sobota, 27 czerwca 2015

Większe recenzje - PROSIACZEK FRYDERYK I DZIĘCIOŁY - Walter R. Brooks

Walter R. Brooks
PROSIACZEK FRYDERYK I DZIĘCIOŁY
wydawnictwo: Jaguar
stron: 278
ocena: 6/6

Walter R. Brooks był twórcą niezwykle płodnym, czego dowodem jest cykl o Prosiaczku Fryderyku składający się z… dwudziestu sześciu tomów! Kilka z nich zostało wydanych przez wydawnictwo Jaguar i dzięki temu wreszcie polski czytelnik może obcować z tą stworzoną niemal dziewięćdziesiąt lat temu zapomnianą klasyką dziecięcej literatury. Przedstawiany tutaj tom jest drugim z kolei, co nie jest bez znaczenia, bowiem historia gadającego prosiaka została napisana w taki sposób, że swobodnie można zacząć czytać w dowolnym miejscu cyklu bez znajomości poprzedników. Powód dlaczego wybrałem akurat ten podam później.
Tytułowy bohater żyje na farmie pana Beana, dobrodusznego mężczyzny, który wraz ze swą żoną planuje dłuższe wakacje. Rozważa pozostawienie farmy w rękach zwierząt, ale te wcześniej muszą udowodnić, że są dostatecznie odpowiedzialne. Pozornie nic trudnego dla całej czeredy domowych i gospodarskich zwierząt, które potrafią mówić. Już pierwszy ich pomysł okazuje się strzałem w dziesiątkę, bowiem czworonogi przy pomocy jednego dzięcioła zakładają Pierwszy Bank Zwierzęcy. Kolejnym etapem mają być wybory prezydenckie, w trakcie których zostanie wybrany przywódca farmy na czas nieobecności państwa Bean. Posiadający umiejętność czytania i pisania Fryderyk szykuje kampanię wyborczą, ale nie wie, że będą go czekały bardzo duże problemy. Wspomniany już wcześniej dzięcioł to uratowany przypadkiem ptak z Waszyngtonu, który nosi imię jednego z prezydentów USA. Dzięcioł zaczyna bardzo szybko szarogęsić się na farmie, a gdy sprowadza swoją rodzinę i wchodzi w konszachty ze szczurami, konflikt zdaje się być nieunikniony.
„Prosiaczek Fryderyk i dzięcioły” to znakomita opowieść o odpowiedzialności, ale też i gorzka lekcja demokracji. Napisana jednak w na tyle sprytny sposób, że to od dojrzałości czytelnika zależy w jaki sposób odczyta konkretne zdarzenia. Przedszkolak będzie się bawił świetnie przy wybrykach i działaniach Fryderyka, który to próbuje jeździć na rowerze, to wciela się w detektywa, by rozwikłać coraz poważniejsze kłopoty farmy. Uczeń starszy dostrzeże liczne odniesienia do współczesnego świata (który pod paroma względami nie zmienił się przez lata), nauczy się jak działa machina bankowości, wyborów, czy też wprowadzenia rządów silnej ręki. Dorosły czytelnik nie będzie miał żadnych kłopotów z odnalezieniem grozy sytuacji i trafienia na „Folwark Zwierzęcy”. Jak się okazuje, całkiem słusznie, bowiem właśnie „Fryderyk i dzięcioły” zainspirowały Georga Orwella do stworzenia jednego ze swych najbardziej kanonicznych i wstrząsających dzieł. Co jeszcze bardziej zaskakujące, mimo upływu dziesiątek lat od premiery, poruszane tutaj problemy pozostają wciąż bardzo aktualne. Na szczęście omawiana tutaj powieść Waltera R. Brooksa, to wciąż opowieść dla dzieci, zwieńczona happy endem i podlana lekko moralizatorskim sosem. Ucząca nie tylko odpowiedzialności, ale i piętnująca bierność, dostarczy świetnej rozrywki zarówno maluchom, jak i czytelnikom dojrzałym. Wraz ze znakomitym wydaniem (twarda oprawa, świetne ilustracje Kurta Wiese), stanowi książkę, którą każdy rodzic powinien mieć w swojej biblioteczce.

Recenzja pochodzi z serwisu DZIKA BANDA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz