sobota, 27 czerwca 2015

Większe recenzje - PANDEMIA - Jana Wagner

Jana Wagner 
PANDEMIA
wydawnictwo Zysk i S-ka
stron: 433
ocena: 3/6

Literatura postapokaliptyczna cieszy się coraz większą popularnością. Do tytułów o zombie i postatomowych czasach możemy teraz dorzucić śmiertelny wirus i „Pandemię” Jany Wagner.

Przyznajmy od razu. Nie ma zupełnie nic oryginalnego w pomyśle o wyniszczającym ludzkość wirusie, który przyczynia się do upadku ludzkości. Szablonowości nie przełamuje fakt, że pandemia wirusa H1N1 wybucha w Moskwie (dzięki serii Metro 2033 Rosja wiedzie prym postapokaliptycznych obrazów). Skomplikowane relacje między bohaterami, brak tradycyjnych zasad i bezwzględność ocalałych też jest znana wszystkim, którzy śledzą serię „The Walking Dead” (niezależnie czy w formie komiksów, książek czy serialu). Czy jest więc coś, czego w ostatnich latach literatura post-apo nie eksploatowała? Jest. Rosyjska zima i skrajny realizm, który składa się na wyjątkową powieść drogi.

Główną bohaterką utworu jest Anna, która wraz ze swoją najbliższą rodziną i kilkorgiem przyjaciół postanawia uciec z Moskwy, gdzie szerzy się epidemia, a miasto jest zdominowane przez bezwzględne wojsko. Celem wyprawy uciekinierów jest mała chatka na wysepce jeziora Wong w Karelii, historycznej krainy niegdyś należącej do Finlandii. Oprócz typowych problemów podróżniczych (prowiant, paliwo), dochodzą kłopoty sercowe (w grupie jest i syn Anny i jej kochanek Sierioża. Dodajmy do tego jego byłą żonę, Irmę, i mamy zamęt na całego), a wreszcie i cały aspekt postapokalipsy z obowiązkowymi, zdziczałymi bandytami na czele. Najważniejsza jest jednak zima. Okrutna, bezlitosna, skuwająca lodem całą Rosję, gdzie niedobitki od wirusa nie walczą w zasadzie o przetrwanie, a jedynie o godną śmierć (tu zapada w pamięć scena z kradzieżą puszek z jedzeniem). Tutaj widać największy dramatyzm bohaterów, którzy starają się ocalić najbliższych, często kosztem innych, napotkanych osób. To świat, w którym nie ma miejsca na łączenie się w grupy, wzajemną pomoc, czy mówiąc wprost – ludzką solidarność. Humanizm ustępuje miejsca egoizmowi, a ludzkie emocje brutalnemu instynktowi samozachowawczemu. Realizm owych zachowań, dbałość o psychologię postaci, barwna akcja i intrygująca fabuła czynią z powieści książkę dobrą, z którą warto się zapoznać, jednak jej nieznajomość w żaden sposób nie wpłynie na naszą świadomość czytelniczą.

Recenzja zamieszczona wcześniej na portalu DZIKA BANDA

Recenzja owa zapewniła mi trochę zamieszania i lekkich problemów, ale do dziś jej nie żałuję. Po czasie wręcz podkreślę, że jest to lektura mocno przechwalona. Jeśli ktoś chce dobrego post-apo w klimacie totalnej zimy, niech sięgnie po "Dopóki nie zgasną gwiazdy" Piotra Patykiewicza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz