niedziela, 4 stycznia 2015

Większe recenzje - CHŁOPCY - Jakub Ćwiek

CHŁOPCY
Jakub Ćwiek
wydawnictwo: Sine Qua Non
stron: 320
ocena: 4/6

Twórczość Jakuba Ćwieka przez wiele lat pozostawała dla mnie niewiadomą i trudno było mnie się przekonać do autora, którego kolejne książki sygnowało logo wydawnictwa wypaczającego (w moim mniemaniu) jakość polskiej fantastyki. Nie powiem, korciło mnie, szczególnie za sprawą podobnych upodobań muzycznych sprawdzić, co też ten Ćwiek pisze i o co tyle szumu, ale zawsze wypadało coś innego. Szczęśliwym trafem, na Jakuba postawiło również cenione przeze mnie wydawnictwo Sine Qua Non, a ja mogłem wreszcie bez uprzedzeń i błędnych nastawień zapoznać się z brawurową krzyżówką „Synów Anarchii” i „Piotrusia Pana” zatytułowanej po prostu - „Chłopcy”.

Porównania do serialu wynikają nie tylko z faktu, że podpowiedziano je na okładce (tak na wszelki wypadek, żeby ktoś nie przegapił), ani dlatego, że mamy do czynienia ze specyficznym gangiem motocyklowym. Chodzi tu przede wszystkim o tempo akcji, która gna do przodu na złamanie karku. Bardzo szybko okazuje się zresztą, że mamy do czynienia ze zbiorem opowiadań, które przybliżają nam kolejne postaci i realia świata. O ile jednak w wielu przypadkach innych polskich autorów fantastyki taki zabieg bywa irytujący (bo niby obiecali książkę, a dają zbiór opek), to Ćwiek radzi sobie z tym w perfekcyjny sposób, zazębiając kolejne utwory i tworząc spójną, charakterystyczną, a przede wszystkim pasjonującą opowieść. Lekko melancholijną na dokładkę. I zdecydowanie za krótką, bowiem książkę można „połknąć” za jednym podejściem, o ile ma się akurat wolny wieczór.

Bohaterami książki jest gang motocyklistów - „Zagubieni Chłopcy – Nibylandia Original”, w skład którego wchodzą przede wszystkim Milczek, Kędzior, bliźniacy Pierwszy i Drugi, Stalówka, Kruszna oraz ich szefowa, epatująca seksapilem Dzwoneczek. Gangu dopełniają jeszcze nowicjusze zwani Dzieciakami. Cała brygada jeździ na ciężkich maszynach, odziewa się w skórzane kurtki i chętnie używa zarówno broni, jak i magii. A ponieważ wszyscy wciąż są chłopcami, którzy postanowili nigdy nie dorosnąć, pakują się regularnie w tarapaty, albo wyciągają z nich szukającą rozrywki matkującą im Dzwoneczek.

O sile książki stanowi wartka akcja, sprytnie wyjaśniająca zasady rządzące światem przedstawionym. Na ten przykład w jednym opowiadaniu dowiadujemy się, że można przemieszczać się w magiczny sposób przez tak zwany Skrót, ale nie wolno łamać trzech podstawowych zasad. Nic tu nie jest narzucone na siłę, narrator płynnie prowadzi akcję, nie narzucając swojego zdania i opinii, ani nie wyskakując co rusz ze swoją wiedzą. Pozwala to nie tylko płynnie przeniknąć przez kolejne zwroty fabuły, ale również i w bardzo prosty, przystępny sposób polubić wszystkich bohaterów. No bo jak nie lubić romantycznego w gruncie rzeczy Milczka, lekko zwichrowanych bliźniaków, czy niepotrafiącego zapanować nad własnym językiem Kędziora? Dorzućmy do tego jeszcze troskę gangu o sieroty, gdy organizują im zabawy w Wesołym Miasteczku czy wyjazdy do teatru. Otrzymujemy wówczas sensacyjną opowieść o niedojrzałych mężczyznach z gołębimi sercami. Nad wszystkim zaś unosi się nostalgia, która pozwala zatęsknić za utraconym czasem. Na pewno nie straconym przy tej lekturze. Dobra, młodzieżowa lektura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz