środa, 17 kwietnia 2013

Komiksy, Lovecraft i W.A.S.P.

Szesnaście.
Czas płynie i wreszcie doczekaliśmy się wyników konkursu Katedry i mogę z radością ogłosić, że "13 ran" zostało wybrane antologią roku. Cieszy mnie to niezmiernie, bowiem świadczy to o tym, że mamy dużo znajomych, którzy nas wspierają. Do wniosków górnolotnych prowadzić nie zamierzam, bo jedna jaskółka wiosny nie czyni. Ale skoro docenia się wreszcie antologie horroru, to może być w tym kraju jeszcze ciekawiej. I wróbelki ćwierkają, że coś się szykuje.
Ja tymczasem przeżywam drugą młodość za sprawą komiksów Van Hamme i Rosińskiego. Miałem jakieś dziesięć lat, gdy w moje ręce trafił "Alinoe". Wierzcie mi, po dotychczas czytanych Kajkach i Kokoszach na zmianę z Tytusem, Romkiem i A'tomkiem (no i nie wyprę się Jonki, Jonka i Kleksa), to był szok. Kolejne albumy: "Łucznicy", "Wilczyca", "Władca gór", "Czarna Galera" (wiem, nie wymieniam ich chronologicznie, ale w takiej kolejności je zdobywałem i czytałem) w zasadzie wpłynęły na mnie bardziej niż niejedna książka, co niedawno sobie uświadomiłem. A jeśli wspomnieć, że wkrótce potem dostałem od babci mej "Szninkla" i regularnie byłem zaopatrywany w nieodżałowany "Komiks: Fantastyka", a w nim m.in. Yans, Funky Koval, RORK!!! "Wieczna wojna", "Muszla Ramora", "Ludzie i potwory"; "Bunt Olbrzymów"... ech, te tytuły pojawiają się przed oczami i przypominają lata młodzieńcze, a jednocześnie uświadamiają, że niektóre były chyba zbyt poważną lekturą... A jednak wolałem je od kolorowych Spider-manów, Supermanów i innych, którzy pojawiły się niedługo potem i poniekąd zabiły ambitniejszy rynek komiksów w Polsce. Przynajmniej wtedy, nie mam pojęcia jak to wygląda teraz. Ostatnio nabyłem trzy pierwsze Thorgale z nowej serii Hatchette. Wciągnęło mnie znów, choć uczucia mam mieszane. Obecnie te trzy komiksy to obok kolekcjonerskiego wydania "Wiedźmina" Polcha i trzech zeszytów "Silent Hill" jedyne komiksy jakie posiadam. Multum tego co wspomniałem zaginęło podczas przeprowadzek, na strychu u rodziców... Ciekawe, czy jeszcze coś dałoby się uratować ;) Wrócę jednak do Hatchette. Cena ceną, kolekcja kolekcją (mam już dużą wprawę i osiągnięcia w tej dziedzinie), ale obawiam się, czy seria nie zrobi klapy jak niegdyś kolekcja "Poczet królów i książąt Polski", która dotarła ledwie do mego ulubionego Bolesława III Krzywoustego. Nie jestem też pewien tłumaczenia, ale jest inne niż to, które zapamiętałem. Tak, "Nad jeziorem bez dna" a.k.a. "Trzech starców z krainy Aran" znałem na pamięć. I teraz różnice są duże. Zna ktoś francuski? Orientuje się w temacie? :)) Wolałbym wiedzieć czy się w butelkę nie nabijam. Mimo wszystko, numery są wydane w twardej oprawie, z dodatkowymi szkicami, rysunkami i materiałami dodatkowymi. Miłe wspominki, które mogą spowodować, że poszukam starych komiksów, albo odnowię stare serie... Czas pokaże. Thorgal znów jest na topie. Wyszły dwie książki, ponoć niezłe, nie wiem, bo nie czytałem, gdzieś tam nawet była gra komputerowa i karcianka...

Z rzeczy kuriozalnych, ACRYBIA została zaproszona na stronę Coverium za przeróbkę W.a.s.p. "Sleeping (in the Fire)". Sam fakt, że nagraliśmy ten utwór był dla nas całkiem zabawny, fakt, że powstał do niego teledysk (jedyny, w którym się pokazaliśmy), jest jeszcze weselszy. Jak wygląda teledysk?... Hmm, każdy widzi. Jak wygląda cover, każdy słyszy. Zaskakujące, że muzycznie jednych zachwycił nowatorstwem i podejściem do tematu, innych równie mocno zgorszył. Pominę opcje niezrozumienia. Ważne, że utwór niewątpliwie intrygował, zainteresował, a my wystąpiliśmy na Zamku w Malborku.  A że nie jest to absolutnie, w żaden sposób muzyka odzwierciedlająca prawdziwe oblicze ACRYBII, tym bardziej zapraszam w imieniu swoim i zespołu. Wyróbcie sobie własne zdanie. Klip możecie zobaczyć tutaj dzięki uprzejmości Telewizji Malbork, która udzieliła swej pomocy i wsparcia, głównie pod postacią Michała Statkiewicza.

Na tapecie dziś krótko - LOVECRAFT.
Książka - "Koszmary i fantazje - listy i eseje" - o których wspominałem.
Gra - "Darkness Within" - przygodówka w klimatach Samotnika z Providence.
Film - "Necronomicon" - kultowy horror, który pokazuje, jak można poprzekręcać wątki z Loviego, żeby było dużo gore i obrzydliwości. Wolę jednak jak E'ch Pi Ela adaptuje się klasycznie. Więcej o wszystkim wkrótce na hplovecraft.pl.

Odbiór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz