Dwadzieścia.
Dziś zaskakująco szybko, albowiem dzień to dla mnie wyjątkowy. Szczegółów zdradzić nie mogę, skorzystam natomiast z okazji i dokonam rzadkich na tym blogu reklam.
Po pierwsze:
Niecodzienny, ale jakże ważny konkurs literacki "High Five". Akcja niezwykła i ważna, tym bardziej że nie o nagrody tu chodzi a o pomoc osobom chorym na SM. Zachęcam.
Szczegóły tutaj.
Po drugie:
Wydawnictwo Dobre Historie wraz z Katarzyną Babis i Łukaszem Śmiglem szykują komiks o pierwszej polskiej heroinie - Tequilii (bardzo polskie imię, prawda?). Akcja wymaga jednak wsparcia, bowiem twórcom nieco brakuje do pełnego sfinansowania, a każdy grosz się liczy. Każdy komu nie obojętny los polskiego komiksu niech zajrzy tutaj. Szczegółów na pewno nie zbraknie.
To tyle w kwestii reklam.
Na tapecie:
"Pamięć absolutna" Paula Verhoevena. Czyli znów powrót Mamonia do starych, sprawdzonych filmów. Nie widziałem serialu z końca lat 90-tych, boję się obejrzeć remake z roku poprzedniego. A tutaj bawiłem się przednio przez pierwsze 40 minut, kiedy uświadamiałem sobie, że efekty choć się zestarzały, to jednak dają radę, a całe to science fiction bardziej przypomina przeszłość niż przyszłość. No, pewne rejony naszego kraju faktycznie wyglądają jak slumsy na Marsie. Potem jednak było gorzej, bo gdy do głosu doszła klasyczna akcja, klimat Dicka zaś przemykał tylko jako wciskany na doczepkę, odniosłem wrażenie, że ten film, choć dalej kultowym pozostanie, próby czasu nie przetrzymał. Może czas dać szansę remakeowi?
Tyle na dziś.
Odbiór.
Po pierwsze: nie tyle o pomoc chorym na SM tu chodzi co o obalanie stereotypów i poszerzanie świadomości zdrowej albo świeżo zdiagnozowanej części społeczeństwa. Ale dzięki za propagowanie ideowo słusznych konkursów :-)
OdpowiedzUsuńPo drugie: imię heroiny owszem, światowe, ale nawiązujące do polskich wielowiekowych tradycji. A poza tym jak to (przynajmniej dla niektórych) pięknie brzmi: heroina Tequilla. Nic tylko kosztować i iść w tango (też taki polski taniec narodowy). W końcu nie zawsze musi być bimber...
Na tapecie - dawno nie widziałam, ale lubię. Pomimo rozejścia się filmu z literackim pierwowzorem.
Jagoda, gdzieniegdzie zwana Carmillą
Bez odbioru
Nie tykać remake'u. Blee.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń