POMYŁKA STRACHARZA
wydawnictwo: Jaguar
stron: 414
ocena: 4/6
Kroniki Wardstone to
obecnie jeden z najpopularniejszych cykli młodzieżowej fantastyki,
który uczciwie rzecz ujmując godnie wypełnia lukę po Harrym
Potterze, ale równie uczciwie przyznajmy, w żaden sposób nie
dorasta do klasyki pokroju „Kronik Narnii” czy tym bardziej
„Władcy Pierścieni”. Jedno jest pewne, losy Thomasa Jasona
Warda są na tyle intrygujące, że jeszcze długo będą przykuwać
uwagę czytelników. Sukcesu należy dopatrywać nie tylko w
pomysłowości Josepha Delaney'a, który stara się konsekwentnie
rozwijać fabułę, ale również w fakcie, że próbuje za każdym
razem podejść do tematu w inny sposób, by nie zanudzić czytelnika
utartym schematem. Podobnie jest i tym razem.
Piąty tom, zatytułowany
„Pomyłka stracharza” rzuca Toma tym razem na północ,
oddzielając go od mistrza, który obawia się o życie chłopca i
wysyła go pod opiekę innego stracharza, Billa Arkwrighta. Mężczyzna
ów okazuje się być byłym uczniem Gregory'ego, a jednocześnie
mistrzem o zupełnie odmiennych metodach pracy i nauczania. Od
początku uświadamia Tomowi, że nie będzie w żaden sposób
traktował go ulgowo, stosując metody okrutne i bezlitosne. Sprawę
komplikuje jeszcze fakt, że Arkwright bardzo chętnie zagląda do
kieliszka, a w zamieszkanym przez niego starym młynie rezydują
duchy. Ward szybko się zniechęca, ale wkrótce odkrywa skuteczność
surowego treningu, a z czasem zaczyna rozumieć tragizm nowego
mistrza. Wtedy też staje w obliczu kolejnego zagrożenia,
arcypotężnej wiedźmy wodnej – Morweny. To jednak nie koniec jego
kłopotów. Mrok wyciąga szpony po Alice, a Zły znów powraca
manifestując swą siłę.
W zasadzie w tym tomie
młody Ward ma pod górkę już od samego początku. Najpierw
nieopatrznie ładuje się w kabałę z żołnierzami porywającymi
chłopców do wojska, odkrywa mroczny sekret Alice, a później jest
już tylko gorzej. Dla niego, bowiem czytelnik będzie się
niewątpliwie dobrze bawił, śledząc dramatyczne losy bohaterów,
zagęszczającą się intrygę i pędzącą na złamanie karku akcję
prowadzącą do zaskakującego poniekąd finału i wyjaśnienia
tytułowej pomyłki. Miłośnicy cyklu nie powinni narzekać, bowiem
mimo zmiany miejsca akcji i drobnej rotacji bohaterów schemat w
zasadzie zostaje ten sam. Thomas uczy się stopniowo swego fachu, by
ostatecznie zmierzyć się z kolejnym potężnym przeciwnikiem. A
ponieważ nie jest to bajka dla dzieci, nie wszystko idzie zgodnie z
planem, nie brak też niewielkiej, ale wymownej dawki horroru
objawiającego się w kilku krwawych i obrzydliwych scenach, choć
oczywiście nie jest to poziom makabry jaki uderza ze stron cyklu
Monstrumolog. Ot, odpowiednia dawka, by opatrzyć ową literaturę
znaczkiem +10 i nie bać się, że lektura skrzywi psychikę naszych
pociech. A jeśli wywoła koszmary? To będzie tylko świadczyło o
mocy tej książki. Nie brak tu bowiem dramatycznych zwrotów akcji i
scen zapadających na dłużej w pamięć. Osobnym aspektem jest
natomiast dojrzewanie Toma i rodząca się wraz z nim fascynacja
przyjaciółką. Wątek ten został subtelnie zasugerowany i
przedstawiony w sposób delikatny i prawdopodobny, wzmacniając tym
samym relacje między bohaterami i wiarygodność postaci. Krótko
mówiąc, w kategorii fantastyki skrzyżowanej z horrorem skierowanej
do najmłodszych nastolatków Kroniki Wardstone nie mają sobie
równych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz