niedziela, 6 lipca 2014

No i tydzień wakacji za mną

Siedemdziesiąt jeden.
Miało być tak pięknie. Rozpoczęły się wakacje, co w moim zawodzie jest niebagatelnym bonusem od życia. Oczywiście podjąłem próby odespania zaległości. Zamiast jednak odpoczywać, ostro wziąłem się do roboty literacko-muzycznej. O ile literacko idzie po japońsku, czyli "jako-tako" (pracujemy ciężko z Robertem, ale wydawnictw nowych nie ma), to muzycznie poszło bardzo ostro. Ruszyły nagrania nowej Acrybii, Damage Case, a w przyszłym tygodniu planowany był wielokrotnie wspominany projekt grind/deathowy. Niestety, w skutek nieodpowiedzialności pewnych osób i złośliwości losu, aktualnie, zamiast znajdować się w wirze pracy, tudzież na łonie rodziny, siedzę przed monitorem marnując swój czas, pielęgnując frustrację i gniew, które w ostatnim czasie zamykają kolejne drzwi w imaginacji mojego jestestwa. NIENAWIDZĘ, gdy ktoś wkłada kij w szprychy.
Tło muzyczne wypełnia właśnie Marek Dyjak, którego poznałem dzięki... Legionowi z UPIR. Polecam. I Dyjaka i Upira.
Tyle na dziś.
A na tapecie:
KSIĄŻKI:

"Brylant" Graham Masterton. Kolejna, wybitna powieść historyczna Mastiego, gdzie z ogromną pieczołowitością opisuje gorączkę diamentów jaka panowała w Afryce Południowej w drugiej połowie XIX-go wieku. Historia braci Blitz, wielkiej miłości, szaleństwa i chciwości wyszła autorowi jak rzadko która. Po raz kolejny stwierdzam, że Masterton jest lepszy w tym gatunku literackim.

"Eichmann - jego życie i zbrodnie" David Cesarani. Kompletna, obiektywna i bezlitosna biografia jednego z największych zbrodniarzy hitlerowskich odpowiedzialnego za ludobójstwo w obozach koncentracyjnych. Jak sam mówił, nie zrobił nic złego, nigdy nikogo nie zamordował, a całą swoją "pracę" określał jako zwykłą "robotę papierkową". Jest to wstrząsające studium przemiany człowieka, który w określonym czasie historycznym wpasował się w tryby społeczeństwa i stał się przerażającą bestią. Cesarani obala wiele mitów, pieczołowicie badając fakty udowadnia, że nie było czegoś takiego jak czynnik rodzący Zło. Eichmann nie miał żadnych powodów, problemów, kompleksów, które miałby rzekomo odreagowywać popełniając swoje zbrodnie. Takie książki ukazują, że wszystko co najgorsze tkwi w człowieku po prostu. Przeraża mnie to i fascynuje. Biografia napisana w sposób rzetelny i pieczołowity, niejako całkowicie w opozycji do czytanej ostatnio "Pięknej Bestii". Chylę czoła przed pracą Cesaraniego. Polecam.

Bez odbioru.

4 komentarze:

  1. Dzięki Tobie zainteresowałam się swojego czasu wspomnieniami byłego asystenta dr Mengele, teraz zainteresowałeś mnie Eichmanem. I to, co piszesz o tej książce przywodzi mi na myśl dwie prace, po lekturze których inaczej patrzę na zbrodnie Zagłady. Pierwsza do Efekt Lucyfera P. Zimbardo, druga: Nowoczesność i Zagłada Z. Bauamana. Polecam obie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Macie ochotę zagrać koncert Demage Case w Kwidzynie za 2 3 tygodnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...oczywiście miałem na myśli "2-3 tygodnie". Chcemy zagrać koncert w naszym mieście (CARNES, death metal)

      Usuń
    2. Za trzy tygodnie na pewno nie dam rady, a za dwa? Spytam chłopaków czy mają czas. Podasz mi więcej konkretów na maila? - shadock22@wp.pl
      Pozdrawiam!

      Usuń