SKONSUMOWANA
wydawnictwo: Zysk i S-ka
ocena: 5/6
David Cronenberg to mistrz
horroru wenerycznego, twórca filmowy, którego miłośnikom gatunku
przedstawiać nie trzeba. Jego arcydzieła pokroju „Dreszczy”,
„Wściekłości”, „Muchy”, „Videodromu” czy „Nagiego Lunchu” na stałe
zmieniły jeśli nie historię kina, to przynajmniej nieodwołalnie
zrujnowały psychikę wielu widzów, do których niżej podpisany należy. I
choć zdawać się mogło, że najlepsze lata i dzieła ekscentryczny reżyser z
Kanady ma już za sobą, pojawia się w nietypowej dla siebie odsłonie –
jako autor książki o jakże wiele mówiącym tytule: „Skonsumowana”. Jeśli
oczekujecie, że dostaniecie skondensowanego Cronenberga jakiego kochacie
i za którym od lat tęsknicie... to się nie zawiedziecie.
Bohaterami utworu są Nathan Math i Naomi Seberg, para reporterów,
których głównym zajęciem jest zdobywanie informacji i zdjęć, które z
kolei mogą sprzedać mediom. Oboje są fetyszystami nowych technologii, ze
wskazaniem na wszystko co związane z fotografią, oboje mają ogromne
apetyty seksualne i dość luźne podejście do związków partnerskich.
Sypiają ze sobą, ale spotykają się rzadko, więcej czasu spędzając w
oknach komunikatorów internetowych. Pewnego dnia Naomi skupia się na
okrutnej zbrodni, jaką rzekomo popełnił znany filozof, Arstide Arosteguy
brutalnie mordując, okaleczając, a następnie częściowo zjadając swoją
żonę Celestine. Wspierana przez dziwacznego studenta, Herve'a Blomqvista
odkrywa coraz bardziej zaskakujące aspekty tej sprawy. Tymczasem Nathan
badający sprawę eksperymentalnej i nie całkiem legalnej medycyny zaraża
się wyjątkowo obrzydliwą chorobą weneryczną, a jedyny ratunek może mu
przynieść jedynie jej odkrywca. Ten zaś stawia zaskakujący warunek.
Wkrótce okazuje się, że pozornie odległe sprawy i wątki mają więcej
punktów wspólnych niż mogłoby się wydawać... Zacznijmy od przypomnienia. To Cronenberg. Tutaj nie ma lekko i nie ma taryfy ulgowej. Nie jest to książka dla wszystkich, zrazić się mogą nawet co niektórzy miłośnicy specyficznego stylu autora. To co zawsze odgrywało znaczącą rolę w filmach reżysera, a więc cielesność i erotyka przekraczająca granice, często skrajnie dewiacyjna, tutaj znajduje nowe terytoria. Nie chodzi nawet o to, że autor wynalazł coś nowego, faktem jest tylko to, że dotąd pewne rzeczy przedstawiał w sposób zawoalowany, inne wprost, ale poprzez estetykę gore często zamazywał ich obraz odrobiną groteski. W „Skonsumowanej” tego nie ma. Od początku dostajemy w twarz opisami perwersyjnymi, obrzydliwymi, bohaterami (zarówno pierwszego jak i drugiego planu) są dewianci i zboczeńcy, często jeszcze stosownie zdeformowani, albo po prostu chorzy. W książce nie ma jednak miejsca na groteskę i humor, a wyobraźni nie zostaje wiele. To świat zepsuty, mroczny, wręcz ohydny. Cronenberg zanurza się tutaj po uszy w cielesności, babrając się w jej zgniłych aspektach i toczących społeczeństwo perwersjach. Można je odczytywać dosłownie i wtedy nie zostaje nic innego, jak odłożyć książkę na półkę z wyrazem niesmaku na ustach, można i trzeba wgłębić się w liczne tropy i odwołania (także do własnej twórczości) i dać się porwać jak zawsze specyficznej poetyce okropieństwa, z jakiej słyną „Potomstwo”, „Nagi Lunch”, czy nawet „Nierozłączni”. I gdy już nam się zdaje, że zawędrujemy w jeszcze bardziej pokręcone i chore rejony niż te odnalezione w „Crush”, niczym w „Videodromie” autor puszcza do nas oko i zaczyna odsłaniać spoiwa łączące całość dystansując się do utworu i czytelnika, wreszcie samej historii. Cronenberg się nie zestarzał, dalej kpi z nadętych odbiorców, którzy mogą poczuć się zirytowani nad wyraz drobiazgowymi opisami rozmaitych sprzętów i technologii. Cronenberg kpi ze swoich wielbicieli, rozkręcając chorą wizję świata i budując misterny spisek, który w ostateczności okazuje się... Nie napiszę, ale powiem jedno. To nie jest łatwa, przyjemna książka. To lektura, w której nie ma nawet kogo polubić. Ale jak zwykle w przypadku autora jest to dzieło, o którym się nie zapomni. Najlepsze filmy Cronenberg ma za sobą. Czas na książki.
Recenzja pochodzi z portalu HORROR ONLINE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz