niedziela, 28 czerwca 2015

Większe recenzje - KARTAGIŃSKIE OSTRZE - Wojciech Dutka

Wojciech Dutka
KARTAGIŃSKIE OSTRZE
wydawnictwo: Albatros
ocena: 5/6

Wykształcił się dziwny nurt powieści historycznych, które z historią nie mają wiele wspólnego. Autorzy wykorzystują jedynie tło, czasem postacie, opowiadając o perypetiach bohaterów tych bardziej prawdopodobnych i tych trochę mniej. Wojciech Dutka posiada tę specyficzną umiejętność łączenia prawdziwej historii z powieścią przygodową, romansem i a poniekąd i baśniową estetyką. Najciekawsze, że wychodzi mu to całkiem zgrabnie.

Akcja rozpoczyna się w Tarencie, greckim mieście na południu Italii, gdzie odbywa się targ niewolników. Właśnie tutaj młody Polibiusz zostaje sprzedany w niewolę Hiperbolosa, kupca i podwójnego szpiega, który pracuje zarówno dla Rzymian jak i Kartaginy. Do jego domu przyjeżdża właśnie Marek Aquila, pretor etruskiego pochodzenia, który nade wszystko pragnie władzy i zamierza skorzystać na trwającej wojnie, by poprzeć jedno z ugrupowań: konserwatystów pod wodzą Katona i liberałów skupionych wokół konsula Scypiona Afrykańskiego. Młody Grek odnajduje w tym swoją szansę i postanawia przysłużyć się rzymskiemu politykowi, szybko jednak okazuje się, że jego decyzja była bardzo błędna, a on sam rozpocznie właśnie życie pełne niebezpiecznych przygód.
Odbiór książki zależy od wielu czynników, z których podstawowym dla mnie jest nastawienie. Nie brałem pod uwagę okładkowych blurbów, w końcu zestawienie „Gladiatora” Ridleya Scotta z historią jest bardzo umowne. Po wstępie oczekiwałem solidnej i intrygującej powieści historycznej opowiadającej o rodzącym się imperium Rzymskim. Tymczasem, niemal z rozdziału na rozdział akcja przyśpieszyła do przodu, a ja odkryłem, że wyjątkowo ten blurb mogłem traktować jako ostrzeżenie. Dutka wybornie zna kulturę i historię Antyku, co pokazuje w scenach na targu, czy podczas starć piratów lub walk na arenie. W fascynujący sposób podchodzi do autentycznych postaci – Polibiusza z Megapolis i Hanibala Barkasa. Pierwszy był słynnym rzymskim historykiem o greckim pochodzeniu, drugi kartagińskim wodzem – równie wielkim co tajemniczym. I choć to z pierwszej z nich autor czyni bohatera pierwszoplanowego i wokół jego losów snuje całą opowieść, to postać Kartagińczyka jest tą, która przykuwa większą uwagę.

O Hanibalu wiemy stosunkowo niedużo, a nawet to co zostało zachowane (włącznie z jego popiersiem) to tylko rzymskie echa napisanej na nowo historii. Kim był, co naprawdę nim kierowało na zawsze pozostanie tajemnicą, bowiem jego losy spisali zwycięzcy, Rzymianie, dostosowując prawdę do własnych wymagań. Niemniej, warto poznać wariant jaki przedstawia nam Wojciech Dutka, bardzo dramatyczny i… romantyczny.

Autor nie ukrywa, że bawi się historią i w większości przypadków naprawdę znakomicie mu to wychodzi, niemniej utworzenie w rzymskim sejmie ugrupowania „Prawo i Sprawiedliwość” dowodzonej przez dwóch braci jest żartem bardzo przestarzałym i jakoś już zupełnie nie śmiesznym. Na szczęście tego typu „humor” pojawia się stosunkowo rzadko. Można też narzekać, że czasem akcja przeskakuje zbyt gwałtownie, autor wówczas gna przez życiorysy postaci, jakby się bał, że nie zdąży czegoś opowiedzieć, przez co chwilami toniemy w natłoku zdarzeń (co samo w sobie złe nie jest) i fabularnych uproszczeń (co jest już znacznie gorsze). Poza tym od początku jakoś wiadomo za kogo trzymać kciuki i że co by się nie zdarzyło, zawsze Polibiusz wyjdzie na swoje. No, prawie zawsze.

Krótko mówiąc „Kartagińskie ostrze” to pełna przygód i intryg powieść osadzona w Rzymie II wieku przed naszą erą. Historyków nie obrazi, a przeciętnego zjadacza chleba może zachwycić folklorem i egzotyką dawnej epoki.

Recenzja z portalu DZIKA BANDA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz