niedziela, 28 czerwca 2015

Większe recenzje - NOCNY PATROL/DZIENNY PATROL - Siergiej Łukjanienko, Wladimir Wasiliew

Siergiej Łukjanienko, Wladimir Wasiliew
NOCNY PATROL/DZIENNY PATROL
wydawnictwo: Mag
ocena: 6/6

Nie od dziś wiadomo, że literatura rosyjska wyróżnia się na tle światowej wyobraźnią i emocjonalnością, której próżno szukać w innych regionach globu. Trudno mówić o literaturze pięknej nie znając Bułhakowa, Dostojewskiego, Czechowa. W gatunku fantastyki nasi wschodni sąsiedzi poczynają sobie równie znakomicie. Jednym z najjaśniejszych punktów jest cykl „Patrole”, którego najlepszymi reprezentantami są dwa pierwsze tomy: „Nocny Patrol” i „Dzienny Patrol”.

Świat nie jest taki jak nam się wydaje. Legendy mówiły prawdę. Istnieją czarodzieje, wiedźmy, wilkołaki i wampiry, które toczą odwieczną walkę Dobra ze Złem. Nazywani Innymi, żyją w naszym świecie, ale potrafią przeniknąć do głębszych warstw Zmroku, gdzie rzeczywistość jest o wiele groźniejsza. Walka  nie polega na uzyskaniu przewagi, ale utrzymania status quo, dzięki któremu świat pozostanie taki jaki jest. Każde naruszenie równowagi wywołuje konsekwencje, każda akcja – reakcję. W zamian za ocaloną duszę, należy oddać inną, uratowane życie jednej osoby oznacza przekreślenie losu drugiej. Chociaż magia istnieje, nie wolno jej oficjalnie używać. Nawet wampiry i wilkołaki muszą przestrzegać rejestrów i zasad „polowań”. Porządku pilnują specjalne oddziały: Nocny Patrol dla strony Jasnych i Dzienny Patrol dla Ciemnych. Jedni sprawdzają drugich i dbają, by w żaden sposób nie naruszono przepisów.

Śmiem twierdzić, że tego typu książka mogła powstać tylko w Rosji. Wielu autorów próbowało z mniejszym lub większym skutkiem przenieść świat magiczny do współczesnego, zaprząc legendarne i mityczne istoty do pracy w ludzkim kieracie pełnym skomplikowanych, często niejasnych praw i kodeksów. Nie uda się to jednak tym, którzy chowali się na Orwellu i jego „Roku 1984”. Nie ma szansy zgniły Zachód, który takie utopie i bezwzględne państwa prawa może sobie tylko wyobrażać. Rosjanie absurd totalitaryzmu i grozę terroru prawnego wyssali z mlekiem matki, przesiąkli nim na wskroś, jak alkoholem pitym w ilościach przekraczających umiejętności śmiertelników. Rosja to kraj sprzeczności, gdzie obok piękna kultury i sztuki mamy skrajną biedę i zacofanie. Posługując się frazesem – Rosja to stan umysłu. Lektura „Nocnego Patrolu” to potwierdza.

Banalny pomysł na skonfrontowanie Dobra i Zła został tutaj przekuty na nowo. Chociaż istnieje Światłość i Ciemność, to rzeczywistość jest Szara, tak jak obywatele tego kraju, tak jak istoty, które strzegą porządku i równowagi. Zło tutaj to wolność w dokonywaniu wyborów, swoboda w podejmowaniu decyzji, Dobro to służenie innym, poświęcenie się dla ogółu, swoisty utylitaryzm, wymagający oddania się całkowicie ustanowionemu prawu. Łukjanienko znakomicie przemieszał klisze fantastyczne z kulturowym bagażem swojego państwa tworząc jedną z najbardziej zapadających w pamięć książek ostatnich lat. Głównym bohaterem uczynił Antona Gorodeckiego, jednego z Jasnych Innych, który pracuje w Nocnym Patrolu. Jego kolejna, rutynowa interwencja prowadzi do okrycia kolejnego gracza, który może zachwiać ustalonym porządkiem. Bardzo sprytnie napisane wprowadzenie, które wciąga w świat przedstawiony, jednocześnie wyjaśniając zasady nim rządzące, by ostatecznie na koniec noweli pozostawić w smutku i zaskoczeniu. To cecha szczególna prozy składających się na „Nocny Patrol” trzech opowieści, gdzie oprócz wielkich spisków, efektownych walk rozgrywają się dramaty znacznie bliższe ludziom, gdzie człowieka dręczą skutki dawno dokonanych wyborów, prawo i zasady krępujące ręce, a wreszcie dojmująca samotność, tym boleśniejsza, bo odczuwalna w wielomilionowej Moskwie. Trzy długie nowele składają się na niezwykły obraz fantastycznego świata rozdartego zimną wojną, a przy tym przesiąknięte rosyjską mentalnością (klasyczne zapijanie smutków) i egzystencjalnym lękiem. Nie wolno też zbagatelizować faktu, że wszystkie trzy nowele, pozornie niezależne, ostatecznie zazębiają się zmyślnie, pogłębiając dodatkowo wymowę utworu. Nic dziwnego, że książka odniosła ogromny sukces i doczekała się licznych kontynuacji, dwóch megaprodukcji filmowych i wielu utworów muzycznych.

Zebrałem tutaj tom pierwszy i drugi, trudno bowiem zdecydować, który z nich jest lepszy. Problem uwypukla się gdy weźmie się pod uwagę genezę powstania kontynuacji. Otóż z pomysłem na kontynuację wyszedł Władimir Wasiljew, ale Łukjanienko obawiając się o losy wymyślonych przez siebie postaci postanowił kontrolować prace nad dziełem, ostatecznie włączyć się czynnie do pracy. I to połączenie sił wyraźnie widać w „Dziennym Patrolu”, bo choć wciąż mamy ten sam świat przedstawiony, to jednak powieść jest zupełnie inna. Anton Grodecki i frakcja Jasnych Innych schodzi na drugi plan, a przed szereg wychodzą Ciemni Bohaterowie. Akcja pierwszej noweli skupia się na wiedźmie Alicji, epizodycznej postaci z „Nocnego Patrolu”, która w trakcie jednej akcji w zaciekłej walce z Jasnymi traci niemal całą moc. Żeby ją odzyskać wyjeżdża do specjalnego kurortu, gdzie opiekując się dziećmi ma odzyskać Moc. I tutaj nagle całość skręca w stronę romansu, który rozpędza się do wielkiego dramatu. Gdzie Inni? Gdzie wielkie intrygi?  Wasiljew i Łukjanienko przenoszą cykl w zupełnie inną stronę, czyniąc z niego jeszcze silniejszy pocisk emocjonalny, który w finale pierwszej noweli uderza z pełną mocą. Cóż jednak znaczy dramat pojedynczych pionków poświęconych w walce? Druga nowela to już emocjonalny wirnik, gdzie zasadne stają się obawy Łukjanienki, że Wasiklujew pozabija postacie bohaterów. Nadzór twórcy „Nocnego patrolu” pozwolił ograniczyć te śmierci do minimum, jednak nie ocalił wszystkich. Tekst zaś wprowadza kolejną siłę, która staje pomiędzy Ciemnymi i Jasnymi otwierając ogromne możliwości przed autorami. Szkoda tylko, że tak dużo tutaj wtrętów z rosyjskich piosenek (autorstwa Julija Burkina, pisarza sf, barda i przyjaciela Łukjanienki). Oczywiście może się to podobać i być kolejnym dowodem na niezwykłość rosyjskiej duszy, o ile jest wkomponowane w całość, jednak gdy piosenki te są słuchane i śpiewane (!) przez bohaterów, można to uznać  za ukłon w stronę młodzieżowej publiczności. Ostatnia nowela znów perfekcyjnie łączy wszystkie dotychczasowe wątki, wraz z tymi z poprzedniego tomu i pozostawia człowieka w przeczuciu, że po zapoznaniu się z dylogią patroli świat nie będzie już nigdy taki sam. Jest to obowiązkowa lektura dla miłośników dobrej fantastyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz