Siedemdziesiąt pięć.
Szczecinek, ach Szczecinek.
Szczecinek, ach Szczecinek.
Nie będę ukrywał, że
wyjazd na tegoroczny Gryfcon sprawił, że zakochałem się w tym
mieście, o którym dotąd jedynie słyszałem. Wstyd. Naprawdę.
Przepiękne, przestronne uliczki, wspaniale umiejscowiony park nad
jeziorem Trzesiecko i ta starówka... Długo by pisać, długo
opowiadać, niech wystarczy, że drugi dzień konwentu spędziliśmy
z małżonką na szwendaniu się po okolicy i podziwianiu tego
urodziwego miasta. Aż chce się tam mieszkać! Polecam wszystkim! Zresztą, niech przemówią
zdjęcia.
Co do konwentu... Oj, tu też się działo i było równie wspaniale! Miałem przyjemność poznać Piotra Rozmusa, wreszcie spotkać na żywo Maćka Lewandowskiego i jego lepszą połowę, Joannę, a przede wszystkim niestrudzonego propagatora polskiego horroru literackiego, Sebastiana 'Sokoła' Sokołowskiego, który zawstydził mnie swoją kolekcją książek przewyższającą moją o prawie... 300 sztuk! Ogromnie dziękuję mu za możliwość przybycia na konwent, opowiedzenia o polskiej literaturze grozy i Nagrodzie Imienia Stefana Grabińskiego, udzielenia wywiadu miejscowej prasie (ciekawe, czy ja odpowiedziałem na jakiekolwiek pytanie, bo chyba raczej paplałem od rzeczy), poznania wielu wspaniałych ludzi (których wymieniać byłoby zbyt długo), ekskluzywny hotel (wspaniały Hotel Zamkowy - tu można się było poczuć gwiazdą, bowiem śniadanie mogłem zjeść w towarzystwie światowej sławy jazzmana Michała Urbaniaka i Maćka Lewandowskiego – zdobywcy Nautiliusa. Odkryłem dzięki temu, gdzie jest moje miejsce, bo jajecznicę otrzymałem jako ostatni. Znamienne - bez szczypiorku!). Żartów sytuacyjnych tego typu było zresztą znacznie więcej, z czego kultem została otoczona moja słynna siatka z zakupami. Dziękuję wraz żoną wszystkim raz jeszcze, spędziliśmy u Was i z Wami wspaniałe chwile. Specjalne podziękowania dla ekipy SAPiK i Pawła Kwietnia, szkoda, że nie starczyło czasu na dłuższe rozmowy i pogranie wspólnie z Wami. Nadrobimy następnym razem!
No i kończymy
fotorelacją.
Bez odbioru.
A tu jedziemy samochodem Sebastiana, Sokół za kółkiem, a przygrywa nam White Zombie i, oczywiście "Creature of Wheel"!
A na koniec dowód, że ze Szczecinkiem mieliśmy już wcześniej małą przygodę. Videoclip do utworu "Valley of Doom" ACRYBII, zrealizowany w całości w Szczecinku, przez szczecineckiego twórcę zresztą.
ACRYBIA - VIDEOCLIP SZCZECINEK
Złożymy reklamację na ten szczypiorek. :)
OdpowiedzUsuńJa tam już się z tym pogodziłem. Ale Siata dalej przeżywa :)
UsuńŁukasz nie widziałam Cię wieki, ale dziary :))) gratuluję sukcesów i ciepło pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDorota
Faktycznie, kopę lat! Co tam u Ciebie?
Usuńraczej nudniej niż u Ciebie:) książek nie piszę, płyt nie nagrywam - ot, proza życia. Nie planujesz podróży do Warszawy?
UsuńProza życia nie oznacza nudy, a być może oznacza też i zarobki, które u mnie są dość "umowne" :) Warszawę planowaliśmy na te wakacje, ale naprawa samochodu uświadomiła nam, że nie potrzebujemy urlopu i nie jesteśmy zmęczeni ;) Może jesienią. Odezwij się może jakoś mailowo, czy coś :)
UsuńZapraszamy częściej do Szczecinka! :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie, jak tylko się nadarzy okazja, przybędziemy z małżonką, a może i z dziateczkami naszymi na dodatek :) Pozdrawiam!
Usuń