Sto czterdzieści.
Zaskakujące, ale poprzedni wpis
spotkał się z zadziwiającą reakcją. Czyli jednak moje słowa nie
trafiają w próżnię. Niedobrze, bo ja znów nie mam nic do
powiedzenia. Kompletnie. Ostatni tydzień minął mi tak szybko, że
nawet nie zauważyłem kiedy. W zasadzie wszystko skoncentrowało się
na pracy zawodowej, fakcie, że Jaśko się rozchorował i wizycie w
Poznaniu, gdzie odbyło się spotkanie autorskie promujące
„Zombie.pl” i niemal rodzinne afterparty z ekipą Zysk i S-ka.
Miło było spotkać ich wszystkich na żywo, obgadać plany na
przyszłość, ponownie zobaczyć facjatę Roberta i wylądować u
niego na herbatce na dziesiątym piętrze. Samotny spacer nocą przez
Poznań również był intrygujący, podobnie jak nieprzespana noc w
pociągu. Za stary jestem na takie wyprawy, tym bardziej, że w
zasadzie zlądowałem w domu na dziesięć minut przed wyjściem do
pracy. Odsypiałem całość dwa dni. A moja żona to skarb – tylko
dzięki niej udało się to wszystko zorganizować – to ona
wstawała o piątej trzydzieści, by jechać po mnie na dworzec do
Tczewa. Myślę, że wyjazdów promocyjnych mam już dosyć na długo.
I w sumie tyle. Otrzymałem kilka
interesujących propozycji literacko-wydawniczych, problem tylko, czy
im podołam czasowo, bo sił mi już brak na nocne pisanie, a w dzień
rodzina i praca bezustannie na pierwszych miejscach. Niemniej, jak
dobrze pójdzie, to w tym roku ukażą się jeszcze dwie moje
książki, a jak zdarzy się cud – to może i więcej. Ach, i
zostałem zaproszony na Polcon. Nie wiem, czy bardziej jara mnie sam
fakt, czy to, że będzie tam również Andrzej Sapkowski, Jack
Ketchum i Edward Lee. Chyba na razie przeraża mnie podróż i fakt,
że nie będzie mnie parę dni w domu. I jeszcze jedno - „Zombie.pl”.
Sprzedaje się nad wyraz dobrze, oddźwięk też jest pozytywny,
niemniej niektóre recenzje i komentarze do nich, gdzie doszukano się
odwołań do politycznej sytuacji w Polsce rozbawiły mnie do łez.
Naprawdę. Obecną sytuację polityczną skomentowałem raz, pisząc
kilka lat temu „Bóg Horror Ojczyzna”. Jak się okazuje, ów
thriller/horror science fiction dzieje się teraz, a obecny Minister
Obrony udowadnia, że mój pomysł na Katolickie Służby Specjalne
nie był wyssany z palca. Strach publikować tom trzeci. Więc tego
nie zrobię. Szykuję za to coś specjalnego dla fanów „BHO”.
Czas pokaże czy to się ukaże. I czy rząd na to pozwoli.
Bez odbioru.
Na tapecie:
KSIĄŻKI:

„Hipoteza zła” Donato Carrisi.
Kontynuacja fenomenalnego „Zaklinacza”, która jest dokładnie
tym, czym każda kontynuacja. Próbą powtórzenia sukcesu. Nieudaną.
To bardzo dobra książka, ale nie przemawia do mnie ani zawarta w
niej intryga, ani nawiązania do poprzednika. Przede wszystkim
zabrakło mi jednak emocji, jakie miałem w przypadku „Zaklinacza”.
Tu nie miałem żadnych.
FILMY:
Udało mnie się obejrzeć dwa.
Wczoraj. Bo sobota była.

„Wkręceni” Piotr Wereśniak. Leciało przypadkiem w
telewizji, więc od niechcenia pogapiliśmy się na kolejną polską
komedię z żoną. Wciąż uważam, że w Polsce mamy świetnych
aktorów, którzy nie mają co grać. Ów film to potwierdza. Ale był
na tyle lekki i przyjemny, żeby nie powiedzieć głupkowaty, że
wprost idealny na sobotni wieczór. Tylko tyle.
Jack Ketchum i Edward Lee podobno cieszą się na przyjazd na Polcon, bo Ł. Radecki tam będzie ;)Ciekawi mnie, co powiedziałby Pan o filmie "Oldboy".
OdpowiedzUsuńRozbawiłem się pierwszym zdaniem, naprawdę :) Zazwyczaj nie odpowiadam na Anonimowe posty, bo lubię wiedzieć z kim rozmawiam, ale chyba muszę zmienić podejście, bo większość wpisuje się tylko tak. "Oldboy"? Mam nadzieję, że myślimy o oryginale, a nie niedawnym remake'u. Znakomity film, jeden z najbardziej wstrząsających jakie widziałem. I choć finałem (rozwikłaniem intrygi) trochę mnie rozczarował, jako całość na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
UsuńMówiłam o wersji z roku 2003 w reżyserii Park Chana-Wooka. Cieszę się, że mogłam rozbawić. Nie mogę wpisywać się inaczej niż Anonim, bo tylko tak mogę dodać komentarz. To nie jest mój pierwszy wpis na Pana blogu i zawsze jest ta sama sytuacja. Czasami podpisuję "M", czasami nie podpisuję, ale i tak ostatecznie mogę dodać jako Anonim :(
UsuńWciągnąłem się w Pańską literaturę. Jestem w Miasteczku. Dobra robota. Będę śledził. Już sobie zamówiłem Zombie. Mam plan przeczytać wszystkie pozostałe. Nie planuje Pan jakiegoś spotkania z czytelnikami w Warszawie? Zapraszam na piwo.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, mam nadzieję, że wizyta w Miasteczku nie okaże się czasem straconym. W Warszawie pojawię się bardzo chętnie, jeśli tylko trafi się okazja. Na razie żadna się, niestety, nie szykuje i nie zapowiada.
Usuń