środa, 24 września 2014

Większe recenzje - NIEWIDZIALNA KORONA - Elżbieta Cherezińska

NIEWIDZIALNA KORONA
Elżbieta Cherezińska
Wydawnictwo Zysk i S-ka
stron: 763
5/6


Pierwszy tom trylogii o rozbiciu dzielnicowym, „Korona Śniegu i Krwi”, sprawił, że nie mogłem się od niego oderwać, zachwycając się nim zarówno jako historyk, jak i fan literatury, nie tylko fantastycznej. Z ogromną radością sięgnąłem po „Niewidzialną Koronę”, kontynuację wspomnianej wcześniej powieści. Chociaż bowiem mamy informację o tym, że każdy tom da się czytać osobno, to jednak sugerowałbym chronologiczną kolejność, tom drugi zaczyna się niemal dokładnie w tym miejscu, w którym skończył się poprzednik. Ponadto, próżno tutaj szukać opisów postaci, jakie pojawiły się już wcześniej, dlatego by czerpać prawdziwą przyjemność z lektury, zalecam zapoznanie się z lekturą we właściwej kolejności.

Akcja powieści rozgrywa się w latach 1296-1306, dotyczy więc dziesięciolecia pomiędzy śmiercią Przemysła II a Wacława II. Walka o koronę toczy się tak naprawdę między władcą czeskim i Władysławem Łokietkiem, chociaż swoje chcą też ugrać i inni książęta, a także Branderburczycy i debiutujący w cyklu Krzyżacy. Większą niż poprzednio rolę odgrywają też przedstawiciele Starej Krwi, czyli frakcja pogańska reprezentowana tu głównie przez dziewczęta z „Zielonej Groty”. Czas akcji został wyraźnie zawężony (poprzedni tom opowiadał historię z okresu lat pięćdziesięciu), co wpłynęło na drobiazgowość opisów i intryg, pozwalając autorce rozwinąć skrzydła w przypadku bohaterów zagranicznych, którzy w „Koronie Śniegu i Krwi” odgrywali raczej marginalną rolę. Szczegółowość ta odbija się również na historycznym tonie powieści, opisywany okres został bowiem znacznie lepiej udokumentowany, tym samym mamy tutaj mniej wątków dodanych, a sama fabuła trzyma się faktów zdecydowanie mocniej niż poprzednik. Cherezińska postarała się również o wyeliminowanie językowych niejasności i zrezygnowała z archaizmów i stylizacji, która wcześniej gryzła się ze zwrotami typowo nowoczesnymi. Wprawdzie zdarzyły się też i wpadki, jednak znacznie mniej irytujące niż w historii Przemysła II. Nie ma tu też jednego bohatera głównego, jeszcze wyraźniej, na wzór "Gry o tron", uczyniono nim wiele postaci. Szczególną rolę odgrywają oczywiście Wacław II i Władysław Łokietek, ale uwagę przykuwają wielowymiarowe i bardzo interesująco przedstawione postacie Rikissy i Elżbiety, wdowy po Henryku Brzuchatym. Córka Przemysła II imponuje przemianą, jaka zachodzi w tym małym dziewczęciu, co uwypukla scena wstrząsającej nocy poślubnej. Całość zaś wyraźnie stworzono z myślą – więcej i lepiej.

I tu zaczynają się problemy. Dla mnie, bo dla większości czytelników zapewne są one wprost przeciwnie – zaletami. Wartka akcja gna do przodu, ale mniej tutaj niuansów i ciekawostek historycznych, od których roił się tom poprzedni, oś fabularna została przedstawiona dość stereotypowo, nie odbiegając od utartych schematów. Tym samym, znając historię Polski zbyt wielu zaskoczeń tu nie doświadczymy. Widać to szczególnie w przedstawieniu rządów Przemyślidów, czy Krzyżaków. Szkoda, bowiem sposób wykreowania postaci otwierał dużo możliwości, ostatecznie jednak wszystkie zagraniczne osobistości uczyniono ewidentnie złymi, zboczonymi, względnie głupimi. A czasem wszystkim naraz. Wreszcie ostatnia rzecz, która rzuciła mnie się w oczy, to sceny erotyczne. Nigdy nie sądziłem, że zwrócę uwagę na coś takiego, ale prawda jest taka, że widać tutaj jak bardzo chciano nawiązać do „Gry o tron”, nawet nie tyle co sagi książkowej, ale serialu. W pierwszym tomie również nie brakło erotyki, była jednak zdecydowanie bardziej subtelna, a niektóre opisy z miejsca stały się dla mnie jednymi z najlepszych w polskiej literaturze. W „Niewidzialnej Koronie” chędożą się wszyscy, w rozmaitych konfiguracjach. Powtórzę, nigdy nie sądziłem, że wyjdę na purystę, ale jednak kilka takich scen pojawiło się bez żadnej zasadności, a co dodatkowo mnie irytowało, to fakt, że wszelkiego rodzaju zboczenia, dewiacje i odstępstwa od normy (jak choćby homoseksualizm Krzyżaków) zostały przypisane do postaci stojących w opozycji do głównego bohatera. Wszystkie wspomniane jednak wady, jak wspomniałem, dla większości okażą się zaletami, szczególnie jeżeli komuś nie przeszkadza takie kategoryzowanie postaci i nie zapominają, że mamy do czynienia jednak z literaturą głównego nurtu, nie klasyczną powieścią historyczną. Ucieszył mnie natomiast poważniejszy ton utworu, z mniejszą dawką humorystycznych opisów fantastycznych.

Powieść „Niewidzialna Korona” zadowoli wszystkich, którzy zachwycili się poprzedniczką. Elżbieta Cherezińska znów udowodniła, że polską historię można opowiadać równie ciekawie jak amerykańską fantastykę, a postacie i zdarzenia w niej się pojawiające są na tyle oryginalne i niezwykłe, że czynią utwór znakomitą lekturą zarówno dla miłośników historii, jak i literatury popularnej. Przede wszystkim jednak tekst spełnia niewiarygodną rolę dydaktyczną, ucząc czytelników dziejów naszego kraju w sposób przystępny, brawurowy, lecz nienachalny. Z niecierpliwością czekam na tom ostatni.


 Dziękuję serdecznie wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz