czwartek, 7 sierpnia 2014

Blog klasyczny, a więc lansu odrobina

Osiemdziesiąt.
Dziś odrobinka lansu, by przywrócić stare porządki na blogu, który się rozrasta zadziwiająco.


Po pierwsze. Wreszcie jest papierowa wersja „Bóg Horror Ojczyzna: Wszystko spłonie”. Ja jeszcze nie mam, ale wiem, że wydawca ma i kilku szczęśliwców pewnie też. Oznacza to więc, że nieuchronnie zbliżamy się do zakończenia części cyklu, a nastąpi to w okolicach października. Tak jak i kilka innych znamienitych premier. Kiedy będzie premiera „Horror Klasy B” nie mam pojęcia. Jeśli chodzi o cykl „Wolfenweld” wiem, że nie wydam go tam gdzie planowałem, bo ja lubię stawać okoniem w przedziwnych sytuacjach. Dlatego na pewno nie będzie ani pierwszego tomu, ani tym bardziej drugiego w tym roku. Uważam to za plus, bowiem będę mógł sobie znów trochę przy tym podłubać, albo rzucić w cholerę. Nie mam kiedy przysiąść do bajek, które miałem tylko zredagować. Cudny okres wakacyjny pochłaniają mi wyjazdy i wycieczki rodzinne i powieść, którą piszę z Robertem (tak, wiem, że nie wiadomo jeszcze co z „Utrapionymi”), a do tego zawziąłem się ogromnie na jeszcze jeden ekstremalnie tajny projekt. Literacki, nie wojenny.
Ach, jeszcze jedna samochwałka. Jest oficjalna wersja okładki „Oblicz grozy”, nowej antologii, gdzie obok wielu znamienitych nazwisk znajdzie się moje. Zaszczyt tym większy, że dziś się dowiedziałem, że mój tekst będzie ową antologię najprawdopodobniej promował. Cieszę się, bo parę osób zdziwi się tekstem „miszcza makabry i obrzydliwości”, gdzie nie ma żadnej makabry. Żadnej obrzydliwości. Nawet horroru tam nie ma. Za to intertekstualnej grozy co niemiara. Tak, to bardzo ważny dla mnie tekst. 


No i na koniec jeszcze krótka informacja muzyczna. Damage Case skończyło nagranie „Drunken Devil” czyli płyty nr 2. Ale przed nami jeszcze mastering, sprawy wydawnicze i cała masa spraw, które powodują, że nie wiem czy się cieszyć, czy raczej nie. Dlatego po prostu informuję. Nagrania skończone.
Tyle na dziś.
A na tapecie:

FILMY:

Krudowie” Chris Sanders, Kirk De Micco. Wspaniała, familijna, animowana bajka o rodzinie jaskiniowców, którzy wychodzą naprzeciw nowemu światu. Kapitalny humor, niebagatelne przesłanie i fenomenalna oprawa graficzna. Dawno tak dobrze się nie bawiłem na bajce dla dzieci. Jaśko do dziś cytuje pewne fragmenty.

Wielkie wesele” Justin Zackhman. Doborowa obsada (De Niro, Sarandon, Wiliams, Keaton) w komedii o ślubie, gdzie rozwiedzeni rodzice muszą udawać parę. Temat mało odkrywczy, większość gagów również, ale humor i klasa aktorów sprawiają, że film miło odpręża na wieczór.

V/H/S” Bruckner, McQuaid, Silence, Swanberg, West, Wingard. Otoczony już sławą horror zmontowany w konwencji „mockumentary”. Sześć nowelek rzekomo zapisanych na autentycznych taśmach VHS. I dowód na to, że nie wszystko wyczerpano w „Blair Witch Project” i „Rec”. Nie jestem szczególnym zwolennikiem tego typu filmów, ale przyznaję, że temu udało się w kilku momentach utrzymać naprawdę świetny klimat. Szczególnie przypadła mi do gustu pierwsza i ostatnia nowela, niektóre ratowały się zaś tylko konwencją. Niemniej, jest to jeden z lepszych horrorów jakie ostatnio widziałem (tak, mam celowe zaległości), dlatego już szykuję się na część drugą.

KSIĄŻKI:
Bisy II” Stefan Darda. Specjalista od rodzimej grozy osadzonej w realiach Roztocza zamknął swój wielki cykl. Muszę przyznać, że wielce udanie, choć zdarzyły się drobne wpadki. Tak czy inaczej, do recenzji odsyłam na Horror Online.Bisy II - recenzja

Pan na Wisiołach: Mroczne siedlisko” Piotr Kulpa. Spodziewałem się zżynki z Dardy, klimatu Henela, a dostałem pierwszorzędny horror osadzony (oczywiście, jak to w Videografie) w wiejskiej scenerii, ale bardzo umiejętnie pogrywający z czytelnikiem. Nie tylko za sprawą ciekawie pomyślanej fabuły, ale głównie dzięki bohaterowi, walczącemu ze zmorami alkoholizmu w sposób tak wprawnie opisany, że przerażający bardziej niż jakikolwiek zmyślony horror. Recenzja wkrótce na HO. A ja zabieram się za drugą część.

Wirus” Guillermo Del Toro i Chuck Hogan. Wielka zapowiedź powrotu wampirów na należne im miejsce. Trzeba przyznać, że w większości momentów obietnica spełniona. Z niecierpliwością czekam na kolejną część, tymczasem odsyłam do recenzji na Horror Online.Wirus - recenzja

Demonolog” Andrew Pyper. Niezwykła historia przeplatająca w sobie powieść detektywistyczną, powieść drogi, thriller i horror, gdzie głównym wątkiem jest odyseja i konfrontacja ze Złem w postaci najbardziej archetypicznej. Czy ateista może mierzyć się z Diabłem? Czy „Egzorcysta” i „Dziecko Rosemary” naprawdę wyczerpały temat okultystycznego horroru? Warto przeczytać, jak mało co ostatnio. A recenzja u mnie. W nowym dziale, tutaj.

Bez odbioru.


1 komentarz:

  1. Witam. Szkoda tego, co Pan napisał o "Wolfenweldzie", bo jestem bardzo zaciekawiony tą książką, więc gdy się ukaże, to chętnie po nią sięgnę :) I przyznam szczerze, że po tytule "Vade Mecum" nie spodziewałem się okropieństw. Recenzję "Demologa" czytałem wcześniej dzisiejszego dnia. Nawet miałem skomentować pod postem... Na pewno dorwę się do tej książki, gdy tylko przebrnę przez złą kobietę, która nazywa się Anna Karenina i "Imperium" Mastertona. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń