sobota, 27 czerwca 2015

Większe recenzje - CHŁOPCY 3 - Jakub Ćwiek

Jakub Ćwiek
CHŁOPCY 3
wydawnictwo: SQN
ocena: 5/6

Trzeci tom „Chłopców” jest jak dobry metalowy album. Mocny, ponury i śmiertelnie poważny.

Powyższa analogia wynika muzycznych upodobań autora (i książki i tej recenzji). Dwa pierwsze tomy to taki wesoły hard rock z przytupem. Czytając nowy tom cyklu „Chłopcy” nie sposób pozbyć się wrażenia, że autor przestał się bawić z czytelnikiem. Jakub Ćwiek serwuje tym razem pełnowymiarową powieść, gdzie nie ma już miejsca na młodzieżowe puszczanie oka i zabawne gierki popkulturowe. To ponura, często wręcz gorzka przejażdżka po dorosłości, która odziera dzieciństwo z marzeń i naiwności.

Bycie mamą dorosłych facetów jeżdżących na wielkich motorach bywa stresujące, dlatego też Dzwoneczek musi sobie czasem odreagować, korzystając z faktu, że jest kobietą piękną i ponętną. Lubi wówczas wyjechać gdzieś i zaszaleć z przygodnie poznanym przystojniakiem. Tym razem zabawa zaprowadziła ją aż do słonecznej Hiszpanii. Tym razem jednak relaks kończy się tragicznie, gdy szefowa „Zagubionych chłopców” ulega wypadkowi drogowemu. Trafia w ciężkim stanie do szpitala w stanie śpiączki. Budzi się po kilku miesiącach, by odkryć, że przy jej łóżku siedzi niejaki Luby, który powiadamia ją, że wszystko w co do tej pory wierzyła to urojenia jej umysłu, a rzeczywistość jest o wiele bardziej przerażająca  i smutna. Kobieta początkowo nie daje wiary tym słowom, ale im więcej dowiaduje się o otaczającym świecie, tym bardziej prawdopodobne to się wydaje. Czyżby jej „Chłopcy” rzeczywiście nigdy nie istnieli?

Tymczasem na scenę wkracza sam Piotruś Pan i mimo  swej rozbrajającej początkowo niewinności, nie jest to osoba, którą ktokolwiek chciałby spotkać na swej drodze.
O ile pierwszy tom cyklu był całkiem przyjemną zabawą konwencja, drugi rzucił kilka bardziej ponurych plam na ten kolorowy kolaż, to w trzecim autor sięga szczytów. Już finał poprzednika pozostawiał czytelnika z uczuciem tego dyskomfortu, jaki pozostawiają po sobie intrygujące i dobre książki. Trzeci tom pokazuje, że był to zaledwie wstęp. Tutaj od początku dzieje się źle. Wiadomo, że przecież Dzwoneczek ma rację, ale podstęp Lubego jest tak złożony, że w pewnym momencie można stracić nadzieję, że dziewczynie się uda, a później zaczyna się wątpić, czy ona rzeczywiście ma rację. Pojawienie się Piotrusia tylko potęguje dramatyzm, bowiem na stole pojawiają się nowe karty, które zdradzają co nieco o rozstaniu tego słynnego duetu i genezie samych „Zagubionych chłopców”. Tak więc Piotruś szaleje, Dzwoneczek walczy o przetrwanie, a tytułowi „Chłopcy”? Są już kimś innym, ale tutaj szczegółów zdradzać nie zamierzam. Pojawienie się szwarccharakteru w poprzedniej części nawet w minimalnym stopniu nie zapowiadało, z jakim skurczybykiem przyjdzie nam się spoktać. A misterny plan Lubego naprawdę może zaimponować. Dodajcie do tego jeszcze niepowstrzymaną brutalność Piotrusia, dramat Dzwoneczka, który by zwyciężyć musi poświęcić bardzo wiele, no i obowiązkowo seks i przemoc, tym razem w znacznie doroślejszym wydaniu. „Chłopcy 3” to nie tylko podniesienie poprzeczki wyżej, to przeniesienie cyklu na inny poziom, wyrwanie go z młodzieżowych pęt i umieszczenie w ramach dorosłego thrillera/horroru wymieszanego ostro z urban fantasy. Strach pomyśleć, co przyniesie (finałowy?) czwarty tom.

P.s. Żeby nie przesłodzić całkowicie, kilka słów o okładce. Pomijam fakt, że nie jest adekwatna. Pomijam, że mnie się nie podoba. Ale odstaje również od poprzednich i to zdecydowanie na niekorzyść.

Recenzja zamieszczona wcześniej na serwisie DZIKA BANDA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz