poniedziałek, 2 marca 2015

Większe recenzje - METALLICA: BEZ PRZEBACZENIA - Joel McIver

Joel McIver
METALLICA: BEZ PRZEBACZENIA
wydawnictwo: In Rock
stron: 552
ocena: 6/6

Wielokrotnie pisałem o swojej pasji do Metallki, tak dużej, że w zasadzie niezrozumiałej nawet dla mnie samego, bo choć od lat nie potrafię odnaleźć w zespole tej grupy, którą pokochałem jako nastolatek, to wciąż uparcie śledzę ich losy, kupuję płyty, czytam biografie i wywiady. Nawet na tym blogu poświęciłem grupie trzy osobne wpisy, w których pozwoliłem sobie na ocenę ich dyskografii. Szczegóły tutaj, tutaj i tutaj. Przeczytałem większość oficjalnie wydanych książek i osiągnąłem taki przesyt tematu, że gdy kupiłem jakiś czas temu książkę „Metallica: Wczesne lata i rozwój metalu”, jedynie ją przekartkowałem i odstawiłem na półkę. Do dziś czeka na swoją kolej. Dzieło Joela McIvera nie czekało jednak ani chwili. Powód? Oczywiście autor, który zachwycił mnie wcześniej przy okazji „Żyć znaczy umrzeć”. Dowiódł tam, że nie tylko zna historię Metalliki, ale że potrafi o niej opowiadać bez fałszywej nabożności. Tego właśnie oczekiwałem po „Bez przebaczenia” i to dostałem.

McIver zastrzega sobie zresztą już na samym początku, że nie jest to historia autoryzowana. Nie dlatego, że nie było możliwości, ale dlatego, że nie chciał, by zespół choćby zasugerował mu wygładzenie niektórych fragmentów. Nie mówiąc już o tym, że być może niektóre nie ukazałyby się wcale. To że w późniejszych wydaniach pojawił się blurb samego Larsa Ulricha o niczym nie świadczy. Jest tylko dowodem na niepowstrzymaną siłę rażenia tej książki. A ona zgodnie z tytułem nie oszczędza grupy. McIver choć uwielbia Metallikę nie szczędzi jej krytyki w momentach, gdy według niego jest ona konieczna. Dotyczy to zarówno późniejszych albumów, decyzji finansowych, jak i osobistych zachowań. Przyznam, że obawiałem się szczególnie początku, że będzie pokrywał się z tym, co wcześniej autor napisał przy okazji książki o Cliffie Burtonie, ale mamy tu do czynienia z profesjonalistą, który nie odcina kuponów, tylko opowiada historię na nowo, spychając basistę na dalszy plan. Dlatego polecam „Żyć znaczy umrzeć” jako doskonałe uzupełnienie omawianej pozycji.

Autor od początku nie szczędzi gorzkich słów pod adresem swoich ulubieńców, który w młodości zachowywali się tak jak można się tego spodziewać – banda pijanych gnojków, która wyrwała się z domu. Trudno mówić w ich przypadku o lojalności, czy uczciwości, szczególnie w odniesieniu do Rona McGowneya, swego pierwszego basisty. Jednocześnie McIver podkreśla ich zaangażowanie i poświęcenie w zrealizowaniu jednego celu – bycia najlepszym zespołem metalowym na świecie. Owa bezstronność pojawia się i później, kiedy z sercem podchodzi do ich problemów osobistych, jednocześnie bezlitośnie miażdżąc albumy „Load/Reload”. „Metallica: Bez Przebaczenia”, to nie tylko kopalnia wiedzy i obowiązkowa lektura dla fanów grupy, ale też specyficzny stan badań nad mitami i legendami związanymi z zespołem. Autor bierze pod lupę między innymi stwierdzenie, że „Kill'em All” był pierwszym thrash metalowym albumem na świecie, albo że Czarny album jest najpopularniejszym dokonaniem zespołu, czy wreszcie dokładnie analizuje sprawę Napstera. Każdemu mitowi poświęca obszerne omówienia, często dochodząc do zaskakujących wniosków. I nie waha się, gdy trzeba pewnych mitów obalić. Nie czyni to jednak w żaden sposób Metalliki zespołem słabszym, czy zepsutym. Wręcz przeciwnie, obraz jaki wyłania się z lektury jest bardzo ludzki. To tylko podkreśla niezwykłość sukcesu jaki grupa osiągnęła. Bardzo dobra biografia. Być może najlepsza Metalliki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz