Jakub Ćwiek
wydawnictwo: Sine Qua Non
stron: 304
ocena: 5/6
Większość czytelników
musiała długo czekać na drugi tom „Chłopców”, ja miałem to
szczęście, że dosłownie po zamknięciu ostatniej strony części
pierwszej natychmiast otworzyłem „Bangarang” - bo taki podtytuł
nosi dalszy ciąg przygód Zagubionych Chłopców, motocyklowego
gangu chłopców z Nibylandii. Swoją drogą jest coś uroczego w
fakcie, że Jakub Ćwiek dba o te cyfry pojawiające się przy
kontynuacjach jego książek. Nie chodzi o to, że ułatwia to
chronologiczne układanie książek na półce, ale o to, że
przypomina to stare, dobre czasy, kiedy sequele filmowe bez żenady
wspierały się kolejnymi cyframi, nie były zaś blokadą sprzedaży
jak dziś. Na szczęście książki Ćwieka sprzedają się świetnie,
a nostalgiczny wydźwięk jest podparty dodatkowo już samym tytułem.
No i okładką. Omawiając
poprzednią część zupełnie ominąłem kwestie wydania, co jest
karygodnym błędem. Twarda oprawa, klimatyczny rysunek Iwo
Strzeleckiego i humorystyczne ilustracje Roberta Adlera pomagają
wczuć się w młodzieżowy klimat historii, gdzie i mężczyźni
pielęgnujący w sobie wiecznego chłopca świetnie się odnajdą.
Trochę szkoda, że drugi z panów nie zadbał tym razem o
ilustracje, chociaż nie mogę wiele zarzucić grafikom
Strzeleckiego, coś bowiem jest w tych prostych, jakby nieukończonych
grafikach. Dość jednak o oprawie, nie od dziś wiadomo, że
wydawnictwo Sine Qua Non wydaje książki w sposób znakomity, by nie
rzec – kolekcjonerski.
Najważniejsza jest
oczywiście treść, a tutaj Ćwiek bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
Wprawdzie znów mamy do czynienia z krótszymi lub dłuższymi
opowieściami, lecz wszystkie one perfekcyjnie pasują do siebie,
niczym, nomen omen, trybiki rozbitego zegarka, z połączenia których
tworzy się obraz perfekcyjnie działającego mechanizmu. Pierwszy
tekst, rozległa nowela wprowadza do świata chłopców mnóstwo
zamętu, bowiem okazuje się, że nie wszyscy akceptują działania
Chłopców i liczne gangi próbują przejąć ich działalność.
Wywiązuje się ostra zadyma, w której nasi bohaterowie mogą w
pełni rozwinąć swoje talenty. A my dostrzegamy rysy na ich
cudownym, zdawać by się mogło świecie. Tych rys pojawia się
później więcej, znów jednak podanych w sposób wielce
wysublimowany, choć przyznaję, że takie opowieści jak „Koci
łapki” i „Słuchaj uchem a nie brzuchem” potrafią zjeżyć
włosy na karku. Tekst „Twój stary” wpisuje się zaś w
konwencję retrospektywnych tekstów, przypominających wczesne
dzieje chłopców. I o ile w poprzedniku „Będziesz to prać”
potrafił poruszyć, to tutaj naprawdę chwyta za serce. Krótko
mówiąc, Jakub Ćwiek podniósł poprzeczkę wyżej i to co było w
jedynce dobre, tutaj jest po prostu świetne. Jeśli dodać do tego
stopniowo wyłaniający się z treści szwarccharakter i zaskakujący,
mocny finał, wyjdzie nam, że mamy do czynienia ze znakomitą
książką w swojej kategorii wiekowej/wagowej. Bangarang!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz