niedziela, 4 stycznia 2015

Większe recenzje - KOBIETY - Stanisława Kuszelewska-Rayska

KOBIETY
Stanisława Kuszelewska-Rayska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
stron: 432
ocena: 5/6
 
Żadne relacje nie są tak wstrząsające, jak te przekazane przez świadków na gorąco, zaraz po zdarzeniach. To czyni „Kobiety” Stanisławy Kuszelewskiej-Rayskiej jedną z najciekawszych pozycji z literatury wojennej wydanej w Polsce.


Czasami można mieć już dosyć martyrologii naszego narodu, szczególnie w okrągłą rocznicę Powstania Warszawskiego. Ludzie interesujący się historią mają cierpią zazwyczaj na przesyt informacji, powielania na okrągło tych samych wypowiedzi, dylematów, odwiecznego roztrząsania problemów. Czasami też opadają ręce, gdy widzi się jak niezorientowana w temacie jest młodzież, dla której już czasy odwilży komunistycznej są niepojęte i niewyobrażalne, a zdarzenia z okresu II wojny światowej to po prostu nierealna bajka. Dla jednych i drugich „Kobiety” objawią się jako lektura przebogata w treść i emocje, mimo iż składa się tak naprawdę z dwóch krótkich zbiorów opowiadań. Wszystkie one opierają się na prawdziwych historiach, których uczestniczką lub świadkiem była Stanisława Kuszelewska-Rayska, pisarka, tłumaczka, ale przede wszystkim członek Polskiej Organizacji Wojskowej, Armii Krajowej, uczestniczka Powstania Warszawskiego, w którym walczyła wraz ze swoją córką Ewą. Owe opowieści zostały zebrane w dwóch napisanych na uchodźstwie, wydanych zaraz po wojnie książkach: „Kobiety” (1946) i „Dziw życia” (1948). Zaskakujące, że dopiero teraz mogły one ujrzeć ponownie światło dzienne.

Historie tu zawarte to napisane świetnym językiem proste opowieści o zwykłych kobietach, które los rzucił w najstraszliwszy historycznie czas. Kuszelewska-Rayska potrafi zachwycić opisem, zaskoczyć trafnym spostrzeżeniem, by zaraz potem uderzyć zimnym, bezwzględnym przedstawieniem straszliwych faktów. Właśnie to czyni z tej książki utwór wyjątkowy, bo nie ma tu żadnej kalkulacji, wspominania dziejów minionych. Autorka przedstawia wydarzenia, które rozegrały się całkiem niedawno, których była świadkiem i ofiarą. Nie oszczędza tutaj ani Niemców, ani tym bardziej Armii Czerwonej, której bestialstwo i okrucieństwo odcisnęło się najmocniej w zbiorze „Dziw Życia”. To co przejmuje najbardziej, to fakt, że Kuszelewska-Rayska nikogo nie demonizuje, nikogo nie tłumaczy, jak to często bywało w wydawanej później literaturze wojennej. Przedstawia jedynie fakty, opowiada historie, które po prostu się zdarzyły, zarówno w okupowanej Warszawie, jak i już po „wyzwoleniu”. Czytelnik wnioski może wyciągać sobie sam. Pomaga w tym trochę posłowie Sławomira Cenkiewicza, który opisuje wstrząsający życiorys autorki. Jest to lektura, obok której nie da się przejść obojętnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz