niedziela, 28 czerwca 2015

Większe recenzje - CZARNOKSIĘŻNIK Z KRAINY OZ - Lyman Frank Baum

Lyman Frank Baum
CZARNOKSIĘŻNIK Z KRAINY OZ
wydawnictwo: Vesper
ocena: 6/6

Lyman Frank Baum stworzył wiele książeczek dla dzieci, w tym popularne na Zachodzie, a u nas niemal zupełnie nieznane opowieści o mamie Gąsce, tacie Gąsce, czy życiu i przygodach Świętego Mikołaja. Największą sławę, rozgłos i nieśmiertelność zapewniła mu jednak prosta opowieść o Dorotce, którą tornado przerzuciło do tajemniczej krainy Oz. I choć autor napisał jeszcze trzynaście (!) kontynuacji, a od pierwszego wydania minęło sto piętnaście lat, to ta pierwsza, pozornie błaha, w istocie wielowarstwowa, historia pozostaje niezmiennie przepiękną opowieścią, bez której na pewno nie byłoby Harry’ego Pottera, a kto wie, czy i nie Kronik Narnii. Rzadko który utwór dla dzieci może się z nią równać.

Streszczać fabuły nie ma sensu, bowiem choć to możliwe, nie sądzę, żeby zaglądali tu ludzie, dla których sztuka czytania jest osiągnięciem szczytowym, tym samym nie sądzę, by trzeba było opowiadać jak Dorotka gdzie trafiła i co tym pojawieniem się uczyniła. Poniekąd utworzyła kanon, który potem naśladowali wszyscy twórcy fantasy, zmuszając bohatera fantastycznego świata do wielkiej wyprawy, której oficjalnym celem było zdobycie czegoś lub pokonanie kogoś, a celem ukrytym poznanie samego siebie, ujawnienie słabości i mocy drużyny, która bohaterowi towarzyszyła, ale przede wszystkim wystawienie na próbę jego samego, bowiem zawsze w finale ów bohater zostaje sam. I tak też jest w przepięknym „Czarnoksiężniku z Krainy Oz”.

Dorotka musi przebyć aż cztery wyprawy, które zmienią i ją, i jej towarzyszy, a przede wszystkim na zawsze odmienią świat każdego dziecka i dorosłego, który zapozna się z tą historią. Po raz pierwszy Dorotka chce trafić do tytułowego Czarnoksiężnika, by odnaleźć drogę powrotną do domu, tymczasem poznaje swych nowych niezwykłych przyjaciół: Stracha na Wróble, Blaszanego Drwala i Tchórzliwego Lwa. Druga wyprawa to spełnienie rozkazu Czarnoksiężnika, polegającego na zabiciu Złej Czarownicy ze Wschodu. Trzecia wyprawa to poszukiwanie Dobrej Czarownicy z Południa. Wreszcie ostatnia, najważniejsza z wypraw, to ta, którą Dorotka odbywa wewnątrz siebie,  gdy poznaje swój charakter, akceptuje swoje ograniczenia i wady, odkrywając jednocześnie swoje możliwości i zalety. Przede wszystkim jednak odkrywa moc przyjaźni i znaczenie wsparcia, jakie otrzymuje się od bliskich, ale też i odpowiedzialności, która się z tym wiąże. Takie wyprawy odbywać będą potem Harry Potter przez peron 9 i 3/4, by odkryć swoje przeznaczenie i prawdziwy charakter, takie przeżyją dzieci, które trafią do Narnii, czy to przez Szafę, czy Obraz. Trud wyprawy pozna zarówno Biblo i Frodo w utworach Tolkiena, jak i bohaterowie cykli Brandona Mulla. Ale to „Czarnoksiężnik z Krainy Oz” uświadamia jak żadna inna książka, że to czego często szukamy jest tak naprawdę bardzo blisko nas, na wyciągnięcie ręki, tylko nie potrafimy tego dostrzec czy docenić. Tak jak Strach poszukujący rozumu, zawsze najrozsądniejszy w ekipie, Drwal bez serca, który ujmuje wrażliwością czy Tchórzliwy Lew, stający w obronie najbliższych. Wreszcie sama Dorotka, która od początku ma przy sobie zaczarowane pantofelki, mogące ją przenieść do domu, ale bez tego nie poznałaby ani przyjaciół, ani nie nauczyła się tak wiele o sobie i życiu. Książka uczy też, że nikt nie jest doskonały, jak Czarnoksiężnik, który okazuje się być starym, wystraszonym iluzjonistą. Nie doskonałość czyni nas jednak wyjątkowymi, ale umiejętność radzenia sobie z własnymi wadami.
Jest wiele książek, które człowiek powinien w życiu przeczytać. Zadbajcie o to, żeby jedną z pierwszych jakie pozna Wasze dziecko był „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”.

Recenzja z portalu DZIKA BANDA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz