Stefan Grabiński
Wydawnictwo Zysk i S-ka
stron: 541
6/6
Chciałoby się powiedzieć, że
Polacy nie gęsi i swój horror mają. Bo i nazwisk prekursorów gatunku w
naszym kraju nie brak, gorzej, że przez cierpiętniczą rolę jaką
przypisano naszej literaturze wiele z nich popadło w zapomnienie. Stefan
Grabiński jest najwybitniejszym przedstawicielem początków XX-go wieku.
Żył równolegle do Lovecrafta, podobnie jak on czerpał garściami z
dorobku Poego tworząc własną wizję literatury grozy. Nie doczekał się,
oczywiście, stosownych pochwał i zachwytów za życia, obecnie też
przypomina się o nim zdecydowanie za mało. Na szczęście Zysk i S-ka
wydał właśnie zbiór opowiadań, będący swoistą kompilacją najlepszych i
najbardziej oryginalnych utworów pisarza.
Znakiem rozpoznawczym Grabińskiego stała się kolej. Stworzył on
specyficzny rodzaj horroru, w którym grozę siały opętane wagony,
opuszczone stacje kolejowe, błędne pociągi, a katastrofy kolejowe
zbierały swoje krwawe żniwo. Ten specyficzny, unikalny i nad wyraz
oryginalny typ literatury zaprezentował w zbiorze „Demon ruchu”(1919), z
którego zaczerpnięto do omawianego tomu nie tylko tytuł, ale i dziesięć
pierwszych opowiadań (z niewiadomych przyczyn zabrakło „Wiecznego
pasażera” i „W przedziale” do pełnego obrazu tego wybitnego zbioru). Tu
najlepiej widać wyjątkowość autora, bowiem teksty te, nacechowane z
jednej strony typową dla dwudziestolecia międzywojennego gloryfikacją
techniki i nowoczesności, z drugiej tchną grozą rzadko spotykaną i u
współczesnych pisarzy. Grabiński wykorzystał klasyczne schematy
opętania, złych omenów, nawiedzeń czy wreszcie demonów i duchów, wrzucił
je do nowej rzeczywistości i uzyskał efekt znakomity i unikalny. Co
najbardziej zaskakujące, wciąż bardzo rzadko eksploatowany (na tę chwilę
przychodzi mi jedynie do głowy jedno opowiadanie Łukasza Orbitowskiego i
jedno Kazimierza Kyrcza jr & Roberta Cichowlasa, będące swoistym
hołdem dla Grabińskiego).
Autor ten nie ograniczał się jedynie do stworzonych przez siebie
demonów dziedzin. Wielokrotnie podkreślał swoją fascynację twórczością
Edgara Allana Poe, co widać czy to w „Problemat Czelawy”
(charakterystyczny dla Poego wątek doppelangera), czy „Saturnin Sektor”
(tu znów wątek śmierci i czasu znamienny dla wspomnianego amerykańskiego
pisarza) – oba ze zbioru „Szalony Pątnik” (1920). Kilkukrotnie
inspirując się autorem „Maski Śmierci Szkarłatnej” idzie dużo dalej.
Subtelne wątki i sugestie erotyczne nabierają nowego znaczenia we
wstrząsającym horrorze „Kochanka Szamoty”, której zwizualizowany finał
robi wrażenie do dnia dzisiejszego. Opowiadanie to (jak dziewięć innych
doczekało się ekranizacji, najpierw amerykańskiej w 1998 roku, potem
niemieckiej w 1999).
Osobnym etapem twórczości pisarza była fascynacja pożarnictwem, której
dał upust w „Księdze ognia” (1922), którą zawarto w tym wydaniu w
całości. Tutaj stworzył kolejne unikalne uniwersum żywiołów, które toczą
nieustanną walkę z człowiekiem. Czasem jest ona jedynie symbolem
dewiacji seksualnych („Płomienne gody”), czasem jawną inkarnacją
(„Zemsta żywiołaków”). Bywa, że żywioły nawiedzają osoby („Czerwona
Magda”), bywa, że całe miejsca („Pożarowisko”). Zagrożeni są zarówno
strażacy jak i kominiarze („Biały wyrak”). Czasem ogień jest tylko
świadkiem demonicznej rozpusty („Czad”, „Gebrowie”).
Stefan Grabiński to pisarz, który bez kompleksów tworzył znakomitą
literaturę grozy, głęboko osadzoną we współczesnym mu świecie. Czytając
jego opowiadania zawsze zastanawiam się, czy mieszkając w innym kraju
nie osiągnąłby bardziej kultowej i zaszczytnej pozycji? I dlaczego tak
wielu dzisiejszych autorów polskich stara się tworzyć w oparciu o wzorce
zachodnie (lub wschodnie), nie doceniając własnego dziedzictwa?
Odpowiedzi nie udzielę, powiem jedynie, że Grabińskiego wstyd nie znać. A
dzięki wydawnictwu Zysk i S-ka mamy okazję sięgnąć po swoiste „the best
off” autora bez konieczności poszukiwania starych wydań. Szkoda tylko,
że przy takim doborze zabrakło choćby kilku stron posłowia, które
przybliżyło sylwetkę tego wyjątkowego twórcy osobom mniej zorientowanym w
temacie.
Recenzja oryginalnie napisana dla portalu Horror Online - tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz