Czterdzieści siedem.
Koniec roku skłania do podsumowań i
refleksji.
Nie mnie. Ja jestem po prostu zmęczony.
Ten rok był wyjątkowo pracowity i nad wyraz ciężki. W parze z
niewątpliwymi sukcesami szły ogromne nieszczęścia. Tradycyjnie
nie będę jednak robił osobistych wycieczek. A nad podsumowaniem
pomyślę kiedy indziej.
Póki co jestem po prostu wyczerpany i
fizycznie, i psychicznie. Fizycznie, bo ostatni tydzień wolnego
wykorzystałem na pracę z wiertarką w ręku w biurowcu (niech żyją
światłowody!). Cudowne, jak ludzie zmieniają perspektywę widząc
mnie nie pod krawatem, a w ciuchach roboczych na drabinie :)
Psychicznie, bo za dużo się ostatnio
działo i zmierzam w Nowy Rok z nastawieniem, że nie bardzo chce
mnie się dalej walczyć. Nie wiem tylko czy bardziej literacko czy
muzycznie. Kończę poprawki do „Wolfenweldu”, zastanowię się
potem co z „Horrorem Klasy B.” i w śmietnik rzucam powieść
„Odium”, którą zdążyłem ledwie rozgrzebać. Pomysłu nie
odpuszczę, ale to co mam, to tylko granatem można potraktować.
Czekam na „Pradawne zło”. Niewątpliwie będzie ono jakimś
bodźcem. Póki co, przypominam okładkę:
Z radością informuję, że powstała
oficjalna strona cyklu „Bóg Horror Ojczyzna”. Ojcem dyrektorem
jest Bogdan Ruszkowski, którego z tego miejsca serdecznie
pozdrawiam. Zapraszam też na stronę i namawiam do udziału w jej
współtworzeniu. Oto właściwy adres: TUTAJ.
Dla porządku jeszcze, w ostatnich
czasach zacząłem pojawiać się wszędzie poza lodówką i prasą
dla „prawdziwych literatów”, więc bezczelnie, żebym potem sam
nie szukał zamieszczam linki, do trzech wywiadów, jakich udzieliłem
w ostatnich czasach dla „W świecie słów”, „Horror Online”
i 44 numeru „Grabarza Polskiego”. Czwarty ukazał się właśnie
dziś w drugim numerze „Horror Masakry”. Znamienne, że drugim
przepytanym był Robert Cichowlas ;)
A w kwestii Horror Online, dziś też
ujrzała światło dzienne nowa aktualizacja, gdzie recenzuję
„Panikę” Mastertona, a także rozmawiam ze Stefanem Dardą.
Ponadto, znajdziecie tam „Top 10 Horrorów Wszech czasów”
wytypowany przez czytelników i redaktorów HO. Zastanawiające,
wszystkie moje pięć typów znalazło się na tej liście i to nawet
w kolejności jaka mi odpowiada.
Dobra, bo miało być krótko.
Ponieważ w ostatnich kilku tygodniach
obejrzałem tyle filmów, że gdybym miał je tradycyjnie opisać, to
zanudziłbym i siebie i potencjalnych czytelników, pozwolę sobie
dla własnej próżności i statystyk wymienić je tylko z tytułów
(opinie o „Wolverinie” i „Within the Woods” są w ostatnim
„Grabarzu”):
„Death Tunel”, „Firestarter
2”, „Bloody Birthday”, „Christine”, „Zombie Nosh”,
„Prince of Darkness”, „All Night Long 1-3”, „Curse of the
El Charro”, „Mountain of Cannibal God”, „Bloody Bill”,
„Murder Set Pices”, „Schramm”, „Larva”, „Inhabited”,
„House on the Edge of the Park”, „Blues Harp”, „Izo”,
„Go, Go Second Time Virgin”, „Frankenstein Reborn”, „Legion
of the Dead”, „Wolverine”, „Within the Woods”, „Red 2”
i „Smerfy 2”.
Z książkami jest podobnie, tylko że
ostatnio nie mogłem się jakoś w niczym zaczepić na dłużej. Z
nudów przeczytałem „Papierowe marzenia” i „Zegarek
z różowego złota” Richarda Evansa, utwierdzając się w
opinii o rzemieślniku lekkich romansów. Chyba złamię swoje zasady
i sam spróbuję kiedyś tego typu literatury. Ponadto połknąłem z
zachwytem „Bestiariusz Słowiański” Pawła Zycha i
Witolda Vargasa, a aktualnie czytam „All-American Horror of the
21st Century: The First Decade”, którą
sprezentował mi mój przyjaciel i mistrz: Mort Castle. Czyli
zachwycam się testując mój angielski.
Bez odbioru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz