wtorek, 11 listopada 2014

Większe recenzje - CEJROWSKI BIOGRAFIA - Grzegorz Brzozowicz

CEJROWSKI BIOGRAFIA
Grzegorz Brzozowicz
Wydawnictwo Zysk i S-ka
stron 256
ocena 4/6

  Grzegorz Brzozowicz podjął się zadania trudnego, musiał bowiem przedstawić życiorys człowieka, który pod koniec XX-go wieku stał się persona non grata wszelkich mediów, by w nowym stuleciu powrócić w pełnej glorii i chwale docierając w zasadzie pod każdą strzechę. W tym i moją, co potwierdza owa recenzja. Według słów z posłowia WC nie chciał przeczytać ostatecznej wersji, ponadto twierdził, że uczyni ona więcej złego niż dobrego, bo nie powinno się pisać książek o ludziach, którzy jeszcze żyją. Na te kilka książek i programów, które widziałem, są to słowa, które rzeczywiście mogły przejść przez usta Gringo. Nie mogę się jednak zgodzić z ich przesłaniem. Nie jest to biografia idealna, ale zdecydowanie przybliża osobę WC.

Brzozowicz pieczołowicie przygotował się do zadania, przedstawił nie tylko losy ojca i dziadków Wojciecha, od których nauczył się przedsiębiorczości i pomysłowości, zbadał korzenie rodziny sięgając czasów XVII wieku. Historia to piękna, jak każda dotycząca minionych wieków, mnie jednak bardziej zachwycił Stefan Cejrowski, człowiek, który był bezgranicznie oddany muzyce jazzowej, przez lata walczył z systemem i wspierał młodych twórców w kraju, wreszcie był odpowiedzialny m.in. za sukces grup No To Co, Skaldowie i Budka Suflera. Tu też zaczyna się historia Wojciecha, który dzięki pasji ojca sam łyknął bakcyla muzyki i z bardzo dobrym skutkiem prowadził zarówno audycje radiowe, jak i telewizyjne o... country. To jest bowiem gatunek muzyczny, który WC umiłował najbardziej, być może, a przede wszystkim ze względu na pochodzenie. Jak bowiem wynika z biografii, większość skandali telewizyjnych, z których słynął w latach 90-tych nie wynikała z jego charakteru, ale ze sposobu, jaki podpatrzył w amerykańskiej telewizji, gdzie gościa zaprasza się po to by go prowokować, drażnić, czasem wręcz niszczyć, nie jak to bywa u nas chwalić i hołubić. Nie mnie osądzać prawa rządzące telewizją jedną czy drugą, mogę jedynie pokajać się, że nie skojarzyłem autora, chociaż jako dzieciak oglądałem z ojcem prawie każde wydanie Non Stop Kolor, które było jednym z niewielu światełek na dobrą muzykę w tamtym czasie. Usprawiedliwieniem niech będzie fakt, że koncentrowałem się raczej na rockowych propozycjach Wojciecha Manna niż na countrowych numerach Cejrowskiego.

Z biografii nader jasno wynika, że WC zawsze walczył o swoje, zawsze miał pomysł na siebie i nigdy nie pozostawał bez planu awaryjnego. Nie sposób nie zachwycić się jego pierwszymi, młodzieńczymi interesami, przyjaźniami, które kwitły przez lata owocując kolejnymi sukcesami. Cudownie jest podpatrywać, jak twórca „Boso przez świat” wspinał się po kolejnych szczeblach kariery, by przez cinkciarza, radiowca, prezentera, satyryka dotrzeć do pisarza i podróżnika, którego uwielbiają dziś nawet ci, którzy przed laty oburzali się widząc go w „WC kwadransie” czy w trakcie procesów z Aleksandrem Kwaśniewskim. Cała biografia przedstawia nam niezwykłego człowieka, który posiada niesamowity dar, że czego się nie tknie, obraca to w złoto, gdzie się nie pojawi, tam coś się dzieje, a on na tym korzysta, wreszcie człowiek ów staje się jednym z najbardziej niedocenionych i pokrzywdzonych wielokrotnie w przeszłości Polaków. Który jednocześnie nic sobie z tego nie robi, bowiem dobrym humorem i intelektem potrafi pokonać każdego i wszystko. I kiedy tak tonąłem w zachwytach w trakcie lektury, nagle złapałem się na tym, że wpadłem w pułapkę. Sprytną pułapkę autora i wydawcy.

Biografia Wojciecha Cejrowskiego rzeczywiście jest idealna. Aż nazbyt. Grzegorz Brzozowicz nie tylko przemilczał wszelkie niewygodne kwestie, skupiając się jedynie na sukcesach swego bohatera, a jeśli już opisał jakieś wydarzenie nieprzyjemne (wspomniana sprawa z Kwaśniewskim), lub tragiczne (ogolenie głowy na łyso przez MO, tortury tajniaków), to tylko po to, by poprzez nie ukazać wyższość i prawość pana Cejrowskiego. Z szacunkiem podchodzę do faktu, że zastrzeżono wszelkie informacje o najbliższych WC (tak, nie szukajcie tutaj żadnych plotek i brudów), ale dlaczego ukryto małżeństwo z Beatą Pawlikowską? Fakty są znane, a i sam Cejrowski wspomina o Blondynce w „Gringo wśród dzikich plemion”, więc niejako tutejsze przemilczenie wpływa niekorzystnie na ogląd całości. W pewnym momencie odniosłem wręcz wrażenie, że Brzozowicz wprost stara się przypodobać WC, w kilku momentach bowiem imituje jego styl, czasem traci kompletnie obiektywizm biografa i w zwykłe opisy wstawia komentarze, które powinny spodobać się Cejrowskiemu.

I tu jest problem, bo widać, że Brzozowicz zna i bardzo lubi, szanuje naczelnego kowboja RP. Stworzył biografię, która pokazuje jak niezwykłym i inspirującym człowiekiem jest WC, a robi to w taki sposób, że w pewnym momencie nie sposób bohatera książki nie podziwiać. Metoda ta jednak sprawia, że otrzymujemy pomnik, bez cienia skazy, lśniący i błyszczący. A ideałów nie ma. Są tylko wzorce. Sięgając po tę książkę, proszę o tym pamiętać.

2 komentarze:

  1. Aleksander Kwaśniewski, prymitywny bawidamek i pijak, który nawet nie umie się przyznać do tego, że ma chorobę alkoholową, tylko udaje, łże, że jakieś tabletki łyka tropikalne; upija się na grobach przodków naszych!

    OdpowiedzUsuń
  2. To cytat z Mistrza WC :) Można wiele dodać, ale nic ująć.

    OdpowiedzUsuń