CHŁOPCY 3
wydawnictwo: SQN
ocena: 5/6
Trzeci tom „Chłopców” jest jak dobry metalowy album. Mocny, ponury i śmiertelnie poważny.
Powyższa analogia wynika muzycznych upodobań autora (i książki i tej
recenzji). Dwa pierwsze tomy to taki wesoły hard rock z przytupem.
Czytając nowy tom cyklu „Chłopcy” nie sposób pozbyć się wrażenia, że
autor przestał się bawić z czytelnikiem. Jakub Ćwiek serwuje tym razem
pełnowymiarową powieść, gdzie nie ma już miejsca na młodzieżowe
puszczanie oka i zabawne gierki popkulturowe. To ponura, często wręcz
gorzka przejażdżka po dorosłości, która odziera dzieciństwo z marzeń i
naiwności.
Bycie mamą dorosłych facetów jeżdżących na wielkich motorach bywa
stresujące, dlatego też Dzwoneczek musi sobie czasem odreagować,
korzystając z faktu, że jest kobietą piękną i ponętną. Lubi wówczas
wyjechać gdzieś i zaszaleć z przygodnie poznanym przystojniakiem. Tym
razem zabawa zaprowadziła ją aż do słonecznej Hiszpanii. Tym razem
jednak relaks kończy się tragicznie, gdy szefowa „Zagubionych chłopców”
ulega wypadkowi drogowemu. Trafia w ciężkim stanie do szpitala w stanie
śpiączki. Budzi się po kilku miesiącach, by odkryć, że przy jej łóżku
siedzi niejaki Luby, który powiadamia ją, że wszystko w co do tej pory
wierzyła to urojenia jej umysłu, a rzeczywistość jest o wiele bardziej
przerażająca i smutna. Kobieta początkowo nie daje wiary tym słowom,
ale im więcej dowiaduje się o otaczającym świecie, tym bardziej
prawdopodobne to się wydaje. Czyżby jej „Chłopcy” rzeczywiście nigdy nie
istnieli?
Tymczasem na scenę wkracza sam Piotruś Pan i mimo swej rozbrajającej
początkowo niewinności, nie jest to osoba, którą ktokolwiek chciałby
spotkać na swej drodze.
O ile pierwszy tom cyklu był całkiem przyjemną zabawą konwencja,
drugi rzucił kilka bardziej ponurych plam na ten kolorowy kolaż, to w
trzecim autor sięga szczytów. Już finał poprzednika pozostawiał
czytelnika z uczuciem tego dyskomfortu, jaki pozostawiają po sobie
intrygujące i dobre książki. Trzeci tom pokazuje, że był to zaledwie
wstęp. Tutaj od początku dzieje się źle. Wiadomo, że przecież Dzwoneczek
ma rację, ale podstęp Lubego jest tak złożony, że w pewnym momencie
można stracić nadzieję, że dziewczynie się uda, a później zaczyna się
wątpić, czy ona rzeczywiście ma rację. Pojawienie się Piotrusia tylko
potęguje dramatyzm, bowiem na stole pojawiają się nowe karty, które
zdradzają co nieco o rozstaniu tego słynnego duetu i genezie samych
„Zagubionych chłopców”. Tak więc Piotruś szaleje, Dzwoneczek walczy o
przetrwanie, a tytułowi „Chłopcy”? Są już kimś innym, ale tutaj
szczegółów zdradzać nie zamierzam. Pojawienie się szwarccharakteru w
poprzedniej części nawet w minimalnym stopniu nie zapowiadało, z jakim
skurczybykiem przyjdzie nam się spoktać. A misterny plan Lubego naprawdę
może zaimponować. Dodajcie do tego jeszcze niepowstrzymaną brutalność
Piotrusia, dramat Dzwoneczka, który by zwyciężyć musi poświęcić bardzo
wiele, no i obowiązkowo seks i przemoc, tym razem w znacznie
doroślejszym wydaniu. „Chłopcy 3” to nie tylko podniesienie poprzeczki
wyżej, to przeniesienie cyklu na inny poziom, wyrwanie go z
młodzieżowych pęt i umieszczenie w ramach dorosłego thrillera/horroru
wymieszanego ostro z urban fantasy. Strach pomyśleć, co przyniesie
(finałowy?) czwarty tom.
P.s. Żeby nie przesłodzić całkowicie, kilka słów o okładce. Pomijam
fakt, że nie jest adekwatna. Pomijam, że mnie się nie podoba. Ale
odstaje również od poprzednich i to zdecydowanie na niekorzyść.
Recenzja zamieszczona wcześniej na serwisie DZIKA BANDA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz