NAJDŁUŻSZA PODRÓŻ
wydawnictwo: Albatros
ocena: 4,5/6
Nicholas Sparks to dziś niedościgniony twórca chwytających za
serce romansów, będących w gruncie rzeczy wnikliwie sportretowanymi
losami miłości różnych osób w rozmaitych sytuacjach życiowych. Na tym
schemacie powstały największe hity autora: „Pamiętnik”, „I wciąż ją
kocham”, „Prawdziwy cud”, „ Dla ciebie wszystko”. Autor nie wychodzi
poza niego również w „Najdłuższej podróży”. Czy to źle? Bynajmniej!
Bohaterami utworu są trzy osoby, dzięki którym poznajemy dwie
historie życia i miłości. Pierwszą snuje Ira, starzec u schyłku życia,
uwięziony w rozbitym samochodzie. Druga dotyczy Luke’a i Sophie dwojga
młodych ludzi, próbujących stworzyć nowy związek, choć oboje są już
przez los pokiereszowani, a co gorsza oboje pochodzą z innych światów –
ona, wykształcona studentka, on – prosty chłopak ze wsi, zajmujący się
ujeżdżaniem byków. Pierwsza opowieść to refleksyjna, pełna melancholii
historia miłości na całe życie jaka połączyła Irę z jego nieżyjącą już
żoną Ruth. Druga to pełna dynamizmu, wątpliwości i kotłujących się
emocji gawęda o rodzącym się uczuciu. Pierwsza pokazuje, jak piękne i
dojrzałe może być to uczucie, druga, co trzeba poświęcić by do tej
dojrzałości dorosnąć. Obie grają na emocjach, obie pokazują Sparksa z
jak najlepszej strony, obie zazębiają się w intrygujący sposób czyniąc
powieść jeszcze lepszą. I choć można narzekać, że w zasadzie autor nie
wyszedł poza ramy wcześniej wykreowanego stylu, to jednak nie sposób
odmówić całości unikalnej uczuciowości i wyjątkowej wrażliwości, która
zadowoli wszystkie miłośniczki prozy Nicholasa Sparksa. Śmiem jednak
twierdzić, że nie tylko je, ale również i czytelników płci męskiej
lubiących dobre historie. Szczególnie pierwsza z nich, melancholijna,
opowiedziana w narracji pierwszoosobowej, z perspektywy minionego czasu,
zamykającego się życia historia miłości Iry i Ruth, to opowieść
niezwykle przejmująca i interesująca, również z historycznego punktu
widzenia, ich związek rodził się bowiem w trudnych czasach wojennych, co
być może wpłynęło na zahartowanie i trwałość ich małżeństwa. Sparks po
raz kolejny bowiem przemyca w subtelny sposób treści ważkie i zdawać by
się mogło banalne, ucząc, że o prawdziwą miłość trzeba walczyć, że
jedyną szansą szczęśliwego związku jest partnerstwo i przyjaźń, a całe
nasze życie to droga pełna wybojów, na której wiele trzeba poświęcić,
ale z właściwą osobą można przejść i po szkle. I choć druga historia
jest już bardziej przewidywalna, a przez swoją współczesność i narrację
trzecioosobową bardziej zdystansowana i mniej unikalna, znakomicie
uzupełnia wspomnienia Iry, jednocześnie wykazując słabe i mocne strony
nie tylko tej drugiej, ale i naszych czasów, wreszcie nas samych.
Intrygujący wątek sztuki w życiu człowieka wyłaniający się z kart
powieści wprowadza dodatkowo zaskakujący element, pogłębiając jeszcze
wymowę całości. Bo choć pozornie mamy do czynienia z prostą, romantyczną
książką, jest to też niebanalna lektura dla każdego wrażliwego
czytelnika. W zasadzie zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to idealna
powieść na rozpoczęcie swej przygody z prozą Nicholasa Sparksa. Warto ją
poznać nim Hollywood obedrze ją z subtelności w nadchodzącej
ekranizacji.
Recenzja z portalu DZIKA BANDA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz