sobota, 31 stycznia 2015

Większe recenzje - ZWIADOWCY 2 PŁONĄCY MOST - John Falangan

John Flanagan
ZWIADOWCY cz.2 PŁONĄCY MOST
wydawnictwo: Jaguar
stron: 302
ocena: 5/6

Pierwszy tom cyklu Zwiadowcy przykuł moją uwagę do serii i sprawił, że z niecierpliwością wypatrywałem okazji przeczytania kolejnego. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, miałem spore oczekiwania i obawiałem się czy kontynuacja sprosta moim wymaganiom. Na szczęście „Płonący most”, drugi tom cyklu trzyma poziom poprzednika, w kilku momentach wzbijając się nawet wyżej.

Akcja utworu toczy się bezpośrednio po wydarzeniach opisanych w „Ruinach Gorlanu”. Zagrożenie ze strony Morgaratha nasila się i królestwo Araluenu musi szukać sprzymierzeńców mogących pomóc odeprzeć atak potwornej armii szalonego rycerza. W związku z tym król Duncan wysyła zwiadowcę Gilana z poselstwem do Celtii. Towarzyszą mu czeladnicy – Will i Horacy. Gdy docierają na miejsce, odkrywają, że znajdujące się na pograniczu wioski są opuszczone... lub wymarłe. Gdy w czasie dalszej wędrówki spotykają dziewczynę Evanlyn, dowiadują się, że mieszkańcy uciekli przed atakiem wargalów. Gilian podejmuje decyzję o powiadomieniu króla, że na pomoc Celtii nie można już liczyć. Tymczasem Will wraz z towarzyszami odkrywa podstęp Morgaratha i podejmuje ryzykowną decyzję. Postanawia zniszczyć wielki most rozpościerający się nad Rozpadliną w Górach Nocy i Mgieł. Udaremnienie dywersji wojsk Morgaratha ma jednak swoją cenę. Trzeba będzie zostać po stronie zajętej przez wrogą armię.

John Flanagan w pierwszej książce jakby badał grunt pod swoich bohaterów, teraz pozwala już im swobodnie kroczyć przez świat w przededniu wielkiej wojny. Will i Horacy wciąż są młodzieńcami, jednak poprzednie przygody pozostawiły na nich rysy, których nie sposób zatrzeć. Obaj w tym tomie podejmą decyzje ryzykowne i karkołomne. I nawet jeśli będą to decyzje podyktowane młodzieńczą porywczością i górnolotnie pojmowanym honorem i kodeksem, trzeba będzie ponieść ich konsekwencje. Flanagan znów bowiem opowiada o bohaterstwie, uczciwości i odwadze w sposób często zapominany przez obecnych autorów fantastyki. Nie sili się na szokowanie i udoroślanie za wszelką cenę swojej książki. To historia z pozytywnym przekazem, współczesna baśń, gdzie fantasy sięga swoich źródeł jednocześnie w sposób nienachalny wtrącając wątki moralizatorskie. Całość zaś została zamknięta w ramach konkretnej, dynamicznie rozpisanej fabuły, która potrafi utrzymać w napięciu. Siłą lektury są również postacie, nie tylko te pierwszoplanowe, jak Will i Horacy, których po prostu nie sposób nie lubić. Nie da się nie ulec charyzmie Halta, najwaleczniejszego ze zwiadowców, trudno nie podziwiać Gilana, który uczy Willa i Horacego sztuki walki bronią krótką. I tu pojawia się kolejny duży plus książki. Flanagan poświęca dużo uwagi technikom pojedynków, słowami bohaterów przekazując niemałą wiedzę na temat średniowiecznej wojskowości. Nie ukrywam, nie jest to poziom naukowy i próżno tutaj doszukiwać odzwierciedlenia faktycznych realiów, szczególnie gdy pamięta się o specyficznym podziale klasowym będącym wymysłem autora i nie uwzględniającym zależności feudalnych czy majątkowych rozbieżności. Trudno jednak oczekiwać takiej skrupulatności po młodzieżowym fantasy. Należy natomiast oczekiwać wartkiej akcji, wyrazistych bohaterów, zapadających w pamięć walecznych czynów i dobrej rozrywki. To wszystko „Zwiadowcy księga 2: Płonący most” zapewnia bez wątpienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz