Czterdzieści cztery
Dziś krótko, bowiem
dawno znów nie pisałem, a zarobiony jestem i nie mam czasu na
dłuższy wpis. Ponieważ nadchodzi czas jubileuszów rozmaitych, też
nie będę się w nie wgłębiał chwilowo, na razie odniosę się
tylko do oficjalnego jubileuszu HORROR ONLINE. Stuknęło 10 lat.
Choć serwis w różnych formach istniał już bodajże w roku 1998,
to jednak od 2003 datuje się działalność jaką znają wszyscy
maniacy horroru w Polsce. Cieszy mnie to tym bardziej, że pamiętam
jeszcze pierwsze lata serwisu, sam zaś zakotwiczyłem tam w 2005,
więc swoje w służbie horroru też odsłużyłem...
Nieistotne. Przy ostatniej
aktualizacji wszyscy redaktorzy wybrali swoje 10 najlepszych i 10
najgorszych horrorów z ostatniej dekady. Po zebraniu wszystkiego,
wyszła lista specjalna całej redakcji. Przeczytać ją możecie
tutaj. Polecam, bowiem poza ogromną ilością smakowitych tekstów i
recenzji znalazły się wyjątkowe artykuły i opowiadania autorstwa
Grahama Mastertona (w moim tłumaczeniu), Edwarda Lee, Jacka
Ketchuma, Marka Świerczka, Roberta Cichowlasa, Kazimierza Kyrcza i
Dawida Kaina.
Tymczasem ja pozwolę
sobie zaprezentować moje prywatne topy i flopy ostatnich dziesięciu
lat w horrorze. Od razu jednak zaznaczę, że było wiele filmów
bardzo dobrych lub dobrych, ale nie wryły się w pamięć jak
poniższe dziesięć. Było wiele fatalnych (nie mówię o programowo
złej Tromie, którą uwielbiam), ale poniżej dziesięć
największych rozczarowań. Przyznaję też, że mam spore zaległości
filmowe. Przez lata obejrzałem lekką ręką ponad 3000 horrorów. I
to zaważyło, że od kilku lat oglądam je bardzo rzadko, a jeśli
już to sięgam raczej po pozycje, które nie mają dwójki w
datowniku. Taka mała konkluzja - przy tym zestawieniu odkryłem,
że do roku 2007 byłem na bieżąco w nowościach filmowych. Dziś,
niemal nie wiem co się dzieje. Co innego książki... Ale to już
inna sprawa.
Mój top i flop 10 z
ostatniej dekady filmowego horroru.
The best of
2003-2013
1.Call of Cthulhu
Najlepszy przykład
adaptacji prozy H.P. Lovecrafta, jedyny zresztą dowód na to, że
takowe mają sens. Utrzymana w konwencji kina niemego oraz
niemieckiego ekspresjonizmu produkcja stworzona przez fanów dla
fanów.
2.Tale of Two Sisters
Jeden z najbardziej
niezwykłych, smutnych i pięknych filmów, jakie kiedykolwiek
widziałem. Wzruszająca i wstrząsająca historia dwóch sióstr,
znakomita fabuła i wielowątkowość, w której klasyczny dla
azjatyckiego kina dwupoziomowy finał osiąga tu szczyt geniuszu i
złożoności.
3.The Shutter
Tajlandia pokazała, że
potrafi zrealizować znakomity horror, trzymający w napięciu i
poruszający podwójnym finałem, opierając się na
wyeksploatowanych motywach. Jeden z ostatnich, na którym
doświadczyłem tego przyjemnego dreszczu niepokoju, za który tak
cenię horrory.
4.The Machinist
Wyjątkowa opowieść
o... sumieniu. Pozornie pogmatwany scenariusz o mężczyźnie, który
nie może spać od roku, a jego życie staje się pasmem koszmarów.
Życiowa rola Christiana Bale'a, który wygląda tu tak upiornie, że
nikt nie odnajdzie w nim przyszłego Batmana, czy Patricka Batemana z
American Psycho.
5.El Laberinto del
Fauno (Labirynt Fauna)
Ostatni film, jaki mnie
poruszył i wzruszył. Szokujące zestawienie okrutnego świata wojny
domowej w Hiszpanii, z baśniowym światem imaginacji nieszczęśliwej
dziewczynki. Film absolutnie piękny, zarówno od strony wizualnej
jak i w wymowie.
6.One Missed Call
Arcydzieło to może nie
jest, ale na pewno ostatni dobry film, jaki stworzono na fali
popularności kina azjatyckiego. Taakashi Miike udowodnił, że
świetnie się czuje i w konwencji historii o nawiedzonych
przedmiotach. Upiorna melodyjka do dziś brzęczy mi w głowie.
7.The Girl Next Door
Adaptacja szokującej
książki Jacka Ketchuma znakomicie zestawia sielankowość
amerykańskiego przedmieścia z horrorem jaki rozegrał się w
piwnicy jednego z domów. Brak nadmierną epatowania przemocą
zaskakująco wzmocnił okrutną wymowę filmu. Obraz, podobnie jak
książka, wbija się w pamięć na zawsze.
8.King Kong (remake)
Rzadki dowód na to, że
można jednak zrobić udaną przeróbkę, o ile zrobi to człowiek
całym sercem oddany projektowi, nie zaś skupiony na łatwym zysku.
Nakręcona z ogromnym rozmachem, widowiskowa wersja arcydzieła
wszech czasów.
9.Hills Have Eyes
(remake)
Scena pierwszej napaści
mutantów na dwie kobiety i niemowlę nie chce opuścić mojej
pamięci i skutecznie zniechęca mnie do powrotu do tego filmu.
Znaczy to więc, że twórcy udało się nakręcić brutalny,
odrażający survival horror. Delikatna wersja oryginalna nie dorasta
temu potworowi do pięt.
10.Human Centipede II
W czasach gdy sądziłem,
że widziałem już wszystko, a setki produkcji Tromy skutecznie
wypaczyły mój gust i odporność na tandetę i obrzydlistwo, nie
spodziewałem się, że coś jeszcze mnie zaskoczy. O ile udało się
to części pierwszej, to druga po prostu miażdży. To film ohydny,
odrażający i nad wyraz zły. Czekam na część trzecią.
The worst of
2003-2013
1.Prometheus
Nie rozumiem i nigdy nie
zrozumiem, dlaczego do arcydzieł pokroju „Obcy” dokręca się
miałki prequel, na siłę dodając do tego historię z Xenomorphem.
Sam film jest słaby. Jako przedtakt do arcydzieła jest gniotem.
2.Legenda
Polacy potrafią kręcić
horrory, ale nie w kraju. Dowodem na to niektóre produkcje Romana
Polańskiego. Legenda Mariusza Pujszo to nieudana zabawa z konwencją
slashera, w której z tej konwencji jest tylko kiepskie aktorstwo i
denny scenariusz.
3.Alone in the Dark
Uwe Boll rozpoczął swój
sławetny marsz po tytuł najgorszego reżysera wszech czasów.
Chociaż realizacja broni się całkiem niezłymi zdjęciami i
cyfrowymi efektami (dla koneserów), to scenariusz i reżyseria kładą
całość na łopatki. Biorąc pod uwagę pierwowzór i oczekiwania –
wstyd.
4.Phantom of the Opera
Absolutna porażka i
zupełnie niepotrzebna próba wyciągnięcia pieniędzy od naiwnych
widzów. Realizacja wprost przeciwna do wspomnianego King Konga.
Zrobiona bez pasji, sensu, godności.
5.Snakes on a Train
W zasadzie jest to jeden
z najnudniejszych, najgorzej zrealizowanych i najsłabszych filmów
jakie w życiu widziałem. Do tego ostatnia scena, w której tytułowy
pociąg zostaje zjedzony przez węża, którym była pasażerka
rodząca wcześniej inne węże... Bez sensu? No właśnie...
6.Doom
Klasyka gier
komputerowych przeniesiona na duży ekran. Dużo efektów (tanich),
dużo akcji (słabej), jakości w tym wszystkim naprawdę niedużo.
Oczekiwałem choćby poprawnego horroru science-fiction. Dostałem
tandetną strzelankę w kosmosie.
7.Sharknado
Telewizyjny film o
inwazji rekinów rozrzuconych przez tornado. Dowód na to, że
idiotyzmy w twórczości realizatorów filmowych nigdy się nie
skończą, a ja jeszcze nie raz będę patrzył w ekran i nie wierzył
w to co widzę. Tylko po co?
8.Alien versus Predator
2
Już pierwsza część
była słaba, druga jest jeszcze gorsza i po prostu nudna. Ponadto
odziera dwie wyjątkowe serie z jakiegokolwiek klimatu, przede
wszystkim zaś z sensu. Ale po co logika, skoro są pieniądze?
9.Mega Shark vs Giant
Octopus
Na liście kuriozalnych
filmów ten zajmuje szczególne miejsce. Idiotyczna fabuła, żałosne
aktorstwo i kilkudziesięciometrowy rekin łapiący w locie samoloty
pasażerskie. Mało? Cudów tutaj jest więcej, dla oszczędności
niektóre ujęcia prezentuje się nam po kilka razy. Mistrzowska
tandeta.
10.Resident Evil:
Afterlife
Każda kolejna część
powoduje, że w mojej głowie pojawia się pytanie „dlaczego?”. W
tej odsłonie nikt nawet nie udawał, że o coś chodzi. Jest
efektownie, w końcu 3D, Jovovich zabija zombie tysiącami, a sensu i
emocji w tym za grosz.
Tyle na dziś.
Bez odbioru
Takie tytuły jak np. Mega Shark vs Giant Octopus staram się z automatu odpuszczać - szkoda życia :) A sequele z numerem większym niż 2 (a 3 to już na 100%) i preqele traktuję jako "skok na kasę" więc i rozczarowania wielkiego nie ma.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń