FANNY HILL: WSPOMNIENIA KURTYZANY
wydawnictwo: Vesper
stron: 256
ocena: 5.5/6
Mimo postępującej rozwiązłości seksualnej i niebagatelnego
wieku (276 lat!) Fanny Hill wciąż pozostaje najbardziej frywolną
bohaterką literatury erotycznej, dowodząc jednocześnie, że o seksie (i
tylko wyłącznie o nim) można pisać w sposób wyszukany i interesujący.
Pierwsze wydanie tej kontrowersyjnej powieści Johna Clelanda ukazało
się w 1748 roku w Londynie. Chciałoby się napisać, że od razu wywołała
skandal, ale na niego trzeba było trochę poczekać. Za to kiedy już do
niego doszło…
Cleland napisał ową książkę w czasie pobytu w więzieniu, gdzie trafił
za długi. Może to tłumaczyć, że siedzący w zamknięciu facet skupił się
na jednym temacie, który widać wyjątkowo go interesował. Seksie. Powieść
stanowi formę wspomnień, jakie snuje tytułowa Frances Hill, piękna
wiejska panienka, która po śmierci rodziców, w wieku piętnastu lat
trafia do domu publicznego. Tam stopniowo odkrywają się przed nią arkana
erotyki, aż wreszcie dane jej jest zakosztować wszelkich rozrywek
seksualnych, włącznie z seksem grupowym i sadomasochistycznym. Wszystko
to zaś odbywa się przy pełnej samoświadomości i wielkiej radości
dziewczyny, która w między czasie cierpi głęboki zawód miłosny, którego
płomień dość łatwo tłumi dzikimi falami namiętności.
Sławy utworowi przysporzył sekretarz stanu, lord Newcastle, który
uznał książkę za deprawującą. Trudno teraz stwierdzić, czy bardziej
ubodła go rozwiązłość i frywolność głównej bohaterki (oraz swoboda, z
jaką o owych czynach opowiada), czy fakt, że przez łóżko Fanny
przewijają się dyplomaci, politycy, bogaci kupcy i szpiedzy, dając razem
specyficzny obraz ówczesnej epoki, gdzie dominuje seks i to on jest
siłą napędową wszystkiego wokół. Tak czy inaczej afera z książką
przybrała taki rozmiar, powieść trafiła do grona 100 zakazanych, kilka
sądów uznało ją za deprawującą i obsceniczną, a jeszcze w 1964 (ponad
dwieście lat po premierze!), w Wielkiej Brytanii konfiskowano i
niszczono egzemplarze w jednej z księgarń w Soho. Tekstu wyparł się
nawet sam autor, być może nie tylko ze względu na opinię publiczną, ale
niezbyt udany związek z młodziutką kurtyzaną, który sam przeżył. Do dziś
tekst wzbudza kontrowersje, doczekał się licznych adaptacji filmowych, a
krytycy zachwycają się prostym, a jednak unikalnym językiem powieści,
która cieszy się już opinią klasyki. Można się zastanawiać dlaczego,
bowiem erotyka była jednym z pierwszych tematów, jakie ludzkość
poruszyła w swojej twórczości, jawnie erotyczne utwory prezentował
Owidiusz w „Sztuce Kochania” czy Boccacio w „Decameronie”. Opiera się na
niej Kamasutra, liczne nawiązania odnajdziemy w „Księdze tysiąca i
jednej nocy”. To jednak „Fanny Hill” pretenduje do miana pierwszej
powieści pornograficznej, gdzie seks jest nie tylko głównym wątkiem
utworu, to jeszcze opisany jest szczegółowo i ze wszystkimi detalami,
choć trzeba przyznać, że wyjątkowo obrazowo i niedosłownie, co z kolei
wznosi tekst na wyżyny metafor i stanowi czystą przyjemność obcowania z
wyszukanym językiem. Rzekoma pornografia, której łatka na lata
przylgnęła do tekstu, jest tak naprawdę opowieścią o namiętności,
wyzwoleniu i swobodzie, opisana z humorem, polotem i smakiem, jakiego
próżno szukać w dzisiejszych powieściach erotycznych. Dla koneserów
pozycja (nomen omen) obowiązkowa.
Recenzja zamieszczona poprzednio na serwisie DZIKA BANDA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz