Jakub Ćwiek
wydawnictwo: Sine Qua Non
stron: 320
ocena: 4/6
Twórczość Jakuba
Ćwieka przez wiele lat pozostawała dla mnie niewiadomą i trudno
było mnie się przekonać do autora, którego kolejne książki
sygnowało logo wydawnictwa wypaczającego (w moim mniemaniu) jakość
polskiej fantastyki. Nie powiem, korciło mnie, szczególnie za
sprawą podobnych upodobań muzycznych sprawdzić, co też ten Ćwiek
pisze i o co tyle szumu, ale zawsze wypadało coś innego.
Szczęśliwym trafem, na Jakuba postawiło również cenione przeze
mnie wydawnictwo Sine Qua Non, a ja mogłem wreszcie bez uprzedzeń i
błędnych nastawień zapoznać się z brawurową krzyżówką „Synów
Anarchii” i „Piotrusia Pana” zatytułowanej po prostu -
„Chłopcy”.
Porównania do serialu
wynikają nie tylko z faktu, że podpowiedziano je na okładce (tak
na wszelki wypadek, żeby ktoś nie przegapił), ani dlatego, że
mamy do czynienia ze specyficznym gangiem motocyklowym. Chodzi tu
przede wszystkim o tempo akcji, która gna do przodu na złamanie
karku. Bardzo szybko okazuje się zresztą, że mamy do czynienia ze
zbiorem opowiadań, które przybliżają nam kolejne postaci i realia
świata. O ile jednak w wielu przypadkach innych polskich autorów
fantastyki taki zabieg bywa irytujący (bo niby obiecali książkę,
a dają zbiór opek), to Ćwiek radzi sobie z tym w perfekcyjny
sposób, zazębiając kolejne utwory i tworząc spójną,
charakterystyczną, a przede wszystkim pasjonującą opowieść.
Lekko melancholijną na dokładkę. I zdecydowanie za krótką,
bowiem książkę można „połknąć” za jednym podejściem, o
ile ma się akurat wolny wieczór.
Bohaterami książki jest
gang motocyklistów - „Zagubieni Chłopcy – Nibylandia Original”,
w skład którego wchodzą przede wszystkim Milczek, Kędzior,
bliźniacy Pierwszy i Drugi, Stalówka, Kruszna oraz ich szefowa,
epatująca seksapilem Dzwoneczek. Gangu dopełniają jeszcze
nowicjusze zwani Dzieciakami. Cała brygada jeździ na ciężkich
maszynach, odziewa się w skórzane kurtki i chętnie używa zarówno
broni, jak i magii. A ponieważ wszyscy wciąż są chłopcami,
którzy postanowili nigdy nie dorosnąć, pakują się regularnie w
tarapaty, albo wyciągają z nich szukającą rozrywki matkującą im
Dzwoneczek.
O sile książki stanowi
wartka akcja, sprytnie wyjaśniająca zasady rządzące światem
przedstawionym. Na ten przykład w jednym opowiadaniu dowiadujemy
się, że można przemieszczać się w magiczny sposób przez tak
zwany Skrót, ale nie wolno łamać trzech podstawowych zasad. Nic tu
nie jest narzucone na siłę, narrator płynnie prowadzi akcję, nie
narzucając swojego zdania i opinii, ani nie wyskakując co rusz ze
swoją wiedzą. Pozwala to nie tylko płynnie przeniknąć przez
kolejne zwroty fabuły, ale również i w bardzo prosty, przystępny
sposób polubić wszystkich bohaterów. No bo jak nie lubić
romantycznego w gruncie rzeczy Milczka, lekko zwichrowanych
bliźniaków, czy niepotrafiącego zapanować nad własnym językiem
Kędziora? Dorzućmy do tego jeszcze troskę gangu o sieroty, gdy
organizują im zabawy w Wesołym Miasteczku czy wyjazdy do teatru.
Otrzymujemy wówczas sensacyjną opowieść o niedojrzałych
mężczyznach z gołębimi sercami. Nad wszystkim zaś unosi się
nostalgia, która pozwala zatęsknić za utraconym czasem. Na pewno
nie straconym przy tej lekturze. Dobra, młodzieżowa lektura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz