poniedziałek, 1 grudnia 2014

Większe recenzje - GOLEM - Gustav Meyrink

GOLEM
Golem
Gustav Meyrink
Wydawnictwo Vesper
stron: 338
6/6

Po raz kolejny w życiu wyszedł ze mnie ignorant, który wciąż bardzo niewiele wie o jakiejkolwiek literaturze. Przez lata tropiąc arcydzieła literatury światowej i polskiej świadomie ignorowałem „Golema” Gustava Meyrinka. Zafascynowany niegdyś niemieckim ekspresjonizmem, zaczytujący się powieściami gotyckimi i romantycznymi, nie odczuwałem potrzeby zapoznania się z dziełem, które wydawało mnie się nie dość intrygujące. Zaważył na tym fałszywy osąd, mylne skojarzenie z filmem Paula Wegnera pozbawiło moje życie książki naprawdę niezwykłej.

Bohaterem powieści jest mężczyzna w średnim wieku, niejaki Atanazy Pernant, wycinacz kamei, mieszkaniec starej Kamienicy na Kogucim Zaułku w praskim gettcie. Cierpi on na skutek załamania nerwowego, którego doświadczył w młodości, bo chociaż problem zażegnano za sprawą hipnozy, to skutkiem tego mężczyzna utracił wszelkie wspomnienia związane z dzieciństwem. Wiedzie on życie spokojne, choć szare i nudne. Pewnego dnia wszystko zmienia się za sprawą niespodziewanych odwiedzin. Najpierw przybywa do niego tajemnicza postać w staromodnym stroju i niezwykłej fizjonomii przekazując mu tajemniczą „Księgę Ibbur”, która zsyła na bohatera dziwne, straszliwie wizje. Chwilę potem do mieszkania Atanazego wpada naga dziewczyna szukająca pomocy. Zdarzenia zaczynają się zatracać w emocjonującej zagadce i onirycznych motywach przeplatanych kabałą i okultyzmem. Co dzieje się w praskim gettcie? I czy dzieje się naprawdę?

Pluję dziś sobie w brodę, że nie czytałem tej książki przed laty, gdy miałem więcej czasu i energii. Może i wiedzę posiadałem mniejszą, ale miałem więcej sposobności by ją pogłębiać. Dlaczego o tym piszę? Bowiem „Golem” Meyrinka to powieść wybitna, ale i wymagająca od czytelnika nie tylko skupienia, oczytania, ale i wielokrotnej lektury, która pozwoli wyłapać wszystkie niuanse i wątki, pozornie bez znaczenia rozrzucone po całej powieści. Chociaż główną osią utworu jest śledztwo prowadzone przez Atanazego, to kolejne rozdziały potęgują niewiadome, a liczne, barwne postacie, sprawiają, że czytelnik zaczyna się zastanawiać nie tylko nad tym, czego lub kogo szuka protagonista, ale czy rzeczywiście jest tym za kogo sam się uważa? Żydowska mitologia miesza się tutaj z okultyzmem, kabała z oniryzmem, a nad całością unosi się duch historii Narodu Wybranego i osobistych doświadczeń Meyrinka. Atmosfera z każdą chwilą gęstnieje wprowadzając do literatury potężną dawkę grozy, jakiej próżno szukać u większości ówczesnych i wszystkich współczesnych autorów. To horror metafizyczny, symboliczny, osadzony bardzo głęboko w niedopowiedzeniach i misternie budowanym klimacie, bliższym geniuszowi Franza Kafki, niż często nazbyt dosłownemu (aczkolwiek równie genialnemu) Edgarowi Allanowi Poe. Mimo morderstwa, symbolicznego potwora, to znakomita powieść o walce z wyobcowaniem, z zagubieniem w nierozumiejącym pojedynczej jednostki świecie. Symboliczna parafraza przysłowiowego „per aspera ad astra”, gdzie cierpieniem jest własne upodlenie i degeneracja, a gwiazdami najwyższe Oświecenie, zerwanie ciemnych zasłon niewiedzy oddzielających szary świat ponurych ludzi od niezwykłego uniwersum duchowości. Mimo upływu lat, powieść w żaden sposób się nie zestarzała, a jej wymowa i kunszt literacki Meyrinka czynią ją arcydziełem, do którego będę jeszcze wielokrotnie wracał.

Osobną sprawą są znakomite, równie niezwykłe i oniryczne ilustracje Hugo Steinera-Praga, które bogato zdobią owo wydanie. Standardem jest już na szczęście, w tym przypadku, posłowie Macieja Płazy. Po raz kolejny Wydawnictwo Vesper (któremu dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji) pokazuje, że w wydawaniu klasyków grozy nie ma sobie równych na naszym rynku.

1 komentarz:

  1. Natknąłem się na tą powieść szukając niebanalnej fantastyki na Wolnych Lekturach, tuż po lekturze trylogii Jerzego Żuławskiego. Piękna, tajemnicza, groźna, warstwowa, do powtórnej lektury kiedyś.

    OdpowiedzUsuń