PANDEMIA
wydawnictwo Zysk i S-ka
stron: 433
stron: 433
ocena: 3/6
Literatura postapokaliptyczna cieszy się coraz większą
popularnością. Do tytułów o zombie i postatomowych czasach możemy teraz
dorzucić śmiertelny wirus i „Pandemię” Jany Wagner.
Przyznajmy od razu. Nie ma zupełnie nic
oryginalnego w pomyśle o wyniszczającym ludzkość wirusie, który
przyczynia się do upadku ludzkości. Szablonowości nie przełamuje fakt,
że pandemia wirusa H1N1 wybucha w Moskwie (dzięki serii Metro 2033 Rosja
wiedzie prym postapokaliptycznych obrazów). Skomplikowane relacje
między bohaterami, brak tradycyjnych zasad i bezwzględność ocalałych też
jest znana wszystkim, którzy śledzą serię „The Walking Dead”
(niezależnie czy w formie komiksów, książek czy serialu). Czy jest więc
coś, czego w ostatnich latach literatura post-apo nie eksploatowała?
Jest. Rosyjska zima i skrajny realizm, który składa się na wyjątkową
powieść drogi.
Główną bohaterką utworu jest Anna, która
wraz ze swoją najbliższą rodziną i kilkorgiem przyjaciół postanawia
uciec z Moskwy, gdzie szerzy się epidemia, a miasto jest zdominowane
przez bezwzględne wojsko. Celem wyprawy uciekinierów jest mała chatka na
wysepce jeziora Wong w Karelii, historycznej krainy niegdyś należącej
do Finlandii. Oprócz typowych problemów podróżniczych (prowiant,
paliwo), dochodzą kłopoty sercowe (w grupie jest i syn Anny i jej
kochanek Sierioża. Dodajmy do tego jego byłą żonę, Irmę, i mamy zamęt na
całego), a wreszcie i cały aspekt postapokalipsy z obowiązkowymi,
zdziczałymi bandytami na czele. Najważniejsza jest jednak zima. Okrutna,
bezlitosna, skuwająca lodem całą Rosję, gdzie niedobitki od wirusa nie
walczą w zasadzie o przetrwanie, a jedynie o godną śmierć (tu zapada w
pamięć scena z kradzieżą puszek z jedzeniem). Tutaj widać największy
dramatyzm bohaterów, którzy starają się ocalić najbliższych, często
kosztem innych, napotkanych osób. To świat, w którym nie ma miejsca na
łączenie się w grupy, wzajemną pomoc, czy mówiąc wprost – ludzką
solidarność. Humanizm ustępuje miejsca egoizmowi, a ludzkie emocje
brutalnemu instynktowi samozachowawczemu. Realizm owych zachowań,
dbałość o psychologię postaci, barwna akcja i intrygująca fabuła czynią z
powieści książkę dobrą, z którą warto się zapoznać, jednak jej
nieznajomość w żaden sposób nie wpłynie na naszą świadomość czytelniczą.
Recenzja zamieszczona wcześniej na portalu DZIKA BANDA
Recenzja owa zapewniła mi trochę zamieszania i lekkich problemów, ale do dziś jej nie żałuję. Po czasie wręcz podkreślę, że jest to lektura mocno przechwalona. Jeśli ktoś chce dobrego post-apo w klimacie totalnej zimy, niech sięgnie po "Dopóki nie zgasną gwiazdy" Piotra Patykiewicza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz