Elżbieta Cherezińska
Wydawnictwo Zysk i S-ka
stron: 763
5/6
Pierwszy tom
trylogii o rozbiciu dzielnicowym, „Korona Śniegu i Krwi”,
sprawił, że nie mogłem się od niego oderwać, zachwycając się
nim zarówno jako historyk, jak i fan literatury, nie tylko
fantastycznej. Z ogromną radością sięgnąłem po „Niewidzialną
Koronę”, kontynuację wspomnianej wcześniej powieści. Chociaż
bowiem mamy informację o tym, że każdy tom da się czytać osobno,
to jednak sugerowałbym chronologiczną kolejność, tom drugi
zaczyna się niemal dokładnie w tym miejscu, w którym skończył
się poprzednik. Ponadto, próżno tutaj szukać opisów postaci,
jakie pojawiły się już wcześniej, dlatego by czerpać prawdziwą
przyjemność z lektury, zalecam zapoznanie się z lekturą we
właściwej kolejności.
Akcja
powieści rozgrywa się w latach 1296-1306, dotyczy więc
dziesięciolecia pomiędzy śmiercią Przemysła II a Wacława II.
Walka o koronę toczy się tak naprawdę między władcą czeskim i
Władysławem Łokietkiem, chociaż swoje chcą też ugrać i inni
książęta, a także Branderburczycy i debiutujący w cyklu
Krzyżacy. Większą niż poprzednio rolę odgrywają też
przedstawiciele Starej Krwi, czyli frakcja pogańska reprezentowana
tu głównie przez dziewczęta z „Zielonej Groty”. Czas akcji
został wyraźnie zawężony (poprzedni tom opowiadał historię z
okresu lat pięćdziesięciu), co wpłynęło na drobiazgowość
opisów i intryg, pozwalając autorce rozwinąć skrzydła w
przypadku bohaterów zagranicznych, którzy w „Koronie Śniegu i
Krwi” odgrywali raczej marginalną rolę. Szczegółowość ta
odbija się również na historycznym tonie powieści, opisywany
okres został bowiem znacznie lepiej udokumentowany, tym samym mamy
tutaj mniej wątków dodanych, a sama fabuła trzyma się faktów
zdecydowanie mocniej niż poprzednik. Cherezińska postarała się
również o wyeliminowanie językowych niejasności i zrezygnowała z
archaizmów i stylizacji, która wcześniej gryzła się ze zwrotami
typowo nowoczesnymi. Wprawdzie zdarzyły się też i wpadki, jednak
znacznie mniej irytujące niż w historii Przemysła II. Nie ma tu
też jednego bohatera głównego, jeszcze wyraźniej, na wzór "Gry o tron", uczyniono nim
wiele postaci. Szczególną rolę odgrywają oczywiście Wacław II i
Władysław Łokietek, ale uwagę przykuwają wielowymiarowe i bardzo
interesująco przedstawione postacie Rikissy i Elżbiety, wdowy po
Henryku Brzuchatym. Córka Przemysła II imponuje przemianą, jaka
zachodzi w tym małym dziewczęciu, co uwypukla scena wstrząsającej
nocy poślubnej. Całość zaś wyraźnie stworzono z myślą –
więcej i lepiej.
I tu
zaczynają się problemy. Dla mnie, bo dla większości czytelników
zapewne są one wprost przeciwnie – zaletami. Wartka akcja gna do
przodu, ale mniej tutaj niuansów i ciekawostek historycznych, od
których roił się tom poprzedni, oś fabularna została
przedstawiona dość stereotypowo, nie odbiegając od utartych
schematów. Tym samym, znając historię Polski zbyt wielu zaskoczeń
tu nie doświadczymy. Widać to szczególnie w przedstawieniu rządów
Przemyślidów, czy Krzyżaków. Szkoda, bowiem sposób wykreowania
postaci otwierał dużo możliwości, ostatecznie jednak wszystkie
zagraniczne osobistości uczyniono ewidentnie złymi, zboczonymi, względnie głupimi. A
czasem wszystkim naraz. Wreszcie ostatnia rzecz, która rzuciła mnie
się w oczy, to sceny erotyczne. Nigdy nie sądziłem, że zwrócę
uwagę na coś takiego, ale prawda jest taka, że widać tutaj jak
bardzo chciano nawiązać do „Gry o tron”, nawet nie tyle co sagi
książkowej, ale serialu. W pierwszym tomie również nie brakło
erotyki, była jednak zdecydowanie bardziej subtelna, a niektóre
opisy z miejsca stały się dla mnie jednymi z najlepszych w polskiej
literaturze. W „Niewidzialnej Koronie” chędożą się wszyscy, w
rozmaitych konfiguracjach. Powtórzę, nigdy nie sądziłem, że
wyjdę na purystę, ale jednak kilka takich scen pojawiło się bez
żadnej zasadności, a co dodatkowo mnie irytowało, to fakt, że
wszelkiego rodzaju zboczenia, dewiacje i odstępstwa od normy (jak
choćby homoseksualizm Krzyżaków) zostały przypisane do postaci
stojących w opozycji do głównego bohatera. Wszystkie wspomniane
jednak wady, jak wspomniałem, dla większości okażą się
zaletami, szczególnie jeżeli komuś nie przeszkadza takie
kategoryzowanie postaci i nie zapominają, że mamy do czynienia
jednak z literaturą głównego nurtu, nie klasyczną powieścią
historyczną. Ucieszył mnie natomiast poważniejszy ton utworu, z
mniejszą dawką humorystycznych opisów fantastycznych.
Powieść
„Niewidzialna Korona” zadowoli wszystkich, którzy zachwycili się
poprzedniczką. Elżbieta Cherezińska znów udowodniła, że polską
historię można opowiadać równie ciekawie jak amerykańską
fantastykę, a postacie i zdarzenia w niej się pojawiające są na
tyle oryginalne i niezwykłe, że czynią utwór znakomitą lekturą
zarówno dla miłośników historii, jak i literatury popularnej.
Przede wszystkim jednak tekst spełnia niewiarygodną rolę dydaktyczną,
ucząc czytelników dziejów naszego kraju w sposób przystępny,
brawurowy, lecz nienachalny. Z niecierpliwością czekam na tom ostatni.
Dziękuję
serdecznie wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza do
recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz