Siergiej Łukjanienko, Wladimir Wasiliew
NOCNY PATROL/DZIENNY PATROL
wydawnictwo: Mag
ocena: 6/6
Nie od dziś wiadomo, że literatura rosyjska wyróżnia się na
tle światowej wyobraźnią i emocjonalnością, której próżno szukać w
innych regionach globu. Trudno mówić o literaturze pięknej nie znając
Bułhakowa, Dostojewskiego, Czechowa. W gatunku fantastyki nasi wschodni
sąsiedzi poczynają sobie równie znakomicie. Jednym z najjaśniejszych
punktów jest cykl „Patrole”, którego najlepszymi reprezentantami są dwa
pierwsze tomy: „Nocny Patrol” i „Dzienny Patrol”.
Świat nie jest taki jak nam się wydaje. Legendy mówiły prawdę.
Istnieją czarodzieje, wiedźmy, wilkołaki i wampiry, które toczą
odwieczną walkę Dobra ze Złem. Nazywani Innymi, żyją w naszym świecie,
ale potrafią przeniknąć do głębszych warstw Zmroku, gdzie rzeczywistość
jest o wiele groźniejsza. Walka nie polega na uzyskaniu przewagi, ale
utrzymania status quo, dzięki któremu świat pozostanie taki jaki jest.
Każde naruszenie równowagi wywołuje konsekwencje, każda akcja – reakcję.
W zamian za ocaloną duszę, należy oddać inną, uratowane życie jednej
osoby oznacza przekreślenie losu drugiej. Chociaż magia istnieje, nie
wolno jej oficjalnie używać. Nawet wampiry i wilkołaki muszą
przestrzegać rejestrów i zasad „polowań”. Porządku pilnują specjalne
oddziały: Nocny Patrol dla strony Jasnych i Dzienny Patrol dla Ciemnych.
Jedni sprawdzają drugich i dbają, by w żaden sposób nie naruszono
przepisów.
Śmiem twierdzić, że tego typu książka mogła powstać tylko w Rosji.
Wielu autorów próbowało z mniejszym lub większym skutkiem przenieść
świat magiczny do współczesnego, zaprząc legendarne i mityczne istoty do
pracy w ludzkim kieracie pełnym skomplikowanych, często niejasnych praw
i kodeksów. Nie uda się to jednak tym, którzy chowali się na Orwellu i
jego „Roku 1984”. Nie ma szansy zgniły Zachód, który takie utopie i
bezwzględne państwa prawa może sobie tylko wyobrażać. Rosjanie absurd
totalitaryzmu i grozę terroru prawnego wyssali z mlekiem matki,
przesiąkli nim na wskroś, jak alkoholem pitym w ilościach
przekraczających umiejętności śmiertelników. Rosja to kraj sprzeczności,
gdzie obok piękna kultury i sztuki mamy skrajną biedę i zacofanie.
Posługując się frazesem – Rosja to stan umysłu. Lektura „Nocnego
Patrolu” to potwierdza.
Banalny pomysł na skonfrontowanie Dobra i Zła został tutaj przekuty
na nowo. Chociaż istnieje Światłość i Ciemność, to rzeczywistość jest
Szara, tak jak obywatele tego kraju, tak jak istoty, które strzegą
porządku i równowagi. Zło tutaj to wolność w dokonywaniu wyborów,
swoboda w podejmowaniu decyzji, Dobro to służenie innym, poświęcenie się
dla ogółu, swoisty utylitaryzm, wymagający oddania się całkowicie
ustanowionemu prawu. Łukjanienko znakomicie przemieszał klisze
fantastyczne z kulturowym bagażem swojego państwa tworząc jedną z
najbardziej zapadających w pamięć książek ostatnich lat. Głównym
bohaterem uczynił Antona Gorodeckiego, jednego z Jasnych Innych, który
pracuje w Nocnym Patrolu. Jego kolejna, rutynowa interwencja prowadzi do
okrycia kolejnego gracza, który może zachwiać ustalonym porządkiem.
Bardzo sprytnie napisane wprowadzenie, które wciąga w świat
przedstawiony, jednocześnie wyjaśniając zasady nim rządzące, by
ostatecznie na koniec noweli pozostawić w smutku i zaskoczeniu. To cecha
szczególna prozy składających się na „Nocny Patrol” trzech opowieści,
gdzie oprócz wielkich spisków, efektownych walk rozgrywają się dramaty
znacznie bliższe ludziom, gdzie człowieka dręczą skutki dawno dokonanych
wyborów, prawo i zasady krępujące ręce, a wreszcie dojmująca samotność,
tym boleśniejsza, bo odczuwalna w wielomilionowej Moskwie. Trzy długie
nowele składają się na niezwykły obraz fantastycznego świata rozdartego
zimną wojną, a przy tym przesiąknięte rosyjską mentalnością (klasyczne
zapijanie smutków) i egzystencjalnym lękiem. Nie wolno też
zbagatelizować faktu, że wszystkie trzy nowele, pozornie niezależne,
ostatecznie zazębiają się zmyślnie, pogłębiając dodatkowo wymowę utworu.
Nic dziwnego, że książka odniosła ogromny sukces i doczekała się
licznych kontynuacji, dwóch megaprodukcji filmowych i wielu utworów
muzycznych.
Zebrałem tutaj tom pierwszy i drugi, trudno bowiem zdecydować, który z
nich jest lepszy. Problem uwypukla się gdy weźmie się pod uwagę genezę
powstania kontynuacji. Otóż z pomysłem na kontynuację wyszedł Władimir
Wasiljew, ale Łukjanienko obawiając się o losy wymyślonych przez siebie
postaci postanowił kontrolować prace nad dziełem, ostatecznie włączyć
się czynnie do pracy. I to połączenie sił wyraźnie widać w „Dziennym
Patrolu”, bo choć wciąż mamy ten sam świat przedstawiony, to jednak
powieść jest zupełnie inna. Anton Grodecki i frakcja Jasnych Innych
schodzi na drugi plan, a przed szereg wychodzą Ciemni Bohaterowie. Akcja
pierwszej noweli skupia się na wiedźmie Alicji, epizodycznej postaci z
„Nocnego Patrolu”, która w trakcie jednej akcji w zaciekłej walce z
Jasnymi traci niemal całą moc. Żeby ją odzyskać wyjeżdża do specjalnego
kurortu, gdzie opiekując się dziećmi ma odzyskać Moc. I tutaj nagle
całość skręca w stronę romansu, który rozpędza się do wielkiego dramatu.
Gdzie Inni? Gdzie wielkie intrygi? Wasiljew i Łukjanienko przenoszą
cykl w zupełnie inną stronę, czyniąc z niego jeszcze silniejszy pocisk
emocjonalny, który w finale pierwszej noweli uderza z pełną mocą. Cóż
jednak znaczy dramat pojedynczych pionków poświęconych w walce? Druga
nowela to już emocjonalny wirnik, gdzie zasadne stają się obawy
Łukjanienki, że Wasiklujew pozabija postacie bohaterów. Nadzór twórcy
„Nocnego patrolu” pozwolił ograniczyć te śmierci do minimum, jednak nie
ocalił wszystkich. Tekst zaś wprowadza kolejną siłę, która staje
pomiędzy Ciemnymi i Jasnymi otwierając ogromne możliwości przed
autorami. Szkoda tylko, że tak dużo tutaj wtrętów z rosyjskich piosenek
(autorstwa Julija Burkina, pisarza sf, barda i przyjaciela Łukjanienki).
Oczywiście może się to podobać i być kolejnym dowodem na niezwykłość
rosyjskiej duszy, o ile jest wkomponowane w całość, jednak gdy piosenki
te są słuchane i śpiewane (!) przez bohaterów, można to uznać za ukłon w
stronę młodzieżowej publiczności. Ostatnia nowela znów perfekcyjnie
łączy wszystkie dotychczasowe wątki, wraz z tymi z poprzedniego tomu i
pozostawia człowieka w przeczuciu, że po zapoznaniu się z dylogią
patroli świat nie będzie już nigdy taki sam. Jest to obowiązkowa lektura
dla miłośników dobrej fantastyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz