Roger Zelazny
KRONIKI AMBERU tom 1
wydawnictwo: Zysk i S-ka
ocena: 6/6
Nie sposób przecenić wkładu
Rogera Zelaznego w rozwój światowej literatury fantastycznej bo i
nie sposób mówić o niej nie wspominając o jednym z najbardziej
niezwykłych cykli fantasy jakim są „Kroniki Amberu”. Ponownie
dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka miłośnicy nie muszą szukać
pojedynczych tomów po antykwariatach. W 2010 roku ukazało się
zbiorcze, dwutomowe wydanie „Omnibus” zawierające wszystkie tomy
serii, teraz w ręce czytelników trafia pierwszy tom nowego,
eleganckiego wydania, które pomieściło wszystkie części tak
zwanych Pierwszych Kronik Amberu. Jest to niepowtarzalna okazja dla
tych, którzy cyklu nie znają, ale i dla bibliofilii, chcących
postawić sobie na półce znakomicie prezentujący się, unikalny
egzemplarz stanowiący kanon literatury fantasy.
Tym, co wyróżnia serię z
całego tłumu naśladowców Tolkiena jest nieograniczona wyobraźnia
i zadufany w sobie główny bohater, Corwin. Poznajemy go, gdy budzi
się ze śpiączki wywołanej na skutek tragicznego wypadku. Nie
pamięta swojej przeszłości, nie zna swojego imienia, ma jedynie
przeczucie, że klinika, w której się znalazł nie jest bezpiecznym
miejscem i że musi się stąd jak najszybciej wydostać. Imponując
siłą, sprytem i arogancją wydostaje się na zewnątrz i rozpoczyna
poszukiwanie swojej tożsamości. I tu, w miejscu, gdzie Ludlum lata
później rozwinie „Tożsamość Bourne’a”, Zelazny rozpoczyna
jedną z najbardziej niezwykłych przygód, jakie czekają
czytelników w świecie literatury. Corwin jest bowiem jednym z
dziewięciu książąt Amberu, magicznej krainy, która jest centrum
prawdziwego świata, a wszystkie inne, w tym Ziemia, są jedynie
Cieniami, alternatywnymi wersjami rzeczywistości. Corwin, jako
książę, ma zdolność przechodzenia pomiędzy światami,
podróżowania w przestrzeni, ponadto cechują go nadnaturalne
zdolności, między innymi ogromna siła i umiejętność
regeneracji. Wszystkie one będą niezbędne, bowiem dziewięciu
braci toczy ze sobą odwieczną walkę o panowanie nad Amberem. Jeśli
dodać do tego jeszcze pozbawione prawa do sukcesji siostry,
pojawiają się nieograniczone możliwości intryg, sojuszów i
zdrad.
I tym też są „Kroniki
Amberu”. Z jednej strony mamy nadludzkiego osiłka, który szturmem
zdobywa kobiety, bezlitośnie eliminuje wrogów i bez zmrużenia oka
posyła na śmierć tysiące żołnierzy zdobytych w Cieniach innych
światów, z drugiej intrygi i zwroty akcji, których nie sposób
przewidzieć do samego końca pierwszego tomu. A to dopiero początek,
bo kolejne tomy przynoszą nowe zagrożenia, przeciwników i
tajemnice. Wszystko zaś zostało przedstawione w sposób bardzo
spójny i przemyślany, nawet przez moment nie da się odczuć, że w
którymś momencie autora poniosło, albo pogubił się w stworzonych
przez siebie światach i realiach. Niebagatelna jest również sama
postać Corwina. Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, tak
więc poznajemy aż nadto dobrze charakter głównego bohatera,
włącznie z jego wadami i niskimi pobudkami. I o ile w pierwszym
tomie patrzyłem na ten zabieg z przymrużeniem oka, to z czasem
zrozumiałem zamiar Zelaznego. Corwin nie jest typową postacią z
kart fantasy, wszystkie doświadczenia wpływają na jego
światopogląd i z czasem czynią go osobą jakże inną niż ten
gbur, jakiego poznajemy na początku. Zabieg ten jeszcze bardziej
wzmacnia wydźwięk całego cyklu, kiedy wszystkie karty zostają
odsłonięte, a wszystkie, pozornie nic nie znaczące wątki trafiają
na swoje miejsce i rzucają nowe światło na przedstawione
zdarzenia. Naprawdę, trudno o bardziej epicką i przemyślną
fantasy.
Pierwszy raz zetknąłem się
z „Kronikami Amberu” szesnaście lat temu i przyznaję, że
powracałem do nich z obawą, że ideały młodości nie wytrzymały
próby czasu. Zupełnie niepotrzebnie. Amber okazuje się
nieśmiertelny. Wrócę tam jeszcze nie raz.
Recenzja z e-magazynu GRABARZ POLSKI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz