Chase Novak
POCZĘCIE
wydawnictwo: Replika
stron: 367
ocena: 5/6
Nie miałem pojęcia kim
jest Chase Novak, mimo to jak zwykle z zainteresowaniem podszedłem
do propozycji wydawnictwa Replika, które zaprezentowało nam jego
powieść „Poczęcie”. Oczywiście wymagania miałem spore, bo
skoro wydawca dość dosłownie nawiązuje okładką do „Dziecka
Rosemary”, do dzieła Iry Lewina odnosi się również blurb.
Wielokrotnie posiłkowano się sławą tego wybitnego horroru, żeby
wcisnąć dzieła mniej lub bardziej udane (vide „Demonolog”),
ale zawsze okazywało się, że podobieństwo do oryginału jest
tylko umowne. Muszę przyznać, że podobnie jest i tym razem.
„Poczęcie” ma tyle wspólnego z „Dzieckiem Rosemary” ile
prezentuje okładka. Reszta to... znakomity, oryginalny, godny
polecenia horror.
Bohaterami utworu jest
małżeństwo Twisdenów: Alex i Lesslie. Choć zgodni i szczęśliwi
w związku, cierpią z powodu bezpłodności. Wielokrotnie próbowali
różnych leków, praktyk i terapii, ale w żaden sposób nie udało
im się osiągnąć upragnionego celu – dziecka. Mają wszystko,
pieniądze, karierę, ekskluzywną posiadłość i wielkie
perspektywy, a jednak nie potrafią odnaleźć radości z życia.
Oddalają się od siebie coraz bardziej, a ich uczucie zostaje
wystawione na ciężką próbę. Gdy już zdaje się, że nie ma
szans na ratunek, dowiadują się od znajomych o ekscentrycznym i
tajemniczym lekarzu w Słowenii, który przeprowadza zabiegi kończące
się stuprocentowym sukcesem. Para decyduje się poświęcić
wszystko, byle tylko doczekać się potomstwa, nie zdając sobie
sprawy jak poważne będą skutki uboczne i jak wysoką cenę w
gruncie rzeczy przyjdzie im zapłacić.
Powieść rozwija się
dynamicznie i od początku czuć narastającą atmosferę niepokoju,
której pierwsza kulminacja następuje w momencie spotkania ze
słoweńskim lekarzem. Każdy miłośnik horroru od razu wie, że coś
jest nie tak, a genetyczne eksperymenty szaleńca bardzo szybko
odbijają się na zdrowiu i psychice bohaterów. Efekt jest jednak
obiecujący – Lesslie jest w ciąży. I gdy wydaje się, że już
wiemy, w którą stronę to wszystko podąży, autor gwałtownie
skręca fabułę. Bo to nie dzieci stanowią tutaj zagrożenie, te
bowiem rodzą się cudowne i zdrowe. Grozę budzą rodzice, którzy
na skutek eksperymenty zdziczeli dając upust mrocznym instynktom i
są zmuszeni zamykać swe potomstwo na noc w sypialni. Nie w obawie
przed nimi, lecz... przed sobą.
„Poczęcie” jest
horrorem znakomitym. Autor perfekcyjnie buduje klimat i atmosferę,
sugestywnie odmieniając uporządkowany do tej pory świat Twisdenów,
doprowadzając go do stopniowej degradacji, w której, co wielce
znamienne, wciąż ogromną rolę odgrywa rodzicielstwo i
odpowiedzialność za własne potomstwo. Gdy jednak trzeba, potrafi
uderzyć mocniejszymi, typowo horrorowymi scenami, które burzą
psychologiczno-obyczajowy porządek i przypomnieć, że to co
czytamy, to perfekcyjnie skonstruowana, oryginalna groza, w której
genetyka miesza się z uczuciami, szaleństwo z miłością, a
psychologia z makabrą. Świetna książka, której mało znany autor
okazuje się być wielokrotnie nagradzanym Scottem Spencerem.
Pozostaje liczyć, że Replika wkrótce wypuści również
kontynuację „Potomstwa”, którą pisarz wydał na Zachodzie w
zeszłym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz