wtorek, 16 grudnia 2014

Większe recenzje - RYZYKOWNY UKŁAD - Caitlin Kittredge

RYZYKOWNY UKŁAD
Street Magic. A Black London Novel
Catlin Kittredge
wydawnictwo Jaguar
stron: 391
ocena: 5/6

Zaczytując się w ostatnich czasach książkami ukazującymi się pod szyldem Jaguar przyzwyczaiłem się do lektur lekkich i przyjemnych, względnie przepełnionych wartką akcją, ale mimo wszystko bezpiecznych. Dlatego bardzo zdziwiłem się podczas lektury „Ryzykownego układu”, gdy bohaterowie od pierwszych stron nie unikali papierosów i innych używek, a zwrot „rzucamy mięsem” można było zrozumieć zarówno metaforycznie, jak i dosłownie. Przyznaję, że potrzebowałem kilkunastu kolejnych stron, żeby przestawić się na powieść dla starszej młodzieży. I tym sposobem odkryłem świetną książkę z jednym z najbardziej niezwykłych duetów bohaterów, jakie w ostatnich czasach czytałem.

Wiele lat temu Jack Winter był uwielbianym przez towarzystwo nastolatkiem, z rodzaju tych, którzy problemy mają wypisane na czole. Pewnego tragicznego wieczoru wraz z grupką znajomych, wśród których była młodziutka siostra jego ówczesnej dziewczyny, Pete Caldecott, włamał się do grobowca na cmentarzu, gdzie dla zabawy próbowali wywołać ducha. Historia skończyła się dla Jacka tragicznie, a Pete długo nie mogła poradzić sobie z dręczącymi ją koszmarami.

Po latach kobieta została wysoko cenionym inspektorem w Londynie i stanęła przed problemem, którego nie sposób było rozwiązać. W mieście w tajemniczych okolicznościach zaczęły ginąć dzieci, a prowadzone śledztwo nie przyniosło żadnych efektów. Pierwsze wskazówki wpłynęły od dziwnego mężczyzny, którym okazał się... zamordowany dwanaście lat temu Jack Winter. Okazuje się, że za zaginięciami stoją istoty żyjące w Czerni, magicznej stronie Londynu. Caldecott musi współpracować z Jackiem, jeśli chce odnaleźć dzieci, ale czy ten układ nie jest pułapką?

Od razu mówię, dawno nie czytałem tak brawurowego połączenia czarnego kryminału z horrorem i powieścią fantasy. Przede wszystkim zaś tak imponująco złożonego świata, który ma sens. Tu nic nie dzieje się przypadkowo, a autorka do samego końca trzyma czytelnika w niepewności z czym właściwie walczy Caldecott i kim jest Jack, oraz czego naprawdę chce od kobiety. Barwna intryga, mroczny i przewrotny świat Czerni potrafią zaskoczyć i kiedy już się wydaje, że wszystko jest jasne, autorka wyciąga kolejną kartę z talii i zabawa zaczyna się od nowa. Przyznam, że początek mnie nie zachwycił. Ot, historyjka jakich wiele, ale kolejne rozdziały, rzucające nowe światło na przedstawiane zdarzenia sprawiły, że mój opór malał, by wreszcie ustąpić miejsca temu cudownemu rodzajowi ciekawości, który krzyczy - „i co dalej?”, względnie - „o co tu chodzi?”. Wszystko zaś za sprawą niezwykłego duetu, który uznaję niniejszym za jeden z najciekawszych z jakimi miałem do tej pory do czynienia. Ona jest stateczną, racjonalnie myślącą, ułożoną i zdeterminowaną kobietą, on cynicznym, złośliwym i nieokrzesanym narkomanem, który obraca się w szemranym towarzystwie. Wraz z biegiem zdarzeń poznajemy coraz więcej faktów o bohaterach i z czasem naprawdę, trudno ich nie polubić. Ona okazuje się być nie tak racjonalna i ułożona, on zaś jest magiem, który narkotykami próbuje zagłuszyć swoje mediumiczne zdolności. I choć od początku współpraca nie jest im na rękę, z czasem uświadamiają sobie, że od niej zależy ich życie. Zresztą, nie tylko ono i nie wszystkie ich pobudki są czysto altruistyczne. To czyni obie postacie bohaterami z krwi i kości, bo żadna z nich nie jest idealna, a ich wzajemne docinki, złośliwości i podstępne zagrania mogłyby posłużyć za osobną recenzję. Naprawdę nie spodziewałem się, że w tego typu lekturze natknę się na tak niesamowity związek, w którym iskrzy od chemii, zażyłości, nienawiści i wzajemnej niechęci, które prowadzą do... Ha, i znów nie mogę zdradzić zbyt wiele, nie chcąc psuć przyjemności z odkrywania kolejnych zagadek i pułapek tej wciągającej intrygi.

Na koniec więc tylko kilka dygresji. Marketing polskiej literatury fantastycznej (w większości) przyzwyczaił mnie do tego, że obiecuje mnie się fascynującą i ambitną lekturę, a dostaję infantylne teksty dla gimnazjalistów znających trzech autorów na krzyż. Oczywiście, jest wiele nazwisk zacnych i godnych miana autorów fantasy, ale większość to miałka papka zalegająca na półkach empiku. Tu pod płaszczykiem fantastyki młodzieżowej dostaję bardzo dobrą powieść, niebanalną i ewidentnie niemłodzieżową, bo z infatylnością można połączyć jedynie okładkę. Jedyne czego się teraz obawiam, to czy kolejne tomy udźwigną zainteresowanie jakim obdarzyłem Jacka i Pete (chyba każdy domyślił się, że to nie jest prawdziwe imię). Mam ogromną nadzieję, że dalej będzie jeszcze lepiej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz