środa, 11 marca 2015

Większe recenzje - CONAN I MIECZ ZDOBYWCY - Robert E. Howard

Robert E. Howard
CONAN I MIECZ ZDOBYWCY
wydawnictwo Rebis
stron: 540
ocena: 6/6

Wydawnictwo Rebis zakończyło serię wznowionych opowieści o Conanie z Cymmerii trzecim tomem „Conan i miecz zdobywcy”. Przyznam, że liczyłem po cichu, że uda się rozpędzić w ten sposób cały cykl (kontynuowany do dziś przez innych autorów), ale ktoś w Rebisie okazał się sprytniejszy i zaserwował cykl najsłynniejszych bohaterów Howarda. Zaczęło się od trzech tomów Conana, był Kull, potem Solomon Kane, czekam na Brana Mak Morna. Tymczasem zaś kilka słów na temat ostatniego rebisowego cymmeryjczyka.

Na wszelki wypadek przypomnę o konwencji w jakiej Rebis wydaje dzieła Howarda. Obok klasycznych, uznanych w zasadzie za kultowe, opowiadań znajdują się tutaj także szkice, wprawki i pomysły nigdy nie ukończone, a wszystko to ozdobione świetnymi grafikami (tym razem) Gregory'ego Manchessa. W tomie znalazły się tym razem dwa opowiadania uznawane za wielu za najlepsze, a więc „Za rzeką czarną” i „Czerwone ćwieki”. Stanowią one również najdoskonalszy przykład przemian literackich i filozoficznych zachodzących w twórczości Teksańczyka. Autor, którego cyklami można oznakować poszczególne okresy w jego krótkim życiu, tutaj również zapowiada schyłek nie tylko Conana, ale również i samego pisarza, który poniekąd celowo przekracza granice własnych umiejętności w „Czerwonych ćwiekach”, ale jednocześnie wystawia gorzkie świadectwo ludzkości i każdej rozwijającej się cywilizacji. Tak jak w „Za rzeką czarną” zauważa, że to barbarzyństwo jest naturalnym stanem rzeczy przeciwnym rozwojowi, który ostatecznie sprowadza się do zaspokajania żądz cielesnych i majątkowych. Im większa cywilizacja, tym większa degrengolada, tym mocniejszy jej upadek.

Kilka lat temu wahałem się, po co to wszystko. Rebis wydał „Conana i Pradawnych Bogów”, na rynku pojawił się „Conan Barbarzyńca” wydawnictwa Rea, zawierający wszystkie utwory Howarda, a na mojej półce stały wydania pamiętające jeszcze ubiegły wiek. Dziś nie mam żadnych wątpliwości, że wydanie Rebisa jest najpełniejszym, bo zawierającym nie tylko NAPRAWDĘ wszystkie teksty o Conanie, ale również dzięki lepiej poznajemy geniusz Howarda. A co najważniejsze, mamy szansę przekonać się, że w tej pozornie pulpowej literaturze tkwi drugie, a czasem i trzecie dno, które sprawia, że dzieła Teksańczyka będą jeszcze długo pamiętane i wznawiane. Śmiem twierdzić, że trudno będzie jednak zebrać ciekawsze wydanie niż rebisowska trylogia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz