środa, 10 grudnia 2014

Większe recenzje - RAMMSTEIN DIE BAND - Łukasz Dunaj

RAMMSTEIN DIE BAND
Łukasz Dunaj
Wydawnictwo Kagra
stron 274
5/6

Rammstein to fenomen w skali światowej. Jedyny w historii zespół, który osiągnął tak spektakularny sukces grając muzykę nie dość, że ciężką, to jeszcze toporną i momentami wręcz prymitywną. Do tego śpiewając w ojczystym języku niemieckim i to o wszelkiego rodzaju zboczeniach, dewiacjach, morderstwach, zbrodniach i psychopatach. Kolektyw sześciu ludzi, którzy przez dwadzieścia lat nie spuścili z tonu, choć skandalicznie zwolnili tempo. Grupa, która koncerty przerodziła w ogniste show, a teledyski w mini-filmy z różnych gatunków. Zaskakujące, że przeze tyle lat zespół nie doczekał się biografii. Powód tego stanu próbuje wyjaśnić we wstępie człowiek, który odważył się zmierzyć z tematem – Łukasz Dunaj. Tak, „Rammstein: Die Band” nie jest biografią oficjalną, czy nawet autoryzowaną. Czy warto po nią w takim razie sięgnąć? Spróbuję udzielić na to odpowiedzi poniżej.

Łukasz Dunaj to znany fanom cięższych brzmień dziennikarz muzyczny, którego bogaty dorobek przyćmiło autorstwo „Konkwistadorów Diabła”, czyli oficjalnej biografii Behemoth. Mnie na razie wystarczyła „Spowiedź Heretyka”, a pana Łukasza znam i cenię głównie za artykuły i recenzje z Thrash'em All. Nie oznacza to jednak, że zgadzam się ze wszystkimi głoszonymi przez autora poglądami i opiniami. Mogę więc powiedzieć, że do lektury podszedłem bez nastawień i uprzedzeń. Udało mnie się nawet zapomnieć, że to szef znakomitego NOISE magazine.

Historia opisana w książce może imponować rozmachem, ponieważ rozciąga się od dzieciństwa poszczególnych muzyków, aż do 2014 roku. Największe wrażenie robi tutaj właśnie ten pierwszy rozdział, gdzie alfabetycznie, bez wysuwania nikogo przed szereg, autor opisuje drogę każdego z sześciu muzyków, która doprowadziła do spotkania pod szyldem Rammstein. O ile późniejsze losy grupy fanatykom są powszechnie znane (jeśli od kilkunastu lat śledzą prasę muzyczną związaną z ich ulubionym zespołem), to te pierwsze historie pełne są nieznanych dotąd faktów. Choć i tu nie brak białych plam, których autor uczciwie nawet nie próbuje ukrywać. Bije stąd ogrom pracy poszukiwawczej.

Każdy późniejszy rozdział jest poświęcony kolejnej płycie, od momentu nagrywania materiału, przez jej szczegółowe (i subiektywne) omówienie wraz z tekstami (i kontrowersjami jakie wywołały) po trasę promującą dany album. Nie zabrakło oczywiście kilku historii z życia w trasie, czy pracy w studiu. Nie da się przecież pracować przez dwadzieścia lat tylko w sześciu i nie zwariować. Przyznaję, że jest to mój ulubiony sposób przedstawiania biografii i tutaj należą się autorowi brawa za pieczołowitość z jaką zostały opisane poszczególne wydawnictwa (włącznie ze wszystkimi singlami!) i co ważniejsze koncerty. Konsekwentnie omówiono też każdy teledysk na zasadzie od pomysłu, przez realizację, reakcję i obecną ocenę muzyków, którzy nie wszystkie ze swoich dzieł darzą równą estymą. Dostajemy więc w pigułce wszystko co chcielibyśmy (i jest możliwe) się dowiedzieć o zespole. Grupa bowiem nad wyraz mocno strzeże swojej prywatności, więc zwolennicy plot rodzinnych i ekscesów seksualnych (innych niż te opisane w tekstach) nie znajdą tu pikantnych szczegółów. Dochodzi do tego jeszcze wydanie, jak zwykle w przypadku wydawnictwa Kagra wysokiej jakości - 276 stron w twardej oprawie plus wkładka z kolorowymi, dużymi zdjęciami (szkoda, że nie ma ich więcej) prezentuje się znakomicie.

W każdej potrawie musi być jednak i łyżka dziegciu, a tutaj będą trzy. Niby drobiazgi, ale trzeba się czasem przyczepić, żeby nie było, że recenzja jest na zamówienie. Po pierwsze, w trakcie omówienia utworu „Spiel Mit Mir” autor waha się, czy mowa jest o kazirodczych relacjach dwóch braci, czy brata i siostry. Żeby daleko nie szukać, wyjaśnienie tego problemu padło w wywiadzie, który został zamieszczony w „Teraz Rocku” we wkładce poświęconej Rammstein. Po drugie, dziwi fakt, że autor zrezygnował z opisania szczegółów makabrycznych zdarzeń, które stały się kanwą do utworu „Wiener Blut”, tłumacząc, że było o tym wiele w prasie, podczas gdy historię kanibala z Rotenburga, która zainspirowała muzyków do stworzenia „ Mein Teil” podaje dokładnie z szczegółami. Po trzecie, czyste czepialstwo – tytuł mówi „Die Band”, cały czas autor podkreśla, że to wyjątkowy kolektyw bez lidera, a tymczasem na okładce sam Lindemann. Warum?

Jednak jest to, jak mówiłem, czyste czepialstwo, Łukasz Dunaj wykonał bowiem znakomitą pracę umożliwiając przyjrzeć się dokładniej zjawisku i fenomenowi Rammsteina. Dla słabiej zorientowanych w temacie będzie to niewątpliwie kopalnia informacji. Fanatyczni fani wiele ciekawostek nie znajdą, ale oni i tak muszą mieć tę książkę na półce, prawda? Odpowiadając więc na pytanie postawione na początku – tak, to książka, którą każdy miłośnik zwichrowanej twórczości sekstetu z Niemiec (niedzielny czy ortodoksyjny) powinien przeczytać.



Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu KAGRA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz