Walter R. Brooks
WAKACJE FRYDERYKA
wydawnictwo Jaguar
stron: 207
ocena: 5/6
Zachwycałem się jakiś
czas temu dziecięcą książką „Prosiaczek i dzięcioły” Waltera R. Brooksa, która potrafiła dostarczyć wspaniałej
rozrywki zarówno młodym, starszym i dorosłym czytelnikom,
prezentując treść składającą się na wspaniałą alegorię
polityki i władzy. Zabawnej dla dzieci, poruszającej dla ich
rodziców. Dość powiedzieć, że książka posłużyła za
inspirację dla George'a Orwella i jego „Folwarku zwierzęcego”.
I chociaż cykl o prosiaczku Fryderyku w niczym nie ustępuje innym
klasykom literatury dziecięcej, dziś pozostaje troszeczkę
zapomnianym. Zupełnie niesłusznie, o czym przekonałem się
czytając „Wakacje Fryderyka”, pierwszy tom cyklu.
Całość rozpoczyna się
na farmie państwa Bean'ów, gdzie kogut Karol utyskuje na swój
ciężki los i fakt, że codziennie musi wstawać najwcześniej, by
budzić całe gospodarstwo. Gdy dowiaduje się, że niektóre ptaki
odlatują na zimę na Florydę, postanawia również zrobić sobie
wakacje. Pomysłem zaraża inne zwierzęta, które z radością
planują wielką wyprawę. Kierowane jednak lojalnością ustalają,
że nie ma możliwości, by na całą zimę porzuciły swoich
gospodarzy, dlatego decydują wybrać spośród siebie ekipę
„wczasowiczów”. W ekipie podróżników znajdują się koń
Hank, krowa Pani Wanda, pies Robert, kaczki Alicja i Emma, kot Jinx,
kogut Karol z kurą Henrietą, no i oczywiście Fryderyk. Całości
dopełnia jeszcze małżeństwo pająków (pani Web!) i rodzina
myszek.
Od razu zaznaczę i
ostrzegę innych, by nie popełnili mojego błędu, który był moim
udziałem, a więc rozpoczęcia cyklu od niewłaściwego tomu. Nie
oznacza to, że „Wakacje Fryderyka” są częścią słabszą niż
kontynuacja, stanowią po prostu odmienny typ powieści, a przede
wszystkim stanowią swoiste przedstawienie bohaterów, którzy
pojawią się w kolejnych tomach. Znając ich charaktery, mogłem się
już nieco domyślić. Całość też stanowi specyficzną powieść
drogi, cudowną baśniową opowieść o wyprawie sprytnych,
inteligentnych i rozmownych zwierząt, które mogą nauczyć młodego
czytelnika wielu wartości. Wbrew tytułowi, Fryderyk jest tutaj
jeszcze jednym z wielu bohaterów, w zasadzie nie wybija się
szczególnie przed szereg swoich towarzyszy. Wieść prym zacznie
dopiero później. I wbrew pozorom, jest to plus utworu, bo wszystkie
zwierzęta uzupełniają się wzajemnie, a w razie potrzeby
perfekcyjnie współpracują.
Historia zwierząt
gospodarczych wędrujących na Florydę sama w sobie jest zabawna, a
przygody, które przeżywają po drodze wprost skrzą się od humoru,
niebanalnego i bardzo ciepłego. Nie zabrakło również bardziej
emocjonujących fragmentów, gdy naszym podróżnikom zagrażają
niezbyt mili ludzie. Wiemy jednak, że ekipa z farmy pana Beana
potrafi sobie poradzić ze wszystkimi kłopotami. Oczywiście kluczem
do sukcesu jest przyjaźń, uczciwość i wierność, ale „Wakacje
Fryderyka” to także głos przeciw złemu traktowaniu zwierząt i
pochwała podróży, które kształcą, ale i uświadamiają, że
wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Krótko mówiąc, znakomita
książka dla dzieci. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz