sobota, 6 lutego 2016

(136) Na tapecie - Zaległości z półrocza II

Sto trzydzieści sześć.
Ostatnio porządkowałem sprawę „Na tapecie” w kwestii zaniedbanego półrocza filmów, teraz przyszedł czas na książki. Ważna to chwila, bo oznacza, że od tego momentu nadrobiłem zaległości blogowe i będę mógł go znów prowadzić po swojemu – regularnie i w miarę tematycznie. Tym samym, w ręce najbardziej wytrwałych oddaję drugą część najnudniejszego wpisu na blogu:

„Twarzą w twarz” Cichowlas, Pocztarek, Masterton. Rodzimi piewcy prozy Mastertona stworzyli niezwykłą książkę o swym ulubionym pisarzu. I choć konwencję podłapali od Clarka i Williamsa, poprowadzili całość po swojemu, unikając mielizn i wodolejstwa poprzedników. Świetnie napisana, bardzo dobrze pomyślana książka dla każdego, kto przeczytał więcej niż dwadzieścia książek Mastiego i/lub chciałby co nieco dowiedzieć się o pisaniu powieści.

„Świat Mastertona” Ray Clark, Mark Williams. Pierwsza książka poświęcona twórczości Mastiego, napisana na Zachodzie, wydana w Polsce. I choć zawiera sporo ciekawych informacji, nie ma w niej nic, czego nie znaleźlibyśmy w książce Pocztarka i Cichowlasa, wielu rzeczy za to brakuje. Jedyne co jest na plus, to zapadające w pamięć ilustracje do najmocniejszych opowiadań Grahama.

„Pani Fortuny” Graham Masterton. Jedna z najlepszych powieści Mastertona, mimo iż będąca w całości powieścią obyczajową, podpartą bogatym zapleczem historycznym i skupiającym się na życiorysie bogatej właścicielki banku, kobiety, która miała wszystko i znała wszystkich. Czy jednak była szczęśliwa? Opasłe tomiszcze ma jedną podstawową wadę, typową dla Mastiego. Końcówkę. Nie dość, że autor pieczołowicie opisuje pierwszą połowę życia bohaterki, by przez drugą przebiec nawet nie sprintem, a galopem, to jeszcze sam finał, jak to często u Mastiego bywa wyskakuje jak Filip z konopii. Bo niby ma być zaskoczenie.

„Smak Raju” Vicky i Graham Masterton. Tak naprawdę jest to jedyna powieść Wiesławy Masterton, zmarłej żony Grahama, której mąż pomógł zredagować obyczajowo-historyczną powieść o miłości wystawionej na bardzo ciężką próbę w przededniu II wojny światowej. I pomijając dwa fragmenty ewidentnie podsunięte przez autora „Manitou”, jest to powieść, w której Wiescka przebija większość utworów swojego męża. Mamy tu dbałość o detale, świetnie zarysowane postacie, ale również dobrze poprowadzony finał i brak popadania w skrajności, jakie Grahamowi często się zdarzają. Świetna, niedoceniona rzecz.

„Amerykańscy Bogowie” Neil Gaiman. Kultowa, wychwalana pod niebiosa powieść Gaimana, w której wplata losy zapomnianych bogów w historie Ameryki. Zapomnianych może dla Amerykanów, bo raczej miłośnicy polskiej, czy europejskiej fantastyki o nordyckich bogach z Odynem i Lokim na czele słyszeli bardzo dużo. Mimo wszystko, chociaż rzeczona oryginalność wcale tak wyjątkowa nie jest, trzeba przyznać, że to znakomita, świetnie napisana i pomyślana powieść. Palmę pierwszeństwa jednak oddaję dla „Nigdziebądź”.

„Chłopaki Anansiego” Neil Gaiman. Nie wiem również, czy ta pokręcona historia o mężczyźnie, który odkrywa, że nie tylko ma naprawdę złego brata bliźniaka, ale jest również synem zapomnianego afrykańskiego boga, nie bije na głowę „Amerykańskich Bogów”, choć tak naprawdę to właśnie z nich wynika. Kolejny raz Gaiman udowadnia swoją klasę i fakt, że jego literatura nie jest skierowana do wszystkich.

Jakub Ćwiek „Kłamca 3 – Ochłap Sztandaru”. Wspominałem coś o Lokim? No właśnie, wreszcie znalazłem czas, by skończyć cykl o polskim Kłamcy. W trzeciej części autor odszedł od formy opowiadań na rzecz pełnowymiarowej powieści, co tylko wyszło na dobre całej formule. Po pierwsze, opowiadania często opierały się na żartach, które nie zawsze wytrzymały próbę czasu. Po drugie, Ćwiek jest mistrzem w komplikowaniu sytuacji swoim bohaterom – i tu wychodzi mu to znakomicie.

„Kłamca 4 – Kill'em All” Jakub Ćwiek. Apokalipsa według Jakuba Ćwieka z honorowym występem Mando z serwisu stephenking.pl. Świetna rzecz, nabierająca jeszcze smutniejszego wydźwięku wraz z odejściem Alana Rickmana.

„Dragonlance: Legendy” Margaret Weis, Tracy Hickman. Minęło z 18 lat, odkąd przeczytałem pierwszy tom Legend. I tak cały czas miałem niedosyt, że nie wiem, jak to się wszystko właściwie skończyło. I choć cały świat, konwencja i pomysł trącą już myszką (albo po prostu ja jestem już za stary, zbyt zgryźliwy i przejedzony fantasy), to powrót do krainy Dragonlance, a przede wszystkim ponowne spotkanie z Tasslehoffem Burrfootem, okazały się nad wyraz przyjemne.

Ponadto przez moje ręce przewinęły się poniższe książki i komiksy, ale większość z nich została już gdzieś przeze mnie zrecenzowana (najczęściej Dzika Banda, czasem Rzecz Gustu, kilka na Horror Online), reszta recenzji gdzieś się pojawi. Dlatego tu opisywać nic nie będę, później jedynie podlinkuję. Zastanawiające jedynie, dlaczego spośród 90 książek, które przeczytałem od września, tylko 11 było przeczytanych dla zwykłej przyjemności, nie dla recenzji? Nie żebym przy innych źle się bawił, ale coś jest na rzeczy.

Kroniki Amberu 2, Wieża Asów, Punkt Zapalny, Portret Doriana Greya, Alkoholowe Dzieje Polski, Powrót na Wyspę Skarbów, Zejście, Największa z przygód, Kod Himmlera, Zabij mnie, tato, Machiny Tortur, Szwedzi: ciepło na północy, Sędzia, Summoner: Początek, Na fali szoku, Hyperion, Upadek Hyperiona, Fałszywy dekret, Skowyt, 11 grzechów głównych, Ludzie: powieść dla ziemian, Profilowanie kryminalne, Szkarłatna wdowa, Funny Girl, Dziewczyny, które zabiły Chloe, Zapytaj księżyc, Farma, Zagubieni wśród hiacyntów, Pogrzebany olbrzym, W imię dziecka, Vineland, Bezcenne-naziści opętani sztuką, cykl Mroczna Wieża, cykl o Jacku Reacherze, cykl Sny Bogów i Potworów, Szalejący Dżokerzy, Upadek, Opowieści wigilijne 1,2, cykl Flawia de Luce, John Lydon – rejestracja buntu, Zaufaj mi: jestem dr Ozzy, Faith No More: Królowie życia (i nadużycia), Dygot, Hardboiled, Liturgia Plugastwa, Siódma dusza, Wspaniałe życie, Proces diabła.

oraz komiksy: Cykl Mroczna Wieża: Narodziny rewolwerowca, Długa droga do domu, Zdrada, Upadek Gilead, Bitwa o Jericho Hill, Początek podróży, Siostrzyczki z Elurii, Bitwa o Tull; Ekspedycja, Wiedźmin: Dzieci Lisicy, Valerian (zbiorczy) 2, 3, Yans (zbiorczy) 2, 3.

I tyle.
Zaległości bloga nadrobione.
Więc – bez odbioru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz