DINOZAURY
wydawnictwo Vesper
stron: 192
ocena: 5/6
W etapie rozwoju każdego
niemal dziecka pojawia się ten, w którym fascynuje się
dinozaurami. Pamiętam jak sam w dzieciństwie przeglądałem album,
którym dysponował mój wujek, fascynując się niezwykłymi
stworzeniami, przed wiekami kroczącymi po Ziemi. Później
zainteresowanie przygasło, nie udało się go nawet rozpalić falą
popularności serii „Jurasic Park” i powróciło dopiero gdy
moje dzieci weszły w ten etap. O ile starsza córka nie wyszła
daleko poza „Dinopociąg” i bajeczki o dinozaurach, o tyle
młodszy fascynuje się nimi na tyle, że codziennie słucham o
uwielbieniu karcharadontoaurów, wspaniałości brachiozaurów,
wielkości gigantozaurów i ciężarze apatozaurów. I zastanawiam
się, gdzie się podziały moje brontozaury z dzieciństwa i
dlaczego nasz synek woli dorosłe książki o dinozaurach zamiast
wieczornych bajek o smokach?
Dywagacje tego typu
mógłbym ciągnąć dalej, ale meritum sprawy jest wydany przez
wydawnictwo Vesper album „Dinozaury”, w którym opisano
szczegółowo ponad dziewięćdziesiąt gatunków tych pradawnych
stworzeń, poświęcając dużo uwagi ich zachowaniom i zwyczajom
łowieckim. Mój synek od pierwszej chwili wpadł w zachwyt, uznając
tę książkę za swoją „ulubioną i najlepszą”, a ja po jej
obejrzeniu wpadłem w lekką panikę. Dlaczego? Wszystko w swoim
czasie.
Jeśli chodzi o czas, to
podział albumu nie zaskakuje. Całość została podzielona na sześć
okresów: Zanim nadeszły dinozaury, Trias, Jura, Wczesna Kreda,
Późna Kreda, Następcy Dinozaurów. W każdym z nich opisano
najbardziej charakterystyczne i najbardziej interesujące stworzenia,
choć niewątpliwie znajdą się fascynaci, którzy będą narzekać
na brak tego czy owego. Jako dyletant nie kręcę nosem – jest
wszystko co znam, od Trylobitów, Dunkleosteusa, Dimetrodona przez
Cynognata, Dimirfodona, Sejsmozaura, Kronozaura, Parazaurolfa,
Protoceratopsa, po Brontoterium i Prażarłacza. O Tyranozarze,
Mamutach, Stegozaurach i Triceratopsach nie wspominając. Każdemu ze
zwierząt poświęcono dwie wielkie strony, z których jedna to
głównie ogromny, kolorowy rysunek, a druga to mapy, ramki z
najważniejszymi danymi i faktami, porównanie wielkości do
człowieka plus kilka pomniejszych rysunków przedstawiających życie
danego dinozaura. I właśnie te rysunki stanowią powód mojej
lekkiej paniki, a jednocześnie wyróżniają ów album spośród
wszystkich jemu podobnych. Każde ze zwierząt zostało pięknie
zilustrowane, każde jednak, włącznie z, kojarzącym mnie się
dotąd z nudą i spokojem, trylobitem prezentuje się groźnie i
agresywnie. To jednak nic, w porównaniu z ilustracjami pobocznymi,
na których widzimy naprawdę krwawe sceny walk, pożerania,
żerowania, rozdzierania wraz ze wszelkimi szczegółami. Nawet
pokojowy, roślinożerny iguanodon prezentuje co może zrobić ze
swoim słynnym, kolczastym kciukiem wbijając go w oko spinozaura. W
gruncie rzeczy nie widzę w tym nic złego, tak bowiem pewnie to
wszystko wyglądało i nie ma co udawać, że było inaczej, niemniej
warto mieć to na uwadze myśląc o książce jako prezencie dla
dziecka. O ile oprawa graficzna i ilość informacji sugeruje
przedział wiekowy dość niski, to już przemoc zawarta na
ilustracjach zwraca się w stronę nastolatków. Warto o tym
pamiętać, niemniej album na pewno będzie stanowił ozdobę
kolekcji każdego przyszłego paleontologa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz