sobota, 2 listopada 2013

Top i flop horrorów ostatniej dekady

Czterdzieści cztery
        Dziś krótko, bowiem dawno znów nie pisałem, a zarobiony jestem i nie mam czasu na dłuższy wpis. Ponieważ nadchodzi czas jubileuszów rozmaitych, też nie będę się w nie wgłębiał chwilowo, na razie odniosę się tylko do oficjalnego jubileuszu HORROR ONLINE. Stuknęło 10 lat. Choć serwis w różnych formach istniał już bodajże w roku 1998, to jednak od 2003 datuje się działalność jaką znają wszyscy maniacy horroru w Polsce. Cieszy mnie to tym bardziej, że pamiętam jeszcze pierwsze lata serwisu, sam zaś zakotwiczyłem tam w 2005, więc swoje w służbie horroru też odsłużyłem...
Nieistotne. Przy ostatniej aktualizacji wszyscy redaktorzy wybrali swoje 10 najlepszych i 10 najgorszych horrorów z ostatniej dekady. Po zebraniu wszystkiego, wyszła lista specjalna całej redakcji. Przeczytać ją możecie tutaj. Polecam, bowiem poza ogromną ilością smakowitych tekstów i recenzji znalazły się wyjątkowe artykuły i opowiadania autorstwa Grahama Mastertona (w moim tłumaczeniu), Edwarda Lee, Jacka Ketchuma, Marka Świerczka, Roberta Cichowlasa, Kazimierza Kyrcza i Dawida Kaina.
        Tymczasem ja pozwolę sobie zaprezentować moje prywatne topy i flopy ostatnich dziesięciu lat w horrorze. Od razu jednak zaznaczę, że było wiele filmów bardzo dobrych lub dobrych, ale nie wryły się w pamięć jak poniższe dziesięć. Było wiele fatalnych (nie mówię o programowo złej Tromie, którą uwielbiam), ale poniżej dziesięć największych rozczarowań. Przyznaję też, że mam spore zaległości filmowe. Przez lata obejrzałem lekką ręką ponad 3000 horrorów. I to zaważyło, że od kilku lat oglądam je bardzo rzadko, a jeśli już to sięgam raczej po pozycje, które nie mają dwójki w datowniku. Taka mała konkluzja - przy tym zestawieniu odkryłem, że do roku 2007 byłem na bieżąco w nowościach filmowych. Dziś, niemal nie wiem co się dzieje. Co innego książki... Ale to już inna sprawa.
       Mój top i flop 10 z ostatniej dekady filmowego horroru.




The best of 2003-2013


1.Call of Cthulhu
Najlepszy przykład adaptacji prozy H.P. Lovecrafta, jedyny zresztą dowód na to, że takowe mają sens. Utrzymana w konwencji kina niemego oraz niemieckiego ekspresjonizmu produkcja stworzona przez fanów dla fanów.



2.Tale of Two Sisters
Jeden z najbardziej niezwykłych, smutnych i pięknych filmów, jakie kiedykolwiek widziałem. Wzruszająca i wstrząsająca historia dwóch sióstr, znakomita fabuła i wielowątkowość, w której klasyczny dla azjatyckiego kina dwupoziomowy finał osiąga tu szczyt geniuszu i złożoności.


3.The Shutter
Tajlandia pokazała, że potrafi zrealizować znakomity horror, trzymający w napięciu i poruszający podwójnym finałem, opierając się na wyeksploatowanych motywach. Jeden z ostatnich, na którym doświadczyłem tego przyjemnego dreszczu niepokoju, za który tak cenię horrory.


4.The Machinist
Wyjątkowa opowieść o... sumieniu. Pozornie pogmatwany scenariusz o mężczyźnie, który nie może spać od roku, a jego życie staje się pasmem koszmarów. Życiowa rola Christiana Bale'a, który wygląda tu tak upiornie, że nikt nie odnajdzie w nim przyszłego Batmana, czy Patricka Batemana z American Psycho.


5.El Laberinto del Fauno (Labirynt Fauna)
Ostatni film, jaki mnie poruszył i wzruszył. Szokujące zestawienie okrutnego świata wojny domowej w Hiszpanii, z baśniowym światem imaginacji nieszczęśliwej dziewczynki. Film absolutnie piękny, zarówno od strony wizualnej jak i w wymowie.


6.One Missed Call
Arcydzieło to może nie jest, ale na pewno ostatni dobry film, jaki stworzono na fali popularności kina azjatyckiego. Taakashi Miike udowodnił, że świetnie się czuje i w konwencji historii o nawiedzonych przedmiotach. Upiorna melodyjka do dziś brzęczy mi w głowie.


7.The Girl Next Door
Adaptacja szokującej książki Jacka Ketchuma znakomicie zestawia sielankowość amerykańskiego przedmieścia z horrorem jaki rozegrał się w piwnicy jednego z domów. Brak nadmierną epatowania przemocą zaskakująco wzmocnił okrutną wymowę filmu. Obraz, podobnie jak książka, wbija się w pamięć na zawsze.


8.King Kong (remake)
Rzadki dowód na to, że można jednak zrobić udaną przeróbkę, o ile zrobi to człowiek całym sercem oddany projektowi, nie zaś skupiony na łatwym zysku. Nakręcona z ogromnym rozmachem, widowiskowa wersja arcydzieła wszech czasów.


9.Hills Have Eyes (remake)
Scena pierwszej napaści mutantów na dwie kobiety i niemowlę nie chce opuścić mojej pamięci i skutecznie zniechęca mnie do powrotu do tego filmu. Znaczy to więc, że twórcy udało się nakręcić brutalny, odrażający survival horror. Delikatna wersja oryginalna nie dorasta temu potworowi do pięt.


10.Human Centipede II
W czasach gdy sądziłem, że widziałem już wszystko, a setki produkcji Tromy skutecznie wypaczyły mój gust i odporność na tandetę i obrzydlistwo, nie spodziewałem się, że coś jeszcze mnie zaskoczy. O ile udało się to części pierwszej, to druga po prostu miażdży. To film ohydny, odrażający i nad wyraz zły. Czekam na część trzecią.

The worst of 2003-2013


1.Prometheus
Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem, dlaczego do arcydzieł pokroju „Obcy” dokręca się miałki prequel, na siłę dodając do tego historię z Xenomorphem. Sam film jest słaby. Jako przedtakt do arcydzieła jest gniotem.


2.Legenda
Polacy potrafią kręcić horrory, ale nie w kraju. Dowodem na to niektóre produkcje Romana Polańskiego. Legenda Mariusza Pujszo to nieudana zabawa z konwencją slashera, w której z tej konwencji jest tylko kiepskie aktorstwo i denny scenariusz.


3.Alone in the Dark
Uwe Boll rozpoczął swój sławetny marsz po tytuł najgorszego reżysera wszech czasów. Chociaż realizacja broni się całkiem niezłymi zdjęciami i cyfrowymi efektami (dla koneserów), to scenariusz i reżyseria kładą całość na łopatki. Biorąc pod uwagę pierwowzór i oczekiwania – wstyd.


4.Phantom of the Opera
Absolutna porażka i zupełnie niepotrzebna próba wyciągnięcia pieniędzy od naiwnych widzów. Realizacja wprost przeciwna do wspomnianego King Konga. Zrobiona bez pasji, sensu, godności.


5.Snakes on a Train
W zasadzie jest to jeden z najnudniejszych, najgorzej zrealizowanych i najsłabszych filmów jakie w życiu widziałem. Do tego ostatnia scena, w której tytułowy pociąg zostaje zjedzony przez węża, którym była pasażerka rodząca wcześniej inne węże... Bez sensu? No właśnie...


6.Doom
Klasyka gier komputerowych przeniesiona na duży ekran. Dużo efektów (tanich), dużo akcji (słabej), jakości w tym wszystkim naprawdę niedużo. Oczekiwałem choćby poprawnego horroru science-fiction. Dostałem tandetną strzelankę w kosmosie.


7.Sharknado
Telewizyjny film o inwazji rekinów rozrzuconych przez tornado. Dowód na to, że idiotyzmy w twórczości realizatorów filmowych nigdy się nie skończą, a ja jeszcze nie raz będę patrzył w ekran i nie wierzył w to co widzę. Tylko po co? 
 

8.Alien versus Predator 2
Już pierwsza część była słaba, druga jest jeszcze gorsza i po prostu nudna. Ponadto odziera dwie wyjątkowe serie z jakiegokolwiek klimatu, przede wszystkim zaś z sensu. Ale po co logika, skoro są pieniądze?

9.Mega Shark vs Giant Octopus
Na liście kuriozalnych filmów ten zajmuje szczególne miejsce. Idiotyczna fabuła, żałosne aktorstwo i kilkudziesięciometrowy rekin łapiący w locie samoloty pasażerskie. Mało? Cudów tutaj jest więcej, dla oszczędności niektóre ujęcia prezentuje się nam po kilka razy. Mistrzowska tandeta.


10.Resident Evil: Afterlife
Każda kolejna część powoduje, że w mojej głowie pojawia się pytanie „dlaczego?”. W tej odsłonie nikt nawet nie udawał, że o coś chodzi. Jest efektownie, w końcu 3D, Jovovich zabija zombie tysiącami, a sensu i emocji w tym za grosz.

Tyle na dziś.
Bez odbioru

1 komentarz:

  1. DarekK z Elbląga3 listopada 2013 05:52

    Takie tytuły jak np. Mega Shark vs Giant Octopus staram się z automatu odpuszczać - szkoda życia :) A sequele z numerem większym niż 2 (a 3 to już na 100%) i preqele traktuję jako "skok na kasę" więc i rozczarowania wielkiego nie ma.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń