wtorek, 16 grudnia 2014

Większe recenzje - ZWIADOWCY cz.1 Ruiny Gorlanu - John Falangan

ZWIADOWCY cz.1 RUINY GORLANU
Rangers Apprentice. The Ruins of Gorlan
John Falangan
wydawnictwo Jaguar
stron: 319
ocena: 5/6


Gatunek klasycznej fantasy dopadł mnie dopiero w liceum, choć wcześniej udało mnie się zachwycić „Kronikami Narnii”. Wszystkie Tolkieny, Sapkowskie, Howardy i całe multum gatunkowych mistrzów zachwyciło mnie tak bardzo, że doprowadziło do napisania pracy magisterskiej o typologii gatunkowej. Z pasją i poświęceniem czytałem wszystko co było oznaczone łatką fantasy. Doprowadziło to oczywiście do przesytu, który na kilka lat zblokował mnie do wszystkiego gdzie pojawiały się smoki, elfy i nagie... miecze. Czas jednak leczy rany i stopniowo zacząłem wracać do tej odmiany gatunkowej, próbując jednocześnie nadrobić choć odrobinę zaległości. W ten sposób trafiłem na cykl „Zwiadowcy” Johna Flanagana. Kompletnie nie wzruszony blurbem, za to zaskoczony rozmiarem serii sięgnąłem niepewnie po lekturę. A gdy skończyłem, pomyślałem - „znakomite”.

Historia jest z pozoru banalna. Nastoletni Will, sierota o nieznanym pochodzeniu marzy o karierze rycerza. Jednak jego budowa ciała raczej wyklucza władanie ciężkim mieczem i bieganie zakutym w pancerz. Jest to tym boleśniejsze, że z tego powodu dokucza mu Horace, jego nad wyraz dobrze zbudowany i rozwinięty rówieśnik. Podczas uroczystości, w trakcie której baron przydziela młodzież do nauki konkretnych zawodów, interesuje się nim tajemniczy Halt, przywódca zwiadowców, tajemniczej grupy ludzi, od których zależy bezpieczeństwo królestwa Araluen. Will okazuje się pojętnym uczniem, sprawnie radzącym sobie z kolejnymi wyzwaniami. Już wkrótce będzie miał okazję sprawdzić się w bojowych warunkach, bowiem po władzę będzie próbował sięgnąć Morgarath, dawny władca Gorlanu prowadzący podstępną grę i wykorzystujący do swoich celów legendarne, niezwykłe potwory – kalkary.

Jak to bywa lektura przypomniała mi kilka innych tytułów, na czele z „Uczennicą Maga” Trudi Canavan i „Cieniem Kata” Gene'a Wolfe'a. Mamy tu podobny schemat – nastoletniego bohatera, który poznaje arkana nowego zawodu, jednocześnie wkraczając w dorosłość. „Ruiny Gorlanu” w tej trójce stawiam jednak najwyżej, narażając się tym samym miłośnikom wyżej wymienionych książek. Ale cóż poradzić, że powieść Canavan momentami jest po prostu infantylna, a z kolei klasyk Wolfe'a potrafi przygnieść nad wyraz poważnym nastrojem. W pierwszym tomie „Zwiadowców” John Falangan znalazł złoty środek, który sprawia, że lektura książki idealnie trafia w gusta młodego czytelnika, jednocześnie nie irytując tego bardziej wymagającego. Mamy więc klasyczny podział na dobro i zło, gdzie niesprawiedliwość jest karana, a uczciwość ostatecznie tryumfuje. Niebagatelną rolę odgrywa tutaj szacunek do nauczyciela (w relacji Will – Halt) i rodzącej się przyjaźni (Will i Horace). Ze zdziwieniem odkryłem, że brakowało mi od dawna powieści, w której wzorce do naśladowania byłyby tak jasno i dosadnie określone, bez nadmiernego moralizatorstwa. Przemoc jaka ma tutaj miejsce jest również dostosowana do wieku głównego bohatera. Potyczki z rówieśnikami sprowadzają się do bójek, ale śmierć nie jest tematem tabu, bowiem Morgarath jest bezlitosnym przeciwnikiem, który nie przebiera w środkach. Akcja biegnie więc do przodu w młodzieńczym świecie Willa, a co chwilę przenika do niego bardziej mroczny świat dorosłych. Konfrontacja cnót prawych ludzi z brutalną siłą symbolizowaną zarówno przez wyrostków ze szkoły rycerzy, jak i olbrzymie potwory, stanowi główną oś powieści, której przesłanie jest nad wyraz przejrzyste. Każdy z nas jest wyjątkowy, a to co czyni nas wielkimi, to prawość i odwaga. Szczególnie wyraźne jest to w dramatycznej scenie, w której poznajemy historię prawdziwego ojca Willa.

Koniec końców, jak już napisałem we wstępie, zaskoczyłem się niezwykle ową młodzieżową powieścią fantasy, która w niewiele ponad trzystu stronach zawarła więcej treści, wzorców i akcji, niż niejedna „poważna” książka z gatunku. Polecam zarówno młodzieży dopiero wkraczającej w świat literatury fantastycznej, jak i tym, którzy tęsknią za niewinnością odebraną przez dorosłe życie. Dobrze móc przenieść się do świata, gdzie znów się ma kilkanaście lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz