niedziela, 28 czerwca 2015

Większe recenzje - PRZEGLĄD KOŃCA ŚWIATA - Mira Grant

Mira Grant
PRZEGLĄD KOŃCA ŚWIATA
wydawnictwo: SQN
ocena: 4/6

Zombie kroczą nieprzerwanie przez ekrany kin i telewizorów, co rusz ukazuje się kolejna książka o tej tematyce. Doczekaliśmy się nawet polskich zombiaków w grach i literaturze. Pojawiają się one pod każdą szerokością geograficzną, choć wiadomo, prym wiodą amerykanie. Pisaliśmy o upadającym gubernatorze, czas wspomnieć cykl o nadętej blogerce.

Tak, mowa o cyklu „Przegląd końca świata”, postapokaliptycznej trylogii o zombie, śmiertelnych wirusach, wielkich spiskach i dwójce nastolatków gotowych dokopać całemu światu. Tak, to typowa young adult fantasy, literatura skierowana do starszej młodzieży, choć nie sposób odmówić jej walorów, które zadowolą i część dorosłych czytelników.

Pierwszy tom zatytułowany „Feed” opowiada o dwójce rodzeństwa, Georgii i Shaunie Mason, dwójce blogerów, którzy w świecie przyszłości zdominowanej przez zombie poprzez własne strony informują ludzi o sytuacji w kraju. Ludzie mieszkają w enklawach próbując prowadzić normalne życie, podczas gdy młodzież spędza czas przy komputerach walcząc o gorące newsy. Główni bohaterowie zostają zaproszeni do poprowadzenia kampanii prezydenckiej kandydata Petera Raymana, co pozwoli im stać się numerem jeden w blogosferze. To co ma być spełnieniem marzeń, okazuje się początkiem prawdziwych problemów. Trzeba przyznać, że jest to brawurowy, oryginalny, choć momentami naiwny thiller polityczny przesycony techniczno-młodzieżową stylistyką. W dobie gadżeciarstwa i przy dzisiejszym postępie technologicznym całość zdaje się być bardzo prawdopodobna.

Tom drugi, „Deadline”, opowiada o bohaterach, którzy wchodzą w posiadanie tajnych danych naukowych dostarczonych przez byłą pracownicę Centrum do Zwalczania i Kontroli Chorób (CZKC). Ocaleni z poprzedniego tomu blogerzy znów walczą o odkrycie prawdy. Z założenia szokującej. W istocie zaś bardzo przewidywalnej. Co więcej, tym razem autorka postanowiła dać jeszcze poszaleć hormonom i wpleść w całość wątek budzących się uczuć, a nawet sceny pseudo-erotycznej.
W tomie trzecim zgodnie z przewidywaniami następuje wielkie wyjaśnienie wszystkich zagadek, ale uprzednio bohaterowie muszą wpaść w prawdziwe bagno. Oskarżeni o bioterroryzm członkowie grupy „Przegląd końca świata” dowodzeni przez coraz bardziej obłąkanego Shauna stają do walki z Centrum do Zwalczania i Kontroli Chorób. Tymczasem zaskakujący twist z finału drugiego tomu znajduje teraz rozwinięcie i wprowadza niezwykle interesujący wątek, który w połączeniu z główną osią fabularną czyni „Blackout” najlepszą odsłoną trylogii.

Widać od razu, że „Przegląd końca świata” to nie horror o zombie, tylko młodzieżowa książka o walce za prawdę i wolność w zdominowanym przez spiski i polityków świecie przyszłości. Świat ten zaś jest taki jak Ameryka. Piękny, rozległy, oryginalny i wyjątkowy, a jednocześnie nadęty i momentami banalny. I był to dla mnie ogromny problem przy odbiorze całości. Ot, choćby jedna z głównych postaci, Georgia, która jest narratorką tomu pierwszego. Dziewczę jest tak pewne siebie, tak wspaniałe i tak wszystkowiedzące, że w zasadzie dziwne, że od początku nie wpadła na to co przyniesie finał tomu trzeciego. Tym bardziej, że później również nie ma problemu z zaskakiwaniem polityków, naukowców i wojskowych swoimi wypowiedziami. Tak, wiara w siłę blogów i internetu, jakże typowa dla młodzieży, wprost tryska ze stron trylogii. Bardzo oryginalne fragmenty udające blogi innych bohaterów z jednej strony wybijają cykl ponad przeciętność, z drugiej ujawniają jej największą słabość. Ową młodzieńczą naiwność, że wszystko co się samemu napisze jest ważne i wyjątkowe, podczas gdy ze ściany biją po oczach banalne frazesy… A już zakończenie, w którym jeden ze swarzcharakterów kaja się publicznie, a społeczeństwo reaguje na to… Nie powiem jak, ale błagam… Serio? O święta naiwności… O ile jednak mam świadomość, że taka jest teraz młodzież i spora część społeczeństwa i na buńczuczne i technologiczne wybryki Miry Grant mogę przymknąć oko, to już kompletnie opadły mi ręce na naiwność i nieporadność konstruowania wątków romantyczno-uczuciowych w tomie drugim. To mogłoby się  sprawdzić jako wprawka na kółku polonistycznym w gimnazjum, nie w powieści światowej sławy. Może jednak jest to sposób by dotrzeć do młodszego czytelnika?

Trylogia „Przegląd końca świata” to dobra rzecz, choć nie wybitna jak niektórzy próbują wmawiać. Bardzo oryginalna i nowatorska wizja świata wyniszczonego przez zombie poparta ogromną wiedzą o wirusach łączy się z thrillerem politycznym i ściera z naiwną młodzieżówką przesyconą technologicznym żargonem. Jest dramatycznie, jest łopatologicznie, gwieździste sztandary łopoczą. Mieszanka to bardzo ambitna i mainstreamowa, wolę jednak ponure zombie Kirkmana i Bonansinga. I tu i tu mamy przeciągniętych przez bagno ludzi, którzy ujawniają swoje prawdziwe twarze w obliczu skrajnego zagrożenia. Problem w tym, że młodzieżowa twarz „Przeglądu” nie pasuje do mojej gęby w żadnej formie.

Recenzja z portalu DZIKA BANDA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz